[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odbijanie ustąpiło miejsca innym, silnym uderzeniom oraz
męski stęknięciom i okrzykom.
- Dobrze... wyprowadz ten forhend! Podejdz do siatki!
Wolniej, wolej, wolej! Zwietnie, dobra robota.
To trener wykrzykuje wskazówki do ucznia. Głos z trudem
przedostaje się do mojej świadomości. Zajmuje mnie głównie
intensywność światła za przymkniętymi powiekami oraz ciepło
promieni słonecznych i nawet nie zauważam, kiedy odgłosy
milknÄ….
Pierwsze, co do mnie dochodzi, to cień, który przesłania mi
słońce, i związany z nim lekki chłód. Otwieram oczy, mrugając, i
uświadamiam sobie, że ktoś nade mną stoi. Chwilę trwa, zanim
udaje mi się skupić wzrok. Ktokolwiek to jest, lśni jak anioł i
wreszcie zdaję sobie sprawę, że to z powodu białego ubrania.
Tenisowego stroju.
O Boże... To on! Pan R .
W tym momencie potrafię się tylko gapić. Stwierdzam, że
wilgotne włosy ma zaczesane do tyłu. Teraz jest jeszcze bardziej
pociągający - przemyka mi przez myśl.
- Witaj ponownie - mówi z uśmiechem.
-- Cześć odpowiadam bez tchu, jakbym to ja przed chwilą
grała w tenisa, nie on.
- Jesteś dziewczyną, którą widziałem wczoraj, prawda?
GramolÄ™ siÄ™ rozpaczliwie do pozycji siedzÄ…cej, nie chcÄ…c podczas
wymiany grzeczności leżeć płasko, lecz nawet na siedząco czuję
się niezręcznie, gdy mój rozmówca góruje nade mną.
- Tak - odpowiadam z trudem.
Kuca koło mnie, tak że nasze twarze znajdują się na tym
samym poziomie. Teraz widzÄ™ jego zdumiewajÄ…ce oczy z bliska.
PatrzÄ… na mnie spod mocno zarysowanych czarnych brwi, tak
jakby ich właściciel potrafił w ten sposób dowiedzieć się o mnie
wszystkiego. Mówi:
-- I zatrzymałaś się w mieszkaniu Celii. Właśnie sobie sko-
jarzyłem, widziałem cię tam wieczorem dwa dni temu. - Jego
uśmiech gaśnie, a mina wyraża troskę. Czy coś się stało z
Ce- liÄ…? Dobrze siÄ™ czuje?
Głos ma niski, melodyjny. Wyłapuję nieznaczną nutkę ob-
cego akcentu, ale nie umiem go rozpoznać. Może to wyjaśnia te
czarne włosy i ciemną karnację. Gdy się porusza, od jego rozgrza-
nego ciała bije fala ciepła. Czuć zapach potu, soli i wysiłku.
- Tak, Celia dobrze się miewa - zapewniam. Wyjechała na
jakiÅ› czas, a ja zajmujÄ™ siÄ™ jej mieszkaniem.
-- O, w porządku. - Twarz mu się rozjaśnia. Trochę się mar-
twiłem. To znaczy, ona trzyma się zadziwiająco dobrze jak na
swój wiek, ale... no, cieszę się, że nic jej nie jest.
- Z Celią... wszystko okej - kończę koślawo.
No, dalej, odezwij się, zrób wrażenie! . Ale przed oczami
staje mi tamta wymuskana kobieta, która gościła u niego poprzed-
niego wieczoru. SiedzÄ…c na swoim kocyku, zamroczona drzemkÄ…,
daleka jestem od tamtego ideału.
-- Dobrze. - Posyła mi kolejny oszałamiający uśmiech. - Mam
nadzieję, że pobyt ci się uda. Daj znać, jeśli będę mógł w czymś
pomóc.
- Okej mówię, zastanawiając się, czy w ogóle umiałabym się
na coś takiego odważyć.
-- Nie żartuję. Nie bój się prosić.
- Tak... dzięki...
- Zatem do widzenia. Podnosi siÄ™, patrzy na mnie przez
dłuższą chwilę, prawie jakby sądził, że powiem coś jeszcze, po
czym odwraca siÄ™.
- Cześć.
Czy to wszystko, na co mnie stać? - Chce mi się głośno
wyć.Beth, miałaś zrobić na nim wrażenie. Wydusiłaś z siebie
niewiele więcej niż tamta ławka w parku. Więcej skrzącego
dowcipu ma w sobie fontanna .
Ale tak prawdę mówiąc, czego się niby spodziewałam? %7łe
mężczyzna jego pokroju będzie mną zainteresowany? Nie potrafię
nawet utrzymać przy sobie chłopaka, a ten - przypominam sama
sobie i tak jest zajęty.
Potem, gdy się oddala, zmierzając do budynku po skończonej
lekcji tenisa, nagle się zatrzymuje, odwraca i znów na mnie patrzy.
Tylko przez kilka sekund, ale wystarczająco długo, abym poczuła
przyjemny dreszcz w całym ciele. Czy to moja wyobraznia,
czy rzeczywiście jego spojrzenie oznaczało coś więcej niż
przyjazne pożegnanie? Jego bliskość robi na mnie bardzo silne
wrażenie. Znika senność, a pulsujące dookoła letnim rytmem
życie sprawia, że czuję się lżej. Zaciskam palce stóp na chłodnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]