[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jesteśmy podobni jak dwie krople wody. Sam widzisz, że to nieporozumienie.
Richard się nachmurzył.
- Dunbar to niezbyt popularne nazwisko. Prawnicy musieli być zadowoleni z
owocnych poszukiwań. Może nie zadali sobie dostatecznie dużo trudu, aby sprawdzić,
czy nie zaszła pomyłka.
- Helen wspomniała, że przechwyciłeś list, który do mnie wysłali.
- Tak - przyznał zakłopotany. - Wybacz. Uznałem, że to konieczne.
Przebywałem w Cartel Wines w porze lunchu, kiedy opuściłaś budynek firmy. Wsze-
dłem do twojego gabinetu i od razu zauważyłem na biurku firmową kopertę z
kancelarii adwokackiej. Zdumiało mnie, że tak szybko cię wytropili. Przez okno
zauważyłem, że wracasz, więc wepchnąłem list do kieszeni i postanowiłem
porozmawiać z tobą, kiedy De Vere przekaże ci wiadomość o zwolnieniu z pracy.
- Więc to przez ciebie jestem teraz bezrobotna. Chciałeś mnie zmiękczyć.
- Do pewnego stopnia - potwierdził szczerze. - Poza tym wolałem
wyeliminować jeden z kanałów, którym prawnicy mogliby się z tobą skontaktować.
- A dlaczego w piątek wieczorem usiłowałeś mnie wystraszyć?
Spojrzał jej w oczy.
- Nie usiłowałem. Długo nie wychodziłaś, więc uznałem, że cię nie
zauważyłem. Gdy ochroniarz obszedł budynek, wróciłem i niemal wpadłem na ciebie,
kiedy opuszczałaś gabinet. Musiałem zyskać na czasie, dlatego doprowadziłem do
kolizji. Postanowiłem odwiezć cię do domu, lepiej poznać. Miałem szczęście, że
akurat szukałaś noclegu.
Tina zacisnęła zęby. Richard oszukiwał ją i okłamywał, zupełnie niepotrzebnie,
jak się okazało.
- Nadal masz ten list? Może znajdziemy w nim wytłumaczenie przyczyn
prawniczej pomyłki.
Z szuflady biurka wyciÄ…gnÄ…Å‚ zalepionÄ… kopertÄ™ zaadresowanÄ… do pani V.
Dunbar. W czerwonym prostokącie z lewej, górnej strony widniały nazwiska radców
prawnych: Barnarda, Rudge'a i Frya. Tina rozerwała kopertę i przeczytała ostrożnie
- 103 -
S
R
sformułowaną prośbę o możliwie szybkie skontaktowanie się odbiorcy z kancelarią
adwokackÄ….
- Spójrz na nagłówek - odezwała się Tina. - List jest przeznaczony dla Valerie
Dunbar, mojej przyszywanej siostry. To ona jest córką Bradleya. Macocha powie-
działa mi kiedyś, że miała już Valerie, kiedy poślubiła pierwszego męża. Valerie nie
cierpi swojego imienia, dlatego przyjaciele mówią do niej Val, a rodzina Didi.
Richard myślał gorączkowo. Prawnicy najwyrazniej znalezli właściwą osobę, a
błąd leżał po stronie detektywa. Innymi słowy, sporządzony przez Grimshawa profil
dotyczył Valerie, a nie Valentiny.
To wiele tłumaczyło. Dlatego pierwszej nocy dziwiło go, że uprawia seks z
niedoświadczoną kobietą, a nie z wytrawną uwodzicielką.
- Opowiedz mi o przyszywanej siostrze - poprosił.
- To piękna dziewczyna. Szczupła, mojego wzrostu, niebieskooka blondynka.
- Farbowana?
- Tak. W rzeczywistości ma ciemne włosy.
- Wspomniałaś, że macie odmienne charaktery. Tina westchnęła.
- Rzeczywiście, znacznie się różnimy. W przeciwieństwie do niej zawsze byłam
introwertyczką. W szkole Didi ciągnęła do niewłaściwego towarzystwa. Mama
bezustannie się o nią zamartwiała...
- Alkohol, prochy i seks - podsumował Richard.
- SkÄ…d wiesz?
- Od detektywa.
Nagle wszystko stało się jasne.
- Byłeś pewien, że to o mnie chodzi! - domyśliła się.
- Tak, przynajmniej na początku. Wkrótce jednak dotarło do mnie, że fakty się
nie zgadzają. Detektyw opisywał kobietę, która od szesnastego roku życia zmienia
mężczyzn jak rękawiczki, a ty wspomniałaś wyłącznie o narzeczonym. - Zmarszczył
brwi. - Czy mieszkałaś z siostrą, kiedy jeszcze planowałaś ślub?
- Tak. - Skinęła głową. Richard zauważył, że nieznacznie pobladła.
- Czy miała coś wspólnego z twoim zerwaniem?
- 104 -
S
R
- Któregoś wieczoru wróciłam wcześniej do domu i zastałam ich razem w łóżku
- wyjaśniła głucho.
- Dlatego zwróciłaś mu pierścionek. A co z Valerie?
- Przeprosiła mnie. Podobno nic nie planowała, tak jakoś wyszło.
- Zatem jej wybaczyłaś?
- Zawsze uważałam, że nie jest niemoralna, tylko raczej głupia.
- Ma teraz chłopaka na stałe?
- Nic mi o tym nie wiadomo. A co, zamierzasz ją uwieść i poślubić?
Zacisnął usta. Tina momentalnie go rozgryzła.
- Zastanawiałem się tylko, kto płaci za jej szkołę i utrzymanie - wymamrotał,
zbity z tropu.
- Mówiłam ci, że mam zobowiązania finansowe - przypomniała mu cierpliwie.
- Faktycznie. Powiedz mi, czy Valerie jest zdecydowana robić karierę aktorską?
- Wątpię, aby chciała zatrzymać zamek, bo chyba do tego zmierzasz. Nie cierpi
życia na wsi.
- Myślisz, że byłaby gotowa sprzedać Anders?
- Bez wątpienia. Trudno ją nazwać aniołkiem, ale nie jest chciwa, więc na
pewno odsprzeda ci zamek za uczciwą cenę. A teraz poproszę o mój telefon.
Wyjął aparat z najwyższej szuflady biurka i wręczył go Tinie.
- Dzięki. - Odwróciła się do drzwi.
- Dokąd idziesz? - spytał ostro.
- Wracam do Londynu. Muszę odwiedzić kilka biur pośrednictwa pracy. -
Zaśmiała się z goryczą.
- Lepiej od razu zwolnij tego pożal się Boże detektywa. Przez niego
zmarnowałeś mnóstwo czasu i energii, a ja szukam nowego zajęcia.
Urwała, słysząc pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedział Richard z napięciem. Do gabinetu weszła Hanna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]