[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy ostatnio tak się czułaś? spytał, kiedy jego palce utorowały
sobie drogę do sedna jej kobiecości.
Kiedy? Nie kochała się z żadnym mężczyzną od czasu, kiedy robiła to z
Brentem przed ich niedoszłym ślubem. Wiedziała, że nikt nie może mu
dorównać. Zadrżała, kiedy wsunął palec w wąską szczelinę między jej udami.
Odurzona namiętnością, nie chciała o niczym myśleć, chciała tylko czuć. A
Brent wiedział, jak jej dać rozkosz. I dawał ją teraz.
Chcę poczuć cię w sobie jęknęła, napierając na dłoń, którą trzymał
między jej udami.
Było jej cudownie, ale chciała mieć go w sobie, kiedy osiągnie
spełnienie. Brent zrzucił z siebie mokre kąpielówki i uniósł ją do góry.
Otoczyła nogami jego biodra. Jego pulsująca męskość była tak blisko, ale w
nią nie wchodził.
Musimy się zabezpieczyć powiedział.
Wszystko w porządku. Ja jestem zabezpieczona skłamała.
Po chwili był już w niej i wypełniał ją całą. Wbijał się w nią coraz głębiej
i coraz szybciej, a ona reagowała zduszonymi okrzykami. Razem osiągnęli
spełnienie i zatracili się w tym wspaniałym, własnym świecie rozkoszy.
Kiedy Amira otworzyła oczy, popołudniowe słońce przebijało się już
przez chmury. Brent jeszcze spał. Uśmiechnęła się do siebie. Po wyjściu spod
prysznica poszli na górę, by nadal odkrywać swoje ciała. Raz Brent kochał się
z nią powoli i delikatnie, a raz szybko i gwałtownie. I znów to powtarzali.
79
R
L
T
Trzymała rękę na brzuchu i patrzyła na niego z czułością. Czy udało im
się począć dziecko? To była jej jedyna szansa. Kiedy Brent się dowie, że ona
nie może go poślubić, nie będzie chciał jej znać. Ale gdyby miała dziecko, to
byłoby ono częścią jego.
Leżeli na ogromnym łożu w pokoju pana domu. Amira zerknęła na zegar.
Dochodziła piąta. Była okropnie głodna. Wstała i przeszła nago przez pokój.
Dokąd idziesz? spytał nagle rozbudzony Brent.
Chcę włożyć szlafrok i przygotować coś do jedzenia.
Nie rób tego.
Nie szykować jedzenia?
Nie wkładaj szlafroka.
Brent zerwał się z łóżka i podszedł do niej. Objął ją w pasie, przyciągnął
do siebie i zaczął całować.
PomogÄ™ ci.
Pomożesz? roześmiała się Amira. Chyba będziesz mi tylko
przeszkadzał.
Wyślizgnęła się z jego ramion, wypadła z pokoju i szybko zbiegła po
schodach. Brent dogonił ją w kuchni i przytrzymał przy wysokim blacie, na
którym zwykle podawano wczesne śniadania. Stał za nią tak blisko, że czuła,
jak bardzo jest podniecony. Zaczęła się bezwiednie ocierać o jego nabrzmiałą
męskość.
Nie potrafiła mu się oprzeć. Delikatnie rozsunął jej nogi i przyciągnął jej
biodra do siebie, by znów w nią wejść. Amira zaciskała dłonie na kuchennym
blacie, czekajÄ…c na ponowny spazm rozkoszy.
Jak to możliwe, że tyle lat mogła żyć bez niego? Bez tej bliskości, bez
tego bycia jednym ciałem? Kiedy dłonie Brenta znalazły się na jej piersiach, a
80
R
L
T
jego palce zaczęły pieścić jej sutki, Amira musiała przyznać, że nigdy nie
przestała go kochać i nigdy nie przestanie.
Oblała ją fala gorąca, kiedy wbił się w nią z całej siły. Poddawała się
temu rytmowi rozkoszy, przejmując aktywność, gdy chciała, by poruszał się w
niej szybciej i wchodził w nią tak głęboko, jak to tylko możliwe. Jej zduszony
okrzyk świadczył o tym, że osiągnęła orgazm.
Amira z westchnieniem opadła na blat, podpierając się rękami.
Kiedykolwiek wejdzie do tej kuchni, będzie pamiętać te chwile bezgranicznego
upojenia. Brent ujął ją pod pachy i obrócił do siebie.
Musiał się szybko opanować i nie zapominać, że seks z Amirą nie może
wpłynąć na to, by zapomniał o swoich planach. Powinien być czujny. Pożądał
jej jak żadnej innej kobiety, a ona czuła to samo. Cudownie było znów się z nią
kochać, ale... Musi pamiętać o tym, co mu zrobiła i o tym, że poprzysiągł
zemstę. Również o tym, że przez jej lekkomyślność upada Fundacja Nadziei.
Wygładził jej potargane blond włosy i pocałował w usta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]