[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wkrótce nadeszła pani Lipping.
Mój syn Janek i jego przyjaciel, pan Werner Hohwart
przed
stawił Rudolf Nordau.
Janek spojrzał niepewnie na ojca. Gdy pózniej zostali sami,
zapytał:
Przedstawiłeś mnie po prostu jako swego syna. Co pani
Lipping wie o mnie?
To samo co i wszyscy. Po całym Nowym Jorku rozeszła
się już wieść, że pojechałem na Wielkanoc do Niemiec, aby
zaadoptować mego krewnego. Wszyscy już uważają cię za
mego syna. Musimy w tych dniach dopełnić jeszcze kilka
drobnych formalności. Tylko pan Warren i jego córka znają
mojÄ… tajemnicÄ™. Teraz jednak chodzmy na lunch. Zjemy go
sami w towarzystwie twego przyjaciela. Za to wieczorem
przyjdą goście.
74
Janek spojrzał na ojca z niespokojnym pytaniem. Pan
Nordau uśmiechnął się.
Tylko pan Warren i jego córka. Cieszą się oboje, że cię
zobaczÄ…,
zwłaszcza Mildred...
Po lunchu Rudolf Nordau pojechał z młodymi ludzmi do
swojej fabryki. Janek orientował się tu lepiej od Wernera.
Jednakże i Werner był zachwycony.
Chciałbym zamieszkać w Nowym Jorku powiedział
podoba mi siÄ™ ten ruch, to szalone tempo.
Bywa to jednak niekiedy męczące rzekł pan Nordau z
uśmiechem.
To mi się właśnie podoba. Chciałbym osiąść w Nowym
Jorku i pracować tutaj. Zaś po pracy pragnąłbym
odpoczywać w ładnym domku nad morzem, podobnym do
pańskiej willi.
A jak siÄ™ tobie podoba Nowy Jork, Janku?
Nadzwyczajnie, ojcze.
Może w przyszłości skusisz na Nowy Jork twojego
przyjaciela.
To możliwe powiedział Werner. Najpierw jednak
moi rodzice muszą zlikwidować swoje interesy. Po
skończonych studiach pojadę jeszcze raz na krótko do
Paradiso. Pózniej, być może, osiedlę się w Nowym Jorku.
Mam nadzieję, że pan pozna dokładnie to miasto. Liczę
na to, że pan co roku będzie spędzał tu wakacje z moim
synem. Zapraszam pana raz na zawsze do siebie.
Dziękuję panu. Może skorzystam z tego zaproszenia.
Porozumiem siÄ™ w tej sprawie z moim ojcem.
Niech pan to zrobi. Cieszyłbym się ogromnie, gdyby pan
zamieszkał tu na stałe. Jako inżynier okrętowy miałby pan
duże możliwości, zwłaszcza, że pan posiada własny
majątek. Mógłby pan na przykład wstąpić jako wspólnik do
jakiejÅ› wielkiej stoczni...
Jakby to było pięknie, Wernerze, gdyby te plany dały się
urzeczywistnić zawołał Janek.
Pomyślimy o tym, Janku odpowiedział wesoło przyjaciel.
Gdy Rudolf Nordau powrócił z młodymi ludzmi do swojej willi,
pani
Lipping kazała podać herbatę. Janek stwierdził, że stół do
herbaty
75
w domu jego ojca jest o wiele wytworniejszy i piękniej
zastawiony niż u pani Joanny.
Przy herbacie rozmawiano z wielkim ożywieniem. Pani
Lipping dotrzymywała przez chwilę towarzystwa trzem panom,
potem odeszła. Rudolf Nordau, uradowany i szczęśliwy,
spoglądał na syna. Czuł, że to niedawno odkryte ojcostwo
działa na niego jak odmładzające zródło.
Mimo to w głębi serca pozostał wierny utraconej żonie i
córeczce. Wciąż jeszcze myślał o nich, pełen bólu. Nie mówił
jednak z Jankiem o tej sprawie. Rana w jego sercu zablizniła
siÄ™ wprawdzie, lecz nawet i takie blizny pozostajÄ… zawsze
bolesne.
* *
*
Panowie udali się do swoich pokoi, aby się przebrać na
wieczór. Janek i Werner wyglądali wspaniale w smokingach;
ich wysmukłe i elastyczne postacie uwydatniały się
szczególnie korzystnie w tym stroju. R udoll" Nordau również
przedstawiał się bardzo elegancko. Miał doskonalą figurę, a
choć włosy jego posiwiały na skroniach, nikt nie pomyślałby,
że jest ojcem dorosłego syna.
Wkrótce przybyli Jerzy Warren i jego córka. Gdy Mildred
spojrzała na Janka, przystanęła na chwilę, niezmiernie
zaskoczona. Oczy jej rozszerzyły się ze zdumienia, a twarz
pokryła się ciemnym rumieńcem.
O, panie Janku, jakże się pan zmienił! Jestem
zdumiona! Gdzie
się podziała granatowa bluza i potargana czupryna? Stał się
pan
eleganckim młodym człowiekiem -- rzekła oszołomiona.
Wyglądała przy tym tak ślicznie w swojej jasnoniebieskiej
sukience, że Janek był nie mniej zmieszany od niej.
Cieszę się ogromnie, że widzę panią powiedział
niepewnie.
Och, ja także cieszę się bardzo.
Rudolf Nordau przedstawił jej Wernera Hohwarta, który
tymczasem poznał się już z Jerzym Warrenem. To przywróciło
dziewczynie równowagę.
Wiem, że pan jest przyjacielem mego zbawcy, więc
cieszÄ™ siÄ™
bardzo, że pana poznałam.
Pan Warren zwrócił się teraz do Janka:
76
Mój drogi panie Janku, zabrał mi pan możliwość
spłacenia mego długu wdzięczności...
Niech pan nie mówi z moim przyjacielem o wdzięczności
zaśmiał się Werner gdy tylko słyszy o tym, wpada
zaraz w zły humor.
Janek zaczerwienił się, lecz także zaczął się śmiać. Mildred
uścisnęła jego rękę, mówiąc:
Musi pan jednak pozwolić, abym ja mówiła o tym, bo
przecież
cieszę się tak bardzo, że pan mnie wyciągnął z wody. Będę
panu
wdzięczna do końca życia.
Pan Warren szepnÄ…Å‚ do swego przyjaciela Rudolfa:
Gdy patrzÄ™ na twego syna, nie dziwiÄ™ siÄ™ mojej Mildred.
Rozumiem, że nie podoba się jej żaden z naszych młodych
ludzi. Teraz
dopiero widzę, jaki to przystojny chłopiec. Nie zauważyłem
tego wcale,
gdy go ujrzałem w prostej odzieży przewoznika. Doprawdy,
możesz być
dumny z twego syna.
Jestem też z niego dumny, Jerzy.
Werner Hohwart spoglądał także z życzliwym upodobaniem
na Mildred. Przyznawał w duchu, że jest urocza, znacznie
jeszcze ładniejsza niż na fotografii. Rozumiał także, iż Janek
zakochał się w tej czarującej dziewczynie. Spoglądał na oboje,
i widząc w oczach obojga blask szczęścia, pomyślał nagle o
Maryli. Ogarnęła go gwałtowna tęsknota za nią.
Czemu radosny blask w oczach młodej pary zbudził w nim
tęsknotę? Nie wiedział tego, nie zastanawiał się też głębiej nad
tym pytaniem. Nieraz przecież w jego sercu budziła się
bolesna, bezgraniczna tęsknota za Marylą. Nie miał teraz
czasu, by rozważać to uczucie. Myślał o tym, jak by wyglądała
Maryla w takiej ładnej, modnej sukience, jaką miała na sobie
Mildred Warren.
Pani Lipping weszła i poprosiła do stołu. Pan Warren
podziwiał w duchu z jaką pewnością młody przewoznik
zachowuje się przy stole. Mildred także zwróciła na to uwagę,
lecz nie zdziwiła się wcale. Ona przecież zawsze uważała
Janka Jurgena za skończonego dżentelmena. Był on jej
sąsiadem przy stole. Przypomniała mu z uśmiechem, jak
siedziała w małym domku przewoznika, a on częstował ją
herbatą z tak wielką ilością rumu, jakiej nie piła nigdy w życiu.
77
Musiałem nalać dużo rumu, aby uchronić panią od
zaziębienia. Ale z pewnością nie smakowała pani wówczas
moja herbata?
Przypominam sobie, że była bardzo dobra. Smakowała
mi bardzo, rozgrzałam się po jej wypiciu. Ale sprawiłam
panu na pewno dużo kłopotu. I musiałam wyglądać bardzo
komicznie w sukni pańskiej matki.
Nie, wyglądała w niej pani bardzo wzruszająco.
Posiadam jeszcze tę suknię, zachowałem ją na pamiątkę...
- Czy pan niekiedy myślał o mnie? spytała z rumieńcem.
Bardzo często. Miałem przecież fotografię pani. Byłem
bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]