[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prostowanej albo siedzącej i nikt nie ważyłby się nadać mu pozycji czworonoga miał
ręce i nogi, był antropomorficzny z natury, nie zaś metaforycznie).
Stopniowo zajął pozycję króla wszystkich domowych zabawek. Nawet kiedy odwra-
całem stołek, który stawał się czworokątnym pancernikiem prosto z Verne a i moje żoł-
nierzyki wyruszały na nim w rejs po Oceanie Korytarza i Morzu Pokoiku, niedzwiadek
Angelo też zasiadał na pokładzie Guliwer, cieszący się posłuchem wśród liliputów
i czczony przez tych bardziej od niego okaleczonych ludzików, jednych bez głów, in-
nych bez którejś kończyny przy czym z ich tułowi, wykonanych z materiałów mocno
już teraz naciągniętych, słabych i wyblakłych sterczały druciane haczyki.
Niedzwiadek Angelo (unisex) był oczywiście także władcą lalek, jednym słowem pa-
nował nad wszystkimi zabawkami, łącznie z kolejkami i klockami. Z upływem czasu
wyniszczony wskutek pełnienia licznych obowiązków stracił drugie oko, drugie
ramię, a potem obie nogi. Był to rezultat między innymi tego, że pewien nieznośny ku-
zynek włączał go do walk między kowbojami i Indianami, i często przywiązywał do
wezgłowia łóżka, by poddawać okrutnej chłoście, którą my (a także sam Angelo) akcep-
40
towaliśmy, nie traktując tego jako ujmy dla jego monarszego majestatu, albowiem za-
bawka, choćby była autokratą, musi umieć uporać się z rozmaitymi i skomplikowanymi
zadaniami.
Minęły lata i z okaleczonego tułowia stopochoda zaczęły wyłazić wiechcie. Rodzice
jęli przebąkiwać, że chore ciało staje się pokarmem dla robactwa, może pożywką dla
bakterii, i namawiać nas z czułością do urządzenia temu wrakowi pogrzebu. Przykro
było teraz patrzeć na niedzwiadka Angelo chorego, niezdolnego sprostać żadnej sytu-
acji, narażonego na powolne wybebeszenie i niezbyt piękne wydostawanie się na ze-
wnątrz organów wewnętrznych, niweczące jego godność.
Tak więc pewnego wczesnego ranka, kiedy tato rozpalał w kuchni w piecu central-
nego ogrzewania, dając życie wszystkim kaloryferom w domu, ustawił się powolny, uro-
czysty orszak. Obok pieca zostały ustawione wszystkie pozostałe zabawki, a ja kroczy-
łem niosąc poduszkę, na której spoczywał rzekomy zmarły, i wydaje mi się, że obecni
byli wszyscy członkowie rodziny, połączeni tym samym bólem i tą samą czcią.
Niedzwiadek Angelo został umieszczony w paszczy płomienistego Baala; najuko-
chańszy zmarły zapalił się i tym samym zgasł nieodwołalnie. Wraz z nim dobiegła
z pewnością końca pewna epoka. Jestem pewny, że nastąpiło to, zanim pierwsze samo-
loty nieprzyjacielskie zbombardowały miasto, gdyż wygasł wtedy także piec, pożerający
niestety ogromne ilości brykietów, i zastąpiono go piecykiem na drewno, który ogrze-
wał tylko kuchnię.
Dlaczego wspominam niedzwiadka Angela? Ponieważ minęły również czasy, kiedy
dziecko mogło żyć z tą samą zabawką przez prawie dwa pięciolecia, tyle bowiem trwało
szczęśliwe życie niedzwiadka Angela. Dzisiaj zabawki są tańsze i prędzej się psują jak
radia tranzystorowe, które zmienia się co sezon i które nie są w stanie przetrwać roz-
padu rodziny, jak niegdyś telefunken albo marelli. Myślę, że to smutne dla dziecka, które
nie może już poświęcić całego życia jednemu magicznemu przedmiotowi, inkrustowa-
nemu wspomnieniami i wzruszeniami. To jakby nigdy nie prowadzić pamiętnika albo
żyć na ziemi pozbawionej pomników przeszłości.
41
TELEWIZJA JEST DARMOWA. ILE JEDNAK MO%7Å‚NA JEJ SKON-
SUMOWA?
W ostatniej Panoramie Furio Colombo, okazując dużo zdrowego rozsądku, starał
się uśmierzyć podniecenie, jakie sezonowo budzi pytanie, czy TV jest zła, czy dobra.
Dysponujemy urządzeniem technicznym, które może dać nam mnóstwo rzeczy. Wiele
z nich to tandeta wyprodukowana w przekonaniu, że właśnie tego oczekuje rynek, inne
są jednak pożyteczne (jak wiadomości) albo interesujące (jak spora liczba programów).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]