[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ochłonąć.
W poniedziałek nie pojawiła się w pracy. Do jedenastej nie dostał od
niej żadnej wiadomości. Sprawdził, czy jest w swoim gabinecie - mogła
wejść niezauważona. Dopiero wtedy zauważył, że zniknęły jej rzeczy.
Rozumiał, że była na niego zła, ale żeby aż tak to przeżywała? Rzuciła
pracę, zniknęła z jego życia? Chwycił marynarkę i prędko wyszedł z biura.
Po drodze rzucił do Penelopy:
- Odwołaj wszystkie moje spotkania!
Samochód Victorii stał przed domem. Wbiegł po schodach i mocno
zapukał do drzwi.
- Victoria!
Otworzyła, lecz nie zdjęła łańcucha.
- Czego chcesz?
Wyglądała na zmęczoną i gdy ujrzał jej bladą twarz, odeszła mu cała
złość.
- Nie przyszłaś do pracy. Martwiłem się.
- Minęły trzy tygodnie. Nie pracuję już dla ciebie.
- Nie znalazłaś asystentki. Kto ją przeszkoli?
- Poradzisz sobie.
Dobrze wiedziała, że nie to było najważniejsze.
- Mogę wejść? - spytał.
Victoria zawahała się, po czym zdjęła łańcuch i otworzyła na oścież
drzwi.
- Wejdz, ale na chwilÄ™. PakujÄ™ siÄ™.
- Wyjeżdżasz?
- Wyprowadzam siÄ™.
Przypomniał sobie, że wspominała o konieczności znalezienia
tańszego mieszkania. Gdyby przyjęła ofertę pracy w hotelu Royal Inn,
mogłaby tu zostać. Stać by ją było nawet na kupno domu.
- DokÄ…d siÄ™ przeprowadzasz?
- Do Londynu.
- Jedziesz do Anglii?
- Dostałam propozycję pracy w pięciogwiazdkowym hotelu.
Zaczynam w przyszły poniedziałek.
- Wyjeżdżasz z kraju?
- W najbliższy piątek. Nie gratulujesz mi? - spytała.
Plan był zupełnie inny. Nie musiała przecież szukać nowej pracy.
Charles miał ją przekonać, by przyjęła ofertę rodziny królewskiej i
zatrudniła się w Royal Inn.
- Zapłacimy ci więcej niż oni.
- Mówiłam już, że nie chcę pracować w waszym hotelu.
- Ale my cię potrzebujemy! Cała rodzina liczy na to, że cię
przekonam.
- Będziesz musiał im powiedzieć, że ci się nie udało.
- To nie takie proste. Nie możesz wyjechać!
Victoria patrzyła na niego z rosnącym rozbawieniem.
- Przyzwyczaiłeś się, że wszystko dzieje się po twojej myśli. Aatwo ci
przychodzi spełnianie własnych zachcianek, ale tym razem będziesz się
musiał pogodzić z porażką.
- yle mnie zrozumiałaś.
- To wytłumacz mi, bo dla mnie jest oczywiste, że przegrałeś.
Charles myślał gorączkowo, co mógłby jej powiedzieć. Stał przed nią
z groznÄ… minÄ….
- Nie możesz wyjechać - powiedział bezradnie.
- Czyżby? Co mi zaproponujesz, jeśli zostanę? Prawdziwy związek?
- Nasz zwiÄ…zek jest prawdziwy.
- A zaangażowanie?
Charles się skrzywił.
- Dlaczego musimy wszystkiemu dawać etykietkę? Nie może być tak
jak dawniej?
- Nie, bo ja tego dłużej nie chcę.
- Tydzień temu ci to odpowiadało. Było idealnie, bez żadnych
komplikacji.
Victoria posmutniała.
- Może dla ciebie było idealnie, ale mnie zaczęło męczyć życie w
ciągłej niepewności, zastanawianie się, kiedy ci się znudzę i mnie
zostawisz. Dłużej tak nie mogę.
- Chcesz odejść?
- Witaj w świecie porzuconych - powiedziała z ironicznym
uśmiechem. - Nie jest miło, ale wierz mi, że to minie.
Zazwyczaj to on kończył znajomość, odchodził bez słowa. Po raz
pierwszy stanął po drugiej stronie. Zrozumiał, że jeśli pozwoli jej teraz
wyjechać, nigdy się już nie spotkają. Nie miał jednak wyboru.
Victoria trafiła w sedno, mówiąc, że prędzej czy pózniej Charles się
znudzi i zacznie się rozglądać za innymi kobietami. Czułby się jak w
pułapce, z której się trzeba wyswobodzić. Złamałby jej serce.
Byłby ostatnim egoistą, gdyby ją teraz przekonywał, by została.
Dlatego odwrócił się i wyszedł. Czuł w sercu dotkliwy ból, jakby ktoś wbił
mu sztylet. Z trudem łapał oddech.
To tylko zraniona duma, zapewniał siebie w myślach. Za dzień, może
dwa dojdzie do siebie. Nie zrobi nic, aby powstrzymać Victorię przed
odejściem.
ROZDZIAA PITNASTY
Kiedy w czwartek wieczorem odezwał się dzwonek u drzwi, Charles
był pewien, że to Victoria. Audził się, że zmieniła zdanie.
Jednak w progu zobaczył Ethana. Kuzyn krytycznym wzrokiem
spojrzał na jego potargane włosy, pomięte ubranie i kilkudniowy zarost.
- Paskudnie wyglÄ…dasz.
I tak się czuł. Przepuścił Ethana i zamknął drzwi.
- Przeziębiłem się - powiedział
- Mam nadzieję, że nie zarażasz - zauważył kwaśno Ethan. - Lizzy
mnie zabije, jeśli sprowadzę do domu chorobę. Lada dzień spodziewa się
rozwiÄ…zania.
Na szczęście zranioną dumą nie można się było zarazić.
- Nic ci nie grozi - mruknÄ…Å‚ pod nosem Charles.
- Czy to ma coś wspólnego z Victorią? Podobno dostała pracę w
Anglii - powiedział Ethan, a gdy kuzyn spojrzał na niego zaskoczony,
wyjaśnił: - Myślałeś, że się nie dowiemy? Nie przekonałeś jej, żeby
została. Widziałem, jak ją całowałeś, więc wnioskuję, że nie posłuchałeś
naszej rady.
- Jesteś zły?
Ethan wzruszył ramionami.
- Powiedzmy, że nie jestem zdziwiony.
- Jeśli to cię interesuje, moje zachowanie nie miało wpływu na jej
decyzjÄ™. Victoria to najbardziej uparta kobieta, jakÄ… znam.
Charles poszedł do kuchni, gdzie zostawił drinka. Ethan ruszył za
nim.
- Co cię sprowadza? - spytał Charles.
- Nie pojawiłeś się na meczu squasha. Dzwoniłem do twojego biura i
sekretarka powiedziała, że nie ma cię od piątku.
- Zgadza się - przyznał Charles, popijając szkocką.
Ruchem głowy wskazał butelkę.
- Częstuj się.
- Nie, dziękuję. Co się stało? - spytał Ethan.
- Powiedziałem ci, że się przeziębiłem.
- Zostawiła cię, prawda?
Charles już miał zaprzeczyć, ale nagle poczuł, że jest mu wszystko
jedno. Ethan uśmiechnął się i klepnął go po ramieniu.
- Pogromca kobiecych serc Charles Mead wreszcie został ujarzmiony.
Nie wierzyłem, że dożyję tego dnia. Dziewczyna ucieka przed tobą aż do
Anglii.
- Cieszę się, że dostarczyłem ci rozrywki - powiedział Charles, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl