[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spotkanie ze specem od reklamy, który będzie ją szturchać
i popychać do zdobycia popularności, na której komplet-
nie jej nie zależało.
Skrzywiła się, zatrzymując samochód pod hotelem
Copley Plaza. Ze wszystkich miejsc na świecie musiał
umówić się z nią właśnie tutaj! Odetchnęła głęboko,
wysiadła z samochodu i podała kluczyki boyowi.
Wygładziła spódnicę i ruszyła chodnikiem, postukując
wysokimi obcasami. Szansa spotkania Helene, która przy-
jechała do miasta na jakieś spotkanie, stanowiła bonus, ale
w obecnym stanie jej uczuć raczej niewielki. Minęły już
dwa tygodnie, odkąd Cade z nią zerwał, ale nie było jej ani
trochÄ™ Å‚atwiej.
I oto znów była w Copley Plaza, gdzie wszystko się
zaczęło. Gdzie jej życie uległo nieodwracalnej zmianie.
Weszła na ruchome schody i wpatrywała się w oddalającą
się podłogę.
Gdyby mogła cofnąć czas, czy wykreśliłaby wszystko,
wiedząc, że dzięki temu uniknie bólu serca, czy wróciłaby
do dawnej cichej, spokojnej egzystencji? Wiedząc, że
Sekretny kochanek 247
wykreśla tym samym wszystkie spędzone z Cade em
chwile, namiętność, szaleństwo, niepewność, najprostsze
radości?
Potrząsnęła głową, żeby pozbyć się tych myśli. Nie, nie
chciałaby stracić z tego ani chwili, nawet gdyby miała się
w ten sposób pozbyć żalu i smutku, w których żyła od
dwóch tygodni. To była miłość jej życia, miłość, o jakiej
zawsze marzyła. Może jedyna jej miłość, ale przynajmniej
prawdziwa.
Wszystko wyglądało tak samo, jakby cofnęła się w cza-
sie. Ten sam pianista znęcał się nad utworem Harry ego
Nilssona. Kolejna grupka uczestników jakiegoś kongresu
piła w rogu, rechocząc chrapliwie. Jakaś spleciona w uścis-
ku para, chyba podczas miodowego miesiąca, wywołała
w sercu Ryan ukłucie bólu. Tylko nigdzie nie mogła
dostrzec Helene. Ryan westchnęła i... wtedy go dostrzeg-
ła. Siedział na kanapie, przy jego łokciu stała pusta
szklaneczka. Podniósł rękę, żeby ją przywołać.
Cade...
Nie będzie robić z siebie idiotki i chować się przed nim
w mysiej dziurze. Podejdzie, przywita siÄ™ swobodnie,
udowodni mu, że i ona potrafi grać w tę grę, że potrafi
zachowywać się tak, jakby nie miało to dla niej szczegól-
nego znaczenia.
Cade patrzył na zbliżającą się dziewczynę i zalała go
fala uczuć. Jak mógł być tak głupi, by nie widzieć, czym
była dla niego Ryan? Jak mógł choć przez chwilę pomyś-
leć, że to, co czuje, to jedynie pożądanie? Modlił się, by nie
okazało się, że już ją stracił.
Nadal jest oszałamiająco przystojny, myślała Ryan,
nawet kiedy siedzi w barze, w którym się poznali,
prawdopodobnie rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ za jakÄ…Å› kobietÄ… do pode-
rwania, tak jak kiedyś poderwał ją. Próbowała zmusić się
do uśmiechu, ale efekt był mizerny.
248 Kristin Hardy
Cześć.
Jaki ten świat jest mały.
Owszem, jestem tu umówiona z kimś, kto pewnie
za chwilÄ™ siÄ™ zjawi.
Ale jeszcze go nie ma? Spojrzał pytająco na Ryan
i skinął głową. Skoro tak, pozwolisz, że zamówię ci
drinka? Może martini? O ile pamiętam, lubisz je.
Ryan zarumieniła się.
Nie, dzięki. Ostatnio niezbyt dobrze na mnie po-
działało.
NaprawdÄ™? Jego ocienione brwiami oczy wydawa-
ły się całkiem ciemne. Ja sądziłem, że podziałało
zadziwiająco dobrze. Tak dobrze, że sam nie mogłem w to
uwierzyć. Wziął Ryan za rękę i pociągnął dziewczynę na
kanapę. Tak dobrze, że wpadłem w przerażenie i próbo-
wałem zerwać najwspanialszy związek, jaki mi się w ży-
ciu trafił.
Co to znaczy?
Podniósł do ust jej rękę i przywarł do niej wargami.
To znaczy, że cię kocham. Kochałem cię od wielu
tygodni, może nawet od chwili, kiedy cię spotkałem.
Byłem tylko zbyt wielkim idiotą, by w to uwierzyć.
Ryan zaparło dech w piersiach. Słyszała jego słowa
poprzez szum w uszach.
Próbowałaś mi powiedzieć, kim dla siebie jesteśmy.
Patrick też starał mi się to uzmysłowić, ale ja nie umiałem
tego dostrzec. Ryan była blada, jej oczy wydawały się
ogromne. Cade zastanawiał się, czy nie przerwać, ale
musiał to z siebie wyrzucić. Nie umiałem tego dostrzec
aż do wczoraj, kiedy nasz program zaczął działać i wszys-
cy w pokoju skakali do góry z radości, a ja zrozumiałem, że
chciałbym dzielić tę radość tylko z tobą, z dziewczyną,
którą próbowałem wyrzucić ze swego życia. I zrozumia-
łem, co odrzucam. Oparł czoło na rękach Ryan. Tak
Sekretny kochanek 249
bardzo cię kocham, Ryan. Tęsknię za tobą, za byciem
z tobą, rozmową z tobą, za świadomością, że jesteś blisko.
Chciałbym spędzić z tobą całe życie. Wiem, że byłem
idiotą, wiem, że cię zraniłem, ale zrozumiałem to. Po-
wiedz, że nie zrozumiałem tego za pózno.
Ryan czuła się jak po szaleńczej jezdzie na karuzeli, po
której człowiek ma zawroty głowy i nie może złapać tchu.
W jednej chwili jej świat był szary i beznadziejny,
a w następnej skrzył się najwspanialszymi obietnicami.
Jakim cudem wszystko obróciło się na lepsze? Zauważyła
wpatrzone w nią oczy Cade a, pełne napięcia i niepokoju,
pełne oczekiwania.
Czekanamojąodpowiedz, uświadomiłasobie wstrząś-
nięta.
Roześmiała się i zarzuciła mu ręce na szyję. Ich głodne
usta spotkały się i w ciągu kilku sekund powiedziały sobie
to wszystko, co chcieliby sobie powiedzieć, gdyby byli
w stanie przestać się całować.
Ryan pierwsza oderwała się od niego, żeby zaczerpnąć
tchu, i znów wybuchnęła śmiechem.
Boże, powinniśmy przestać. Mam się tu spotkać
z Helene i jakimś facetem od reklamy. Wolałabym, żeby
nie zobaczyli, co robiÄ™ w tym holu.
Nie martwiłbym się tym za bardzo. Nie jesteś jedyną
osobą, która potrafi zastawić pułapkę.
Co? To było ukartowane?
Cade uśmiechnął się bez śladu skruchy.
Cóż, nie odbierałaś moich telefonów, a musiałem
znalezć jakiś sposób, żeby do ciebie dotrzeć. Nie zniósł-
bym już kolejnego dnia bez ciebie. Przyciągnął ją do
siebie i mocno pocałował. Nie zamierzam obywać się
bez ciebie już ani dnia.
Tak?
Cade uśmiechnął się i podniósł Ryan na nogi.
250 Kristin Hardy
Chodzmy na górę i opowiesz mi jakąś historię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]