[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aparaty fotograficzne, więc zawlekliśmy ich do łazienki i rozebraliśmy do naga. Koniec historii.
 I co, mieli te aparaty?  spytała z niewinną minką.
Rzuciłem jej wrogie spojrzenie.
 Nie. Oni... byli tam na wieczorze kawalerskim jednego z nich. Tego... któremu zafundowałem
kąpiel w ponczu.
 Zapomniałeś dodać, że zabraliśmy im ubrania i pojechaliśmy do innego klubu, a ich zostawiliśmy
nagich w łazience, zamkniętych w jednym kibelku  krzyknął Lewis z daleka, bo wolał się do mnie
nie zbliżać.
 Lewis!!! Ty wiesz, że gitarzystom zdarzają się różne dziwne wypadki! Porażenie prądem na
przykład?  odkrzyknąłem do niego, a on roześmiał się i zniknął w drzwiach studia.
Spojrzałem na Kati, ale miała jakiś dziwny, nieprzenikniony wyraz twarzy.
 No... Kati... Takie robiliśmy numery... kiedyś  mruknąłem, zerkając na nią.
 Tommy, to było... To było takie normalne... Wiesz, taka typowa impreza boskiego Cordella 
roześmiała się.  Czy dzisiaj też będziemy się tak bawić?  spytała poważnie.
Aypnąłem na nią spod oka.
 Dzisiaj najchętniej inaczej bym się z tobą zabawił  mruknąłem groznie i wziąłem ją gwałtownie
na ręce.
Krzyknęła przestraszona i uderzyła mnie w ramię.
 Ale gdy wrócimy, pokażę ci typową imprezę boskiego Cordella  mruknąłem, niosąc ją do studia.
Rozdział 24
K.
Wraz z moją zwariowaną siostrą, szykowałyśmy się do wyjścia na tę trevorową imprezę. Nie wiem,
czy byłam z tego powodu najszczęśliwszą kobietą na świecie, ale w końcu obiecałam. A z drugiej
strony, dawno nie byłam, na typowej dyskotece. Chociaż, wróć, poprawka, nie wiem czy impreza w
towarzystwie teamu Semtexu, będzie taką typową, standardową zabawą.
Spojrzałam na moją siostrę, która wyglądała bosko, wprost olśniewająco. Miała czarne, obcisłe
spodnie, złote sandałki na wysokich obcasach i złotą bluzkę z gołymi plecami, zawiązywaną na
szyi. Jej piękne blond włosy opadały łagodnymi falami na ramiona.
 Sis, jak cię Trevor zobaczy, będziemy musiały go reanimować  powiedziałam.  A wez pod
uwagę, że malutki to on nie jest.
 Wiem  uśmiechnęła się podejrzanym uśmiechem, a ja wzniosłam oczy ku niebu.
 Ale, Kati, a co ty myślisz, że co zrobi Tommy, gdy zobaczy ciebie?  spytała Ann, która pomagała
nam wybrać stroje na dzisiejsze party, a poza tym przyjechała, aby zostać z Jimo.
 Nie wiem. Mam nadzieję, ze uda mi się zatańczyć chociaż jeden taniec, zanim rzucą się na niego
rozszalałe, napalone fanki  mruknęłam i, chociaż żartowałam, to na samą myśl poczułam jakieś
ukłucie żalu.
 Taa, Kati, to niech on lepiej ciebie pilnuje  parsknęła Ann.  Wyglądasz jak chodzący seks, nie
musisz mieć napisu  jestem najgorętszą laską w L.A. , to widać.  Podeszła do mnie i mnie
pocałowała.
 Jesteś wariatką, wiesz?  roześmiałam się.
Nagle usłyszałyśmy jakieś dudnienie i straszny hałas. Ann wyjrzała przez okno i zawołała:
 Amie, to chyba twój facet wygląda przez dach limuzyny?
 Limuzyny? Zwietnie...  No tak, a czego mogłam się spodziewać po Trevorze i, zresztą, całym
Semtexie?
Amelie wyjrzała przez okno i roześmiała się.
 Och, kocham tego wariata!  I wybiegła przed dom.
Do naszych uszu doszedł krzyk Trevora:  Patrzcie i tylko patrzcie, frajerzy! Idzie moja
pięknaaaaaaaaaaa!!! .
Podniosłam oczy do góry i poszłam do sypialni Jimmy ego, pocałować go na dobranoc.
Gdy wyszłam z pokoju synka, zobaczyłam opartego o drzwi Tommy ego, który stał w swojej
zwykłej, niedbałej pozie i rozmawiał z Ann i Lewis em. Hm, Lewis robił wyraznie słodkie oczka do
Ann. Ale ona była jakby tym niewzruszona. Boże! Czy cały Semtex musiał opanować mój dom?
Musiał... Westchnęłam, patrząc na mojego boskiego faceta.
Wyglądał jak cholerny macho man połączony z laureatem wyborów najpiękniejszego mężczyzny na
ziemskim globie i jeszcze zdobywcą pierwszego miejsca na najlepiej ukształtowane mięśnie.
Wszędzie.
Ubrany był w błękitne dżinsy  dla odmiany, bo zawsze chodził w czarnych, które bosko
eksponowały jego fantastyczny tyłek i doskonale uformowane uda. Do tego lekki sweterek w
kolorze ecru, tak opinający jego cudownie umięśnione ciało, że poczułam, że drżą mi nogi... Na
włosy będące, jak zawsze, w nieładzie, zsunięte były jego czarne raybanowskie okulary.
Boże, Russell!!!
Zaczynasz świrować!!!
Wsiądziesz z nim i jego zwariowanymi kolegami do limuzyny i dostaniesz ślinotoku!!!
Tommy teraz mnie wreszcie zobaczył, spojrzał jakoś tak dziwnie, taksując mnie wzrokiem z góry
do dołu, podszedł bliżej, a ja zauważyłam, że jego oczy jakby lekko zmieniły barwę na ciemniejszą.
 Hm, dziewczynko... Chyba będę musiał cię dzisiaj bardzo pilnować.
 Ale mnie nie trzeba pilnować  mruknęłam.
 No to siebie będę musiał pilnować, żeby nie rzucić się na ciebie na środku dyskoteki  wyszeptał
mi do ucha, lekko łapiąc ustami za jego płatek, a ja poczułam, jak dreszcz ogarnia całe moje ciało.
O rany... On miał na mnie zgubny wpływ...
Pożegnałam się z Ann, z którą jeszcze chwilę rozmawiał Lewis i poszliśmy do limuzyny, z której
dochodziły głośne dzwięki. Okazało się, że Trevor kłócił się z Jacobem o muzykę.
Jacob chciał włączyć płytę Rihanny jako odpowiednią na przygotowanie się na całonocne party.
Trevor grubym głosem krzyczał:
 Jacob, idioto, puścimy moją piosenkę! Moje party time!
 Niee, błagam, niee.  Tommy zaczął machać rękami.  Puścimy moją muzę.
 Niee  odezwał się chóralny krzyk.
 Ale dlaczego?!  poczułam się zobowiązana bronić gustów muzycznych mojego ukochanego. 
Tommy ma bardzo fajną muzykę!
 Widzisz, dupku!  ryknął mój mężczyzna, jednocześnie pijąc piwo z butelki.
 Ale, Kati, to impreza, a nie koncert rockowy  zaśmiał się Jacob.  Rihanna daje radę!
 Nie róbcie wiochy, dajcie mi jakiś hip hop!  darł się Lewis, jednocześnie odpalając skręta i
podając go Jacobowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl