[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do siebie, jej rozpaczliwy opór był zbyt słaby. Nie
zdołała wyrwać się z żelaznego uścisku. Na szyi
czuła jego przyspieszony gorący oddech.
Nagle usłyszała tryumfujący okrzyk Rory ego,
gdy drzwi otworzyły się i do pokoju wkroczył
Frazer.
 Jak na dany znak!  mruknÄ…Å‚ Rory.
Jest doskonałym aktorem, przyznała duchu,
widząc, jak przybiera skruszoną i jednocześnie
wyzywajÄ…cÄ… minÄ™.
Nie była w stanie się odezwać. Zwiadomość,
w jak jednoznacznej sytuacji Frazer ich przyła-
pał, napawała ją wstydem. Ku jej zaskoczeniu,
Frazer, zamiast ją zgromić, zmroził brata wzro-
kiem.
 Puść ją! Natychmiast!  warknął.
Nie groził, nie wymyślał, tylko spojrzał na
niego w taki sposób, że Rory zbladł i cofnął się.
 To był jej pomysł  zaczął się nerwowo
tłumaczyć.  To ona wszystko ukartowała. To
ona...
Penny Jordan 209
 Wyjdz stąd  przerwał mu Frazer opanowa-
nym tonem.  Po prostu wyjdz.
Kiedy zostali sami, Rebeka milczała. Czekała,
aż Frazer odezwie się pierwszy.
 Ubranie zostawiłaś w łazience?  spytał po
chwili, a gdy kiwnęła potakująco głową, rzekł:
 To idz i siÄ™ ubierz.
W milczeniu wykonała jego polecenie. Gdy
wróciła do pokoju, Frazer kończył właśnie roz-
mawiać przez telefon.
 Odwołałem naszą rezerwację  poinformo-
wał ją.  Dasz radę sama się spakować, czy
wolisz, żebym to zrobił za ciebie?
Czy dam radę sama się spakować?
Kątem oka spojrzała na niego. Zastanawiała
się, czy jest zbyt oszołomiona i wstrząśnięta, żeby
wyłowić nutę cynizmu w jego głosie, czy też
Frazer naprawdÄ™ zwraca siÄ™ do niej normalnym
tonem i patrzy na nią w sposób zdradzający
ogromnÄ… troskÄ™.
 Dziękuję. Dam sobie radę  odpowiedziała
krótko.
Pół godziny pózniej siedzieli w samochodzie,
który mknął na północ. Chociaż oczy same jej się
zamykały ze zmęczenia, była zbyt podenerwowa-
na, żeby zasnąć.
Nie miała pojęcia, czy jej towarzysz powiado-
mił brata i bratową o wyjezdzie. Dziwiło ją też,
210 SKRYWANA NAMITNOZ
dlaczego jeszcze ani słowem nie wspomniał
o tym, że zastał Rory ego w ich pokoju, lecz była
zbyt przybita, żeby rozpocząć rozmowę na ten
temat. Doskonale wiedziała, jakie wnioski wy-
snuł ze sceny, którą ujrzał. Zresztą, cozaróżnica?
Poznanie prawdy, że nigdy z żadnym mężczyzną,
nie tylko z Rorym, nic jej nie łączyło, i tak nie
zmieni jego opinii o niej.
Przymknęła powieki i z ciężkim westchnie-
niem odchyliła się na oparcie fotela. Słysząc to
westchnienie, Frazer spojrzał na jej twarz i z po-
nurą determinacją zaciął usta. Chyba w końcu
zasnęła, ponieważ zapamiętała tylko, że Frazer ją
obudził. Dookoła panowała ciemność.
 Jesteśmy w domu?  zdziwiła się, przeciera-
jÄ…c zaspane oczy.
 Jeszcze nie  odparł.  Zarezerwowałem dla
nas nocleg w hotelu, który poleciła mi recep-
cjonistka. Należy do tej samej grupy, ale nie jest
aż tak luksusowy jak tamten. Uznałem, że żadne
z nas nie nadaje się dzisiaj do długiej jazdy do
Cumbrii.
Przy pomocy Frazera Rebeka wysiadła z samo-
chodu. Lekko chwiała się na nogach odrętwiała ze
zmęczenia. Wsparła się na jego ramieniu, a czując
ciepło jego ciała, drgnęła i napięła wszystkie
mięśnie.
Hotel był nieduży i wygodny. Recepcjonistka
Penny Jordan 211
wręczyła im klucz i zaproponowała, że obsługa
przyniesie im coÅ› do zjedzenia do pokoju, ponie-
waż restauracja była już zamknięta.
Frazer spojrzał pytająco na Rebekę, lecz ona
tylko potrząsnęła odmownie głową. Jedzenie było
ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę. Usłyszała,
jak Frazer zamawia jakieÅ› kanapki, potem po-
czuła, że ujmuje ją pod łokieć i popycha koryta-
rzem ku schodom prowadzącym na górę.
Dlaczego, otwierajÄ…c zamek w drzwiach, tak
mocno przytrzymuje mnie w talii? Boi się, że
ucieknÄ™?
Dlaczego mnie tu przywiózł, zastanawiała się
gorączkowo, kiedy wprowadził ją do środka.
Chce mi powiedzieć, co o mnie myśli, i wybrał
miejsce, gdzie nie mam nikogo bliskiego, do kogo
mogłabym się zwrócić o wsparcie? A może za-
mierza...
Nie dokończyła tej myśli, ponieważ spojrze-
nie, jakim Frazer ją obrzucił, zamknąwszy drzwi,
wcale nie było grozne.
 Powiedz mi tylko jedno  poprosił, nie
spuszczając z niej wzroku.  Czy to prawda, że
mnie kochasz?
Chrząknęła, wciągnęła powietrze głęboko
w płuca, gorączkowo starając się zebrać siły, aby
zaprzeczyć, lecz zdradziła ją jej własna twarz.
Poza tym Frazer miał zbyt bystry i przenikliwy
212 SKRYWANA NAMITNOZ
umysł, żeby udało się jej go oszukać. Uniosła
dumnie głowę.
 Tak  odparła łamiącym się głosem.
 Och, Rebeko. Biedactwo...  jęknął. Gdy
mrugała powiekami zaskoczona ładunkiem emo-
cjonalnym zawartym w tych słowach, Frazer
podszedł do niej i wziął ją w ramiona. Była zbyt
zmęczona, żeby się opierać.  Dlaczego?  szep-
tał jej teraz do ucha.  Dlaczego pozwoliłaś mi
sądzić, że kochasz Rory ego?  dopytywał się.
 Nie kochałam go  broniła się.  Wiele razy
mówiłam ci, że go nie kocham.
 Ale kazałaś mi trwać w przekonaniu, że
byliście kochankami. Nie powiedziałaś...  Rebe-
ka drgnęła w jego ramionach. Frazer wsunął jej
dłoń pod brodę i uniósł twarz ku sobie, zmusza-
jąc, by spojrzała mu w oczy.  Gdybym teraz nie
podsłuchiwał pod drzwiami i nie słyszał waszej
kłótni, nigdy byś mi tego nie powiedziała, tak?
 Sądziłam, że mi nie uwierzysz.
Z nadmiaru wrażeń szumiało jej w głowie.
 KÅ‚amczucha...  szepnÄ…Å‚ Å‚agodnie.  Nie
przyznałaś się, bo wiedziałaś, że bym cię wypyty-
wał, dlaczego przystałaś na takie poświęcenie.
Podobno podsłuchujący nigdy nie usłyszy dob-
rego zdania na swój temat. W moim przypadku to
się dzisiaj sprawdziło. Stojąc pod drzwiami, do-
wiedziałem się, jak bardzo cię oczerniałem i jak
Penny Jordan 213
niesprawiedliwie cię oceniałem. A potem dowie-
działem się, że mnie kochasz  dodał schryp-
niętym głosem.
Rebeka dłużej już nie potrafiła panować nad
emocjami. Wysokim, nieswoim głosem spytała:
 Dlaczego mnie tu przywiozłeś? Po co to
wszystko?
Ku jej konsternacji gorące łzy pociekły jej po
policzkach.
 Rebeko! Rebeko, ty głuptasie. Nie przyszło
ci do głowy, że robię ,,to wszystko  , jak mówisz,
dlatego, że jestem w tobie do szaleństwa zakocha-
ny? Dlatego, że już osiem lat temu cię pokocha-
Å‚em i kocham do tej pory? To dlatego potraktowa-
łem cię tak okrutnie i bezwzględnie. To dlatego
Rory tak usilnie starał się nas poróżnić. Rory wie,
co do ciebie czujÄ™. Wie o tym od dawna.
Rebeka przestała płakać i teraz wpatrywała się
w niego z bezgranicznym niedowierzaniem.
 Kochasz mnie? Ty? Rory twierdził...
 Rory kłamał  oświadczył Frazer z przeko- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl