[ Pobierz całość w formacie PDF ]
III
Pani Merton zajmowała mieszkanie numer osiemdziesiąt dwa w King Leopold
Mansions. Była, według informacji portiera, najbliższą przyjaciółką pani Chapman.
Poirot i Japp udali siÄ™ pod numer osiemdziesiÄ…t dwa.
Pani Merton była gadatliwą kobietą z rozbieganymi, czarnymi oczkami i wymyślną
fryzurÄ….
Nie potrzebowali zmuszać jej do mówienia. Była gotowa dostosować się do
dramatycznej sytuacji.
- Sylwia Chapmann... O, tak. Oczywiście nie znam jej dobrze, nie byłyśmy zbyt bliskim
przyjaciółkami, jak się to określa. Grałyśmy kilka razy przypadkowo w brydża,
byłyśmy razem w kinie i, oczywiście, czasem chodziłyśmy na zakupy. Ale, na litość
boską, proszę mi powiedzieć, czy ona żyje.
Japp uspokoił ją.
- To dobrze. Z ulgą to słyszę! Ale właśnie ten listonosz był cały podniecony
znalezieniem trupa w jakimś mieszkaniu, a czy można uwierzyć w połowę tego, co się
słyszy? Ja nigdy nie wierzę.
Japp zadał następne pytanie.
- Nie, nie widziałam się z panią Chapman... od czasu, kiedy umówiłyśmy się, że
pójdziemy na film z Ginger Rogers i Fredem Astaire'em. Wówczas nie mówiła mi, że
chce gdzieś wyjechać.
Pani Merton nigdy nie słyszała o pannie Sainsbury Seale. Pani Chapman nigdy nie
wymieniała przy niej tego nazwiska.
- A jednak, proszę pana, to nazwisko jest mi znane. Wydaje mi się, że wyraznie skądś
je znam. Ostatnio gdzieś je widziałam.
- W ostatnim tygodniu zamieszczono je we wszystkich gazetach - wyjaśnił sucho Japp.
- Oczywiście! To ta zaginiona kobieta, prawda? Przypuszcza pan, że pani Chapman
mogła ją znać? Nie, jestem pewna, że Sylwia nigdy o niej nie wspominała.
- Czy może nam pani powiedzieć coś o panu Chapmanie?
Na twarzy pani Merton odmalował się wyraz zaciekawienia.
- O ile wiem, podróżował w sprawach handlowych. Tak sądzę z opowiadań pani
Chapman. Podróżował za granicę w sprawach swojej firmy - jak mi się wydaje,
chodziło o broń. Jezdził po całej Europie.
- Czy kiedyś go pani spotkała?
- Nie, nigdy. Bywał w domu rzadko, a kiedy przyjeżdżał, wówczas oboje nie
przyjmowali nikogo. Zupełnie naturalne!
- Czy pani Chapman miała krewnych lub przyjaciół?
- Nic nie wiem o jej przyjaciołach. I nie sądzę, aby miała jakichkolwiek krewnych.
Nigdy o nich nie mówiła.
- Była kiedyś w Indiach?
- Jeżeli była, to ja nic o tym nie wiem.
Pani Merton przerwała i po chwili wybuchnęła:
- Proszę mi powiedzieć, dlaczego panowie zadają mi te wszystkie pytania? Wiem, że
panowie przyszli ze Scotland Yardu, ale musi być przecież jakiś specjalny powód.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- No cóż, pani Merton, i tak musi się pani o tym dowiedzieć. W mieszkaniu pani
Chapman znaleziono zwłoki.
- Cooo...? - Przez moment pani Merton przypominała psa o oczach wielkości
spodeczków.
- Zwłoki! Chyba nie pana Chapmana? Może to jakiś obcokrajowiec?
Japp odparł:
- To nie jest mężczyzna... To kobieta.
- Kobieta... - Pani Merton wydawała się jeszcze bardziej zaskoczona.
Poirot wtrącił łagodnie:
- Dlaczego sądziła pani, że to mógłby być mężczyzna?
- Och, nie wiem. Ale to wydawało mi się bardziej prawdopodobne.
- Dlaczego? Czy w zwyczajach pani Chapman było przyjmowanie mężczyzn?
- Och, nie... Oczywiście, że nie. - Pani Merton była poruszona. - Absolutnie nie miałam
czegoś takiego na myśli. Sylwia Chapman absolutnie nie należała do tego typu kobiet.
To dlatego, że... pan Chapman... Myślę, że...
Przerwała.
- Wydaje mi się, madame, że pani wie coś więcej, niż nam powiedziała - rzekł Poirot.
Pani Merton odparła niepewnie:
- Doprawdy nie wiem, co powinnam zrobić. Chcę przez to powiedzieć, że nie
chciałabym zdradzić zaufania i naturalnie nigdy nie powtórzyłabym tego, co mi Sylwia
powiedziała, za wyjątkiem kilku zaufanych osób, o których wiedziałam, że będą
naprawdę dyskretne... - Pani Merton przerwała dla zaczerpnięcia tchu. Japp skorzystał
z tego i powiedział:
- Co pani Chapman powiedziała pani?
Pani Merton pochyliła się i powiedziała ściszonym głosem:
- Pewnego dnia wymknęło jej się. Widziałyśmy film... o Secret Service i pani Chapman
powiedziała mi, że ten, kto go zrobił, niewiele wiedział o tych sprawach. Potem
wyjaśniła mi w wielkiej tajemnicy, że pan Chapman, jak zrozumiałam, pracuje w Secret
Service. Ale kazała mi przysiąc, że zatrzymam to w tajemnicy. To, że pan Chapman
jest w Secret Service, było powodem, iż tak często wyjeżdżał za granicę. Firma, dla
której pracował, była tylko parawanem. Panią Chapman bardzo niepokoił fakt, że nie
może do niego pisać i że kiedy jest poza domem, nie może od niego otrzymywać
listów. No i, oczywiście, to wszystko było strasznie niebezpieczne!
IV
Wrócili na dół, pod numer czterdzieści dwa. Japp rzucił z przejęciem:
- Cienie Phillipa Oppenheima, Valentine'a Williamsa i Williama le Queux. Ja chyba
oszalejÄ™!
Czekający na nich bystry młodzieniec, sierżant Beddoes, powiedział z szacunkiem:
- Niestety, sir, nie udało mi się wydobyć nic istotnego do służącej. Wydaje się, że pani
Chapman dość często zmieniała służbę. Ta pracowała u niej tylko miesiąc lub dwa.
Ona mówi, że pani Chapman to miła kobieta, lubiąca słuchać radia i ładnie się
wyrażająca. Według opinii dziewczyny, pan Chapman był flirciarzem, ale pani
Chapman nie podejrzewała tego. Czasami otrzymywała zagraniczne listy - kilka z
Niemiec, dwa z Ameryki, jeden z Włoch i jeden z Rosji. Młodzieniec, z którym
dziewczyna się przyjazni, zbiera znaczki pocztowe, a pani Chapman miała zwyczaj
dawać jej znaczki po otrzymaniu listu.
- Czy znaleziono coÅ› w papierach pani Chapman?
- Absolutnie nic, sir. Nie trzymała wielu dokumentów w domu. Kilka rachunków i
kwitów - wszystkie miejscowe. Ponadto kilka starych programów teatralnych, kilka
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
wyciętych z gazet przepisów kucharskich i ulotkę o Misji Zenana.
- Można bez trudu domyślić się, kto tu przyniósł tę ulotkę. Nie wydaje się, by
popełniła zbrodnię, prawda? Jednak z drugiej strony wydaje się, że to zbrodnia. W
[ Pobierz całość w formacie PDF ]