[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Najdroższy... nie możesz... tak mówić.
 Ale to prawda  odparł.  Lecz teraz jesteś moja i już nie muszę się
lękać, że czas przeminie, a ja nie będę mógł cię zobaczyć i utracę na zawsze.
Mówił bardzo wzruszająco i Lidia powiedziała:
 Mieliśmy tak wiele szczęścia! Czy jednak jesteś całkiem pewien, że
ludzie nie będą... zszokowani tym, że mnie... poślubiłeś?
 Większości wyda się jedynie, że imię mojej narzeczonej zle podano.
Pozostali, kiedy już cię poznają, zrozumieją, że jestem największym
szczęściarzem na ziemi i że nikt nie mógłby wybrać sobie piękniejszej,
doskonalszej żony.
Lidia wydała lekki pomruk.
 Wiem o czym myślisz, najsłodsza  powiedział hrabia.  Dla mnie pod
każdym względem znacznie przewyższasz siostrę, i tego zawsze szukałem.
 Czułam właśnie, że wciąż czegoś szukasz  zamruczała Lidia.
 Najpierw nieświadomie, potem celowo  powiedział  próbowałem
zaglądać do ludzkiego wnętrza, aby dowiedzieć się, jaki naprawdę jest
człowiek, a nie jaki wydaje się poprzez swoją powierzchowność.
Lidia tak właśnie podejrzewała.
 Kiedy cię ujrzałem  ciągnął dalej hrabia  i już na początku poczułem,
że się przyciągamy, zacząłem poznawać piękno twego charakteru i osobowości,
czyli tego, co można by nazwać  duszą"!
Pocałował ją w policzek i powiedział:
 Byłem tobą tak niesamowicie oczarowany, że niemożliwe stało się, bym
dostrzegał powab jakiejkolwiek innej kobiety.
 Mam... nadzieję, że zawsze... będziesz tak uważał, i obiecuję... postaram
się robić to co... byś chciał i... być taka, jaką... pragniesz, abym była.
Spojrzała na niego i dodała:
 Nikt nigdy... mnie nie kochał i zawsze czułam się bardziej jak... duch, a
nie człowiek... jak cień tych, z którymi przebywam, a nie odrębna osoba.
Usta hrabiego muskały Lidii skórę. Nie przerywał jej jednak, gdy ciągnęła
dalej:
 Ponieważ jesteś taki wspaniały, pociągający, możesz... zrozumieć, że cię
kocham.... lecz ja zupełnie nie pojmuję, dlaczego ty kochasz mnie... Nie chcę
cię zawieść... chcę byś był... ze mnie dumny... więc proszę... kochanie... pomóż
mi... naucz mnie i pokieruj mną... w przeciwnym razie cię rozczaruję.
Hrabia przesunął się i Lidia leżała teraz nieco niżej od niego, oparta na
poduszkach. Spoglądał na nią, po chwili rzekł:
 Kiedy na wyspie okryłem cię kocem i powiedziałem, że wyglądasz jak
święta, naprawdę tak uważałem. Chciałem wtedy klęknąć u twych stóp i
właśnie to pragnę zrobić teraz.
Lidia z trudem mogła oddychać, gdy mówił dalej:
 Jesteś dobra, czysta i doskonała, moja kochana żono. Wszystko jest w
tobie naturalne, nie tylko będziesz nadal inspirować i pobudzać mnie, lecz
wspólnie pomożemy innym ludziom. Pokażesz mi, jak mogę stać się godnym
tych, którym przewodzę, czy to w życiu publicznym, czy w światku
sportowym.
 Jeśli mogłabym... ci w tym pomóc, byłabym... bardzo... bardzo
szczęśliwa.
 Zrobię dla ciebie wszystko.
Przez moment spoglądał na nią przy świetle księżyca.
 Och, kochanie, nie masz pojęcia, jaka jesteś piękna.
Chwilę pózniej całował ją, gładził jej rękę i jego serce biło tuż przy jej sercu,
a księżyc spowił ich blaskiem.
Po długim czasie, gdy księżyc widniał wysoko na niebie, a słychać było
jedynie odgłos fal obmywających brzeg, Lidia poruszyła się w ramionach
hrabiego.
 Obudziłaś się, kochana?  spytał.
 Myślałam, że... śpisz.
 Jestem na to zbyt szczęśliwy.
 A ja czuję się tak szczęśliwa, jakbyśmy naprawdę byli... w raju.
Uśmiechnął się i powiedział:
 I tam właśnie zostaniemy, moja śliczna. Nasza miłość stanie się coraz
większa i jest to dopiero początek tego, co do siebie czujemy.
 Tak bardzo... cię kocham  powiedziała Lidia.  Wydaje się
niemożliwe, by można kochać mocniej... a jednak wierzę, że masz rację.
Jeszcze jest tyle do odkrycia, boję się jedynie, iż kiedy już... dowiesz się o mnie
wszystkiego, po prostu ci się znudzę.
Hrabia roześmiał się.
 To bardzo mało prawdopodobne. Zakochałem się tak, jak nigdy dotąd.
Mówiąc szczerze, nie wiedziałem czym właściwie jest miłość, dopóki nie
poznałem ciebie.
 Więc jeszcze nie rozczarowałeś się mną?
 Najdroższa, jak możesz nawet pytać się o coś takiego!
 Bałam się, że zrobię... coś... nie tak.
 Jesteś doskonała pod każdym względem! Masz wszystko, czego pragnę w
kobiecie i przysięgam ci, iż nigdy w życiu tak nie czułem!
Lidia przycisnęła usta do jego ramienia, po czym powiedziała:
 Kiedy... wyznałeś mi miłość... było to dla mnie najwspanialszą rzeczą,
jaką mogłabym... sobie wyobrazić... Nie wiedziałam... że miłość... jest taka.
 Jaka?
 Niczym dreszcze podniecenia... jednocześnie... tak intensywne i
ożywiające, że uniesienie to... niemalże ból.
 Chciałem, abyś tak odczuła powiedział hrabia.  Nasza miłość, Lidio,
nie jest słaba i delikatna, lecz mocna i prężna niczym siła, o której mi mówiłaś,
a także nieodparta.
 Miłość to życie  szepnęła Lidia  dlatego każdy jej... poszukuje,
wiedząc, iż jest... częścią Boga i tym samym częścią... Stworzenia.
Hrabia przyciągnął ją do siebie.
 Uwielbiam cię  rzekł.  Zawsze mówisz to, co chciałbym usłyszeć i
sam usiłuję ubrać w słowa. Moja ukochana, cudownie mieć cię za żonę,
ponieważ nie tylko kochamy się, ale także myślimy podobnie.
Lidia roześmiała się.
 Jestem przekonana, że nigdy żadni nowożeńcy sobie tego nie
powiedzieli!
 A więc mówię ja  zauważył hrabia  i jest to prawda. Nigdy nie
znałem kobiety, z którą czułbym taką więz duchową!
 To bardzo ekscytujące... choć nie tak cudowne, jak twe pocałunki 
wyszeptała Lidia.
Przybliżyła do niego twarz, a on patrzył na nią chwilę i rzekł:
 Wczoraj wieczorem mówiliśmy, że odkryliśmy Wyspę Miłości. Sądzę,
najdroższa, że gdziekolwiek się udamy, nasza wyspa będzie z nami, ponieważ
istnieje ona w naszych sercach i myślach.
 Zawsze... będę się za to modlić!
Przyciągnęła twarz hrabiego do swojej i gdy ją pocałował, poczuła
poruszające się w jej wnętrzu niezwykłe płomienie miłości. Wiedziała, że tego
samego doświadczał także hrabia. Całował jej szyję, a że cała drżała, zapytał:
 Czy to cię podnieca,, moja słodka?
 Sprawia, że... czuję się... bardzo dziwnie.
 Jak?
 Jakby płomienie... rozpalały moje... piersi.
Jego usta przesunęły się do leciutkiego zagłębienia pomiędzy nimi. Teraz jej
oddech stał się niespokojny i po chwili wyszeptała:
 Czy to zle... że jestem... podniecona... i czuję się tak... dziko?
 Nie zle, lecz dobrze! Chcę, abyś się tak czuła.
 Och, mój kochany mężu... to takie wspaniałe... ale... pragnę... o coś
zapytać...
 O co?
Głos Lidii był bardzo cichy, kiedy powiedziała: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl