[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Myślę, że nie masz nic przeciwko temu?
Lisa popatrzyła zrezygnowana i nic nie odpowiedziała.
Bez słowa pomógł jej wejść na wysoką twardą ławę, w odróżnieniu od twardego klepiska
przeznaczoną zapewne dla lepszych gości.
Zwinęła swoją pelerynę i położyła jako poduszkę, okryli się zaś peleryną Wasyla. Lisa
leżała sztywna jak kij.
Wasia pogładził ją lekko po policzku.
- Nie bój się - szepnął. - Ci mężczyzni śpią, a ja nie zrobię ci krzywdy, obiecuję.
Odwrócił się do niej plecami, ale ona leżała nieruchomo, wpatrzona w powałę. Jej
sąsiad, potężny jak niedzwiedz, chrapał i cuchnął wódką.
Nerwy Lisy, napięte do ostateczności, nie wytrzymały. Azy same popłynęły z oczu, a ona
nawet nie usiłowała ich otrzeć. Ciałem wstrząsało bezgłośne łkanie.
Wasia natychmiast odwrócił się do niej, przytulił i zaczął pocieszać tak, jakby była
dzieckiem. Uspokajał ją cicho i gładził delikatnie po głowie.
- Co się stało, malutka? - szeptał. - Tęsknisz za domem?
- Za domem? - zaszlochała Lisa. - A co to takiego? Masz na myśli osadę?
- Tak.
- Nie, nie tęsknię.
- Przeraża cię to wszystko? Boisz się zemsty Tatarów?
- Nie, nie!
By nie obudzić śpiących musieli szeptać sobie wprost do ucha.
- W takim razie może być jeszcze tylko jedna przyczyna twych łez - rzekł Wasia. -
PÅ‚aczesz przeze mnie...
85
Lisa kiwała głową, daremnie próbując się opanować.
- To znaczy, że mimo wszystko coś dla ciebie znaczę? - szepnął miękko.
- Nic na to nie poradzę, w marzeniach zawsze byłeś moim rycerzem.
- Co za określenie w stosunku do mnie!
- Tak, jak mogłabym nienawidzić swego rycerza? Ale, Wasia, ja nie rozumiem, dlaczego
postępujesz tak okrutnie. Musisz? Nie mogę o tym słuchać! Za każdym razem serce na
nowo pęka mi z bólu! Dłużej tego nie wytrzymam!
Położył się na wznak i objął ją ramieniem. Lisa czuła, jak drgają jego muskuły, czuła jego
silne ciało pod cienką koszulą. Nienawidziła samej siebie za to, że tak bardzo ją pociąga.
W izbie było duszno. Na domiar wszystkiego wielki piec, który zajmował znaczną część
pomieszczenia, buzował ciepłem. Na górze pod samą powałą znajdowała się półka, na
której także spali goście. Lisa nie pojmowała, jak wytrzymują takie gorąco.
Naraz znów doszedł ją szept Wasyla.
- Pamiętasz, Liso, nasze pierwsze spotkanie?
Od razu zapomniała o całym świecie. Odwróciła lekko głowę i przytuliła się policzkiem do
jego ramienia.
- Tak...
- Nigdy nie doznałem ciepła. My, Kozacy, by przeżyć, zawsze musieliśmy rabować i
kraść. Tatarzy czynili nasze życie gorzkim i niepewnym. Car Rosji zaś zabrał nam
wszystko, co posiadaliśmy. Szukaliśmy pociechy w pijaństwie i w tańcach. Już wtedy
byłem twardy i cyniczny, wręcz brutalny. Zresztą, sama wiesz.
Wasia umilkł. Jego twarz znalazła się przy twarzy Lisy. Widziała profil: wyrażające
zdecydowanie rysy, przymknięte powieki, rzęsy i usta, poruszające się, gdy mówił. Był
taki prawdziwy i tak blisko.
- A potem, Liso, przeżyłem coś pięknego i ulotnego. Spotkałem ciebie. Najpierw
zachowywałem się grubiańsko, tak jak do tego przywykłem. Uważałem, że jesteś
beznadziejnie naiwnym dzieciakiem. Ale z upływem dni, kiedy tak leżałem samotny,
zacząłem za tobą tęsknić. Byłaś światłem w mym życiu, byłaś taka czysta i szlachetna i
ofiarowałaś tylko dobro. Wcześniej nie znałem nikogo takiego, nie miałem odwagi ci
zaufać. Bo druga strona mojej duszy była na wskroś przesiąknięta złem. Pragnąłem
zranić, zniszczyć tę dobroć, która wydawała mi się fałszywa.
86
- Ale pokonałeś te uczucia, Wasia. Pamiętam, jak prosiłeś, bym odeszła. Nie chciałeś
narażać mnie na niebezpieczeństwo. Nie byłeś całkiem zły!
- Och, Liso, nie rozumiesz, jak działała na mnie twoja bliskość - jęknął.
- Nie - powiedziała powoli. - Nie rozumiem. Miałam wtedy niespełna piętnaście lat. Byłam
jeszcze dzieckiem.
- Ale jakim pięknym! Twoje oczy przyciągały jak magnes. Wiesz, że już wtedy widok
twoich ust doprowadzał mnie do szaleństwa?
- Masz bardzo gorącą krew, zupełnie jak twoja siostra - rzekła Lisa z przekąsem.
- Nie dlatego. Pragnąłem ciebie, jasnowłosa dziewczyno... I przez to zniszczyłem
wszystko, co było takie piękne między nami. Zniszczyłem twoje życie na wiele lat.
Wasia długo milczał, udręczony wspomnieniami.
- Och, jak gorzko żałowałem mego postępku. Chciałem wszystko naprawić, ale ty nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl