[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przeszedł przez pokój i pogłaskał ją po karku. Marzył o tym od
dłuższego czasu. Te ostatnie tygodnie, podczas których starał się
trzymać od niej z daleka, wydawały mu się niemal wiecznością. Ale
teraz, kiedy wszystko się odmieniło, nie musiał się już spieszyć. Niech
ta chwila trwa jak najdłużej. I niech im będzie jak najlepiej.
Beth przytuliła się do niego, drżąc z rozkoszy, ale potem
odsunęła się i sięgnęła po zapałki.
122
RS
- Wydaje mi się, że mieliśmy te świeczki od zawsze -
wyszeptała. Widać było, że jest zdenerwowana. - Może czas je
wreszcie zużyć.
Serce Rafe'a napełniło się tkliwą czułością.
- Nie spiesz się - poprosił cicho. Cofnął się i patrzył, jak zapala
ostatnią świeczkę. - Mamy mnóstwo czasu.
- Myślę, że tak - odparła z nieśmiałym uśmiechem.
- Pomóc ci? - zapytał, widząc, że drżą jej ręce. Wziął od niej
zapałki i zapalił ostatnią świecę.
Co za kobieta! Patrzył z zachwytem na Beth. Nie tylko w ciągu
minuty przekształciła ich sypialnię w magiczne miejsce, ale i sama
wyglądała zjawiskowo w tej koronkowej, nieznanej mu bluzce.
- Jesteś wspaniała, wiesz o tym?
Nie patrząc mu w oczy, powiedziała cicho:
- Mam wrażenie, jakby to był znów nasz pierwszy raz. A wtedy,
pamiętasz, bałeś się, że sprawisz mi ból. Więc niech tym razem
będzie... lepiej.
- Ach, Beth - wyszeptał i położył jej ręce na ramionach, żeby ją
pocałować.
Tylko raz, powiedział sobie, gdy uniosła ku niemu twarz. Tylko
jeden krótki pocałunek - a jednak zdawał się trwać wiecznie. Poczuł,
jak Beth topnieje w jego ramionach, jak stapiajÄ… siÄ™ w jedno, i
przyciągnął ją gwałtownie do piersi.
Tak, Beth, tak!
Muskał ustami jej wargi, a ona drżała w jego uścisku. %7łeby się
nie rozpraszać, zamknął oczy i sycił pozostałe zmysły jej bliskością.
123
RS
Zalała go fala czułości, ciepła i szczęścia. Na ten moment czekał przez
całe życie. I na Beth.
- Beth - wyszeptał, delektując się tym dzwiękiem - Nigdy dotąd
nie było nam tak cudownie.
Mruknęła zachęcająco i przytuliła się jeszcze mocniej,
podsycając ogień, który już w nich płonął. Pomyślał, że tego właśnie
pragnął, za tym tęsknił. I szkoda mu nawet było czasu na to, by dojść
do łóżka. Był tak podniecony, że chciał ją mieć tu i teraz, a te dwa
metry, to o wiele za daleko.
- O tak - wyszeptała z ustami przy jego piersi i ten cichy szept
sprawił, że przestał nad sobą panować.
Niezdarnymi palcami zaczął zdejmować z niej bluzkę.
Owładnięta tym samym pragnieniem, zaczęła mu pomagać i już po
chwili koronki zsunęły się na podłogę.
Potem Rafe położył Beth na podłodze i podsunął pod nią kłąb
zdjętych ubrań.
- Teraz! - wydyszał, gdy uniosła biodra, by wyjść mu naprzeciw.
Czuł, że pragnie go równie mocno jak on jej, ale to wszystko
działo się tak szybko! Zbyt szybko! Powinien zwolnić, powinien
przedłużyć tę chwilę, ale nie potrafił już nad sobą zapanować.
Jak mógłby zadać gwałt swoim pragnieniom, gdy Beth tak go do
siebie tuliła, tak zapraszała. A była przy tym znacznie gorętsza i
słodsza, niż zapamiętał.
Nie, on nie może teraz przestać! Nie teraz, gdy jego palący dotyk
podsyca w niej ogień. Gdy jego język, usta i ręce z taką wprawą
wynoszą ją na szczyty rozkoszy. Może innym razem będzie potrafiła
124
RS
czekać i znajdować w tym swoistą przyjemność, ale teraz chciała już
tylko, by wszedł w nią, spragniony i rozpalony, i wypełnił ją aż po
brzegi swoją namiętnością.
Teraz!
Tak! Tak!
- Tak! - wykrzyknęła ponownie i wtedy stopili się w jedno, a
świat wokół przestał istnieć. - O tak, Rafe! Tak! Tak!
W tej samej chwili Rafe krzyknął chrapliwie, a jego ciałem
zaczęły wstrząsać spazmatyczne dreszcze. Przygarnęła go mocno do
siebie, tak jakby nigdy nie chciała się z nim rozłączyć.
- Nie odchodz - wyszeptała.
Rafe przyciągnął ją bliżej, by mogła wtulić głowę w zagłębienie
jego ramienia.
- Beth. - Głos miał schrypnięty, przepojony uczuciem. -Moja
Beth...
Wtedy pojęła, że nareszcie odsłonił przed nią tę stronę swojej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]