[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dużo forsy. Wypisz, wymaluj jak twoja żona".
Torr w milczeniu odwrócił zdjęcie i jeszcze raz mu się przyjrzał.
- Przysięgam, Torr, że nigdy nie widziałam tego człowieka na oczy. To nieprawda,
że go znam! Nie wiem... nic nie rozumiem - wyrzucała z siebie bezładne słowa.
- To oczywisty fotomontaż - spokojnie wyjaśnił Torr. - Wziął twoją twarz z innego
zdjęcia, wmontował w zdjęcie kochającej się pary i podretuszował.
Abby pokiwała głową, lecz widząc zbielałe kostki dłoni Torra, nie była pewna, czy
on sam wierzy w swoje słowa.
- Myślisz, że zrobił to celowo, żeby mnie skompromitować w twoich oczach?
-zapytała cicho.
- Powiedz mi, Abby, kto z twoich znajomych zna siÄ™ na fotografii?
- Znowu zaczynasz się bawić w detektywa! - zawołała. - Znam chyba z tuzin ludzi,
którzy znają się na fotografii. A poza tym gdzie jest powiedziane, że zrobił to sam?
Równie dobrze mógł zamówić fotomontaż u zawodowego fotografa.
- Może tak, a może nie.
- Jesteś taki pewien, że to fotomontaż? - zapytała, nie panując nad sobą. - A może to
jednak moje zdjęcie w namiętnej scenie z tym... z tym osobnikiem?
Torr zaprzeczył ruchem głowy.
- Nie. Wiem, jak wyglądasz, kiedy się kochasz, i wiem, że na pewno nie patrzysz
wtedy na faceta z uprzejmym uśmiechem, jakbyś siedziała z nim przy
podwieczorku.
Abby jeszcze raz rzuciła okiem na sfabrykowane zdjęcie, myśląc jednak głównie o
aluzji Torra do tego, że pamięta, jak wyglądała jej twarz, kiedy się kochali.
- Aha! - mruknęła, nie wiedząc, co powiedzieć. W zdenerwowaniu zagryzła wargę.
Po chwili wyszeptała: - Torr, boję się!
- Widzę. Plan się powiódł. Torr zebrał ze stołu wycinki i razem z fotografią włożył
je z powrotem do koperty.
- Jaki plan?
- Szantażysty. Chciał cię przestraszyć i skłonić do ucieczki, żeby móc cię dopaść,
kiedy zostaniesz sama.
- Nigdzie nie zamierzam uciekać - oświadczyła wbrew wszelkiej logice i
automatycznie sięgnęła po kanapkę, na którą wcale nie miała ochoty.
- Ale myślałaś, żeby to zrobić?
- Nie wiem, w tej chwili nie jestem w stanie sensownie myśleć! Wstała od stołu i
podeszła do zlewu, by napić się wody. W duchu musiała jednak przyznać Torrowi
rację. Faktycznie myślała o ucieczce. Ale prawdą było również, iż paraliżujący
strach mącił jej myśli, nie pozwalając zastanowić się trzezwo nad sytuacją.
Nie była nawet pewna, czego boi się najbardziej. Na zdrowy rozum największe
niebezpieczeństwo groziło jej ze strony szantażysty, i na nim powinna się była
skoncentrować. A tymczasem miotały nią inne lęki i obawy. O to, że wplątała Torra
w swoje problemy, i o to, co może o niej teraz myśleć po obejrzeniu tego ostatniego
zdjęcia. A jeśli Torr dojdzie do wniosku, że zdjęcie nie jest spreparowane?
Wszystko to razem przerastało jej siły. Wrzuciła do ust dwie uspokajające tabletki i
popiła je wodą.
Torr siedział nadal przy stole, przypatrując się w milczeniu Abby, na której twarzy
malowało się udręka, i zastanawiał się, jak ją z tego stanu wyprowadzić.
Po obejrzeniu artykułów sprzed trzech lat, w których oskarżano go o zamordowanie
żony, musiała na pewno stracić do niego zaufanie. Na myśl o perfidnej intrydze
szantażysty Torr z wściekłości zacisnął pięści. %7łe też akurat teraz Abby poznaje jego
przeszłość! W momencie, gdy zaczyna się do niego przyzwyczajać i akceptować
jego miejsce przy niej.
Czy, jeśli nawet zdoła ją przekonać, że nie zrobił nic złego, Abby nie zachowa w
głębi duszy cienia nieufności i lęku przed nim?
Jeśli zdecyduje się na ucieczkę, odnalezienie jej może potrwać dzień, dwa, a nawet
dłużej. Szantażysta może ją dopaść przed nim, a wtedy Bóg jeden wie, co się stanie.
Jak zapobiec ucieczce kobiety opanowanej strachem z jednej i niepewnością z
drugiej strony? Mając jej pełne zaufanie i pewność, że należy do niego i tylko do
niego, on mógłby się skoncentrować na tym, jak zidentyfikować i unieszkodliwić jej
prześladowcę.
A tymczasem stanął wobec konieczności prowadzenia dwóch bitew jednocześnie
-jednej o odzyskanie zaufania Abby, i drugiej z anonimowym szantażystą.
Atmosfera napięcia utrzymywała się przez resztę popołudnia. Torr wprawdzie
schował wszystkie wycinki i zdjęcia do szuflady i zamknął ją na klucz, lecz
świadomość ich istnienia w oczywisty sposób nie opuszczała ani na chwilę ani jego,
ani jej umysłu.
Abby najpierw ostentacyjnie zajęła się wertowaniem stosu zakupionych rano w
sklepiku czasopism, a potem zabrała się do rozwiązywania krzyżówki, ale ani razu
nie poprosiła go o pomoc. Patrząc, jak Abby pochłania kolejne filiżanki kawy, raz
po raz Å‚ykajÄ…c przy tym uspokajajÄ…ce albo wzmacniajÄ…ce witaminy, Torr
zastanawiał się, co z tej mieszanki może wyniknąć.
Czy Abby zdecyduje się uciec? Kiedy? W jaki sposób? Czy po prostu oświadczy, że
wraca do Portland, czy też wymknie się po cichu w środku nocy?
Czuł narastające z każdą godziną zdenerwowanie. Nie wiedział, co mógłby zrobić
albo powiedzieć, by rozładować napiętą atmosferę, która stawała się wręcz nie do
zniesienia.
Może powinien opowiedzieć Abby o swoim katastrofalnym małżeństwie? Po
namyśle uznał jednak, że lepiej tego tematu nie poruszać. Zresztą nie było wiele do
opowiadania. Jego małżeństwo było po prostu jedną wielką pomyłką. Gdyby zaś
zaczął relacjonować zdrady i oszustwa, jakich dopuszczała się jego żona, Abby
mogłaby pomyśleć, że widocznie nie jest taki niewinny, skoro szuka dla siebie
usprawiedliwienia.
A może Abby da się wciągnąć w detektywistyczne dociekania i zgodzi się w świetle
nowo poznanych faktów przejrzeć jeszcze raz listę swych przyjaciół i znajomych?
Kiedy jednak na nią popatrzył, doszedł do wniosku, że nie będzie miała na to
ochoty.
Niemniej nadal męczyło go poczucie, że kogoś musieli przeoczyć. W końcu szantaż
wymaga sporej wiedzy o osobie szantażowanej. Szantażysta musi nie tylko zdobyć
ściśle poufne informacje, ale ponadto wiedzieć, do jakiego stopnia szantażowany
czułby się skompromitowany ich ujawnieniem. A to wymaga dość bliskiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]