[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wieszono worki z balastem i w końcu nastała cisza.
Parę minut pózniej dr Konrad Hassler wyniósł z gondoli swoją młodą żonę, promienieją-
cą szczęściem i dumą, i oddał ją w ramiona płaczącej ze szczęścia matki.
Zmiał się przy tym tak serdecznie, że w jego opalonej twarzy połyskiwały tylko białe zę-
by.
 Mamo! To był cudowny, wspaniały lot  zawołała uradowana Hilda, patrząc z dumą
na swojego męża.
Zuzanna i Dora objęły się ze wzruszenia. Dlaczego były tak poruszone, same nie wie-
działy, ale wszystko, co tutaj zobaczyły, utkwiło im głęboko w sercu i czuły jakiś uroczysty
nastrój i przeżycie, którego nigdy nie będą mogły zapomnieć.
 Wiesz, Doro, zazdroszczę trochę Hildzie!  szepnęła Zuzanna.
Dora rozmarzona i zamyślona kiwnęła głową:
 Myślę, że ona jest bardzo szczęśliwa.
Kapitan Kroner podszedł do Diany. Wyraziła mu swój podziw dla wszystkiego czego
dokonał i co mogła zobaczyć. Lecz jej myśli podczas tej rozmowy powędrowały daleko w
świat, do Afryki. Z tęsknotą myślała o Lotharze, o jego samotności i o ciężkich warunkach, w
jakich musiał teraz żyć i pracować.
Po zabezpieczeniu sterowca, bracia Heinzius podeszli do obu kuzynek. ZmiejÄ…c siÄ™, Hans
zapytał:
 Czy panie nie nabrały ochoty na mały lot sterowcem?
Zuzanna westchnęła głęboko:
 Jeszcze wczoraj odpowiedziałabym na takie pytanie stanowczym  nie", ale odkąd zo-
baczyłam to wszystko, niebezpieczeństwo nie wydaje mi się już tak ogromne.
Towarzystwo powoli zaczęło się przygotowywać do powrotu.
Pożegnano się serdecznie z inżynierami i z kapitanem Kronerem.
Kiedy Aleksander Heinzius pomagał Dorze przy wsiadaniu do samochodu, przytrzymał
jej małą rękę w swojej dłoni trochę dłużej niż to wypadało.
 Czy zobaczymy się jutro?  zapytał ściszonym głosem.
Dora odwróciła zaróżowioną twarz i poczuł, że odwzajemniła mu uścisk dłoni, kiedy
rzekła:
R
L
T
 Tak, zobaczymy siÄ™ jutro!
Hans również starał się być w towarzystwie Zuzanny do ostatniej chwili.
Samochody odjechały.
Kapitan Kroner wypowiedział kilka żartobliwych uwag i poszedł do jadalni, aby sobie
zamówić gorący grog.
Aleksander i Hans przez chwilę patrzyli za odjeżdżającymi samochodami, a potem spoj-
rzeli na siebie:
 Słuchaj, Aleksandrze, gdybym nie był takim biedakiem bez grosza, ta mała Zuzanna
Wallner byłaby żoną moich marzeń. Jako to miła i ładna dziewczyna. Jestem we wspaniałym
humorze, czujÄ™ siÄ™ nadzwyczajnie.
Aleksander śmiejąc się, rzucił czapkę w powietrze i odparł:
 I ty, mój Brutusie?
Hans przytaknÄ…Å‚.
 A ty, oczywiście, zakochałeś się w małej Dorze.
 To wcale nie jest takie oczywiste.
 Ale ja to zauważyłem  przecież cię znam.
 Niech ci będzie, masz rację. Jest bardzo miła i wyjątkowo mi się spodobała.
 Niestety, jest nieosiągalna dla ciebie. Ci ludzie są moim zdaniem wręcz nieprzyzwo-
icie bogaci. %7Å‚aden z nas nie ma tu szans.
Aleksander dumnie odrzucił głowę do tyłu:
 A dlaczegóż by nie? Do odważnych świat należy! W końcu jesteśmy morowymi
chłopakami i dziewczyna, która wyjdzie za nas, nie zostanie oszukana. Tylko nicponie są
skromni. Nigdy bym się nie ożenił z kobietą wyłącznie dlatego, że byłaby bogata, ale nie widzę
powodu, dla którego nie miałbym się zakochać w dziewczynie, która ma pieniądze. Przecież
nie jesteśmy łowcami posagów.
 Oczywiście, że nie!
 A więc możemy się z czystym sumieniem zakochać w naszych druhnach. Nie ręczę za
siebie, jeśli jutro Dora znowu popatrzy na mnie tak czule, jak dzisiaj.
Hans wziął brata pod rękę:
 A teraz bracie, musimy jeszcze popracować, ponieważ jutro mamy wolny dzień.
 Dobrze, bierzmy siÄ™ do roboty.
 Czy zauważyłeś, że kapitan Kroner nie spuszczał oka z pięknej pani von Steinach?
R
L
T
Aleksander wzruszył ramionami:
 To nie jest nic niebezpiecznego, on tylko podziwia jej urodÄ™.
 Być może. Ale wiesz, ten twój przyjaciel Lothar musi być bardzo pewny siebie, że
pozostawia tutaj swoją młodą żonę samą.
 Kto wie, czy on jest taki pewny siebie; z tym małżeństwem coś jest nie tak.
 Tak sÄ…dzisz?
 Tak! Jestem prawie pewny. Dora Sanders opowiadała mi, że parę lat temu pani von
Steinach wcale nie była ładna, wręcz przeciwnie. Zrobiła pewną uwagę, która pozwala mi
przypuszczać, że ten ślub to czysta formalność. Zastanów się  kiedy Lothar wyjeżdżał do
Afryki, a było to pięć lat temu, jego żona była jeszcze bardzo młoda, a poza tym była bardzo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl