[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szytych na miarÄ™, jedwabnych garniturach?
Arnie ma klasę. Zobaczysz, kiedy dostaniesz zdjęcia.
Dlaczegóż Bart miałby wysyłać mi...
Wszyscy biorący udział w Misji powinni doskonale znać Cel. Musiałem
powołać się na swoje stanowisko, żeby wprowadzić cię do Oddziału.
Rozumiem odrzekłam.
Usiadłam na kanapie, podczas gdy on poszedł do kuchni. Stowarzyszenie
ustanowiło granicę wieku zawołałam. Tony nawet się o nią nie ociera, do
cholery! Zgasiłam papierosa.
Jamie wrócił z herbatą.
RobiÄ… dla niego wyjÄ…tek.
Mogłeś się sprzeciwić. Dlaczego tego nie zrobiłeś?
Prawdę mówiąc powiedział, siadając obok mnie w tej sprawie
zgadzam się z Kaganem. Tony zbyt wiele wie o naszych działaniach i zaczyna
grozić. Jedyny sposób na unieszkodliwienie go, to pozwolić, żeby załatwił
wszystko po swojemu. Nie będzie miał wtedy podstaw do marudzenia.
Załatwić po swojemu. Ciekawy eufemizm umożliwienia trzynastolatkowi
zabicia Arniego warknęłam. To podwójny szantaż. Mój Boże, Jamie, jesteś
jego lekarzem. Któż lepiej niż ty może wiedzieć, jak bardzo niezrównoważony
emocjonalnie jest ten chłopak? Daj mu do ręki pistolet, a już nigdy nie będzie
sobÄ….
Wiem.
Wiesz, ale cię to nie obchodzi? Popatrzył na mnie jednym ze swoich
nieprzeniknionych spojrzeń. Nauczyłam się jednak przebijać przez nie i
wydawało mi się, że zobaczyłam ból. Uczepiłam się go. Jaka przyszłość
czeka Tony ego po tym wszystkim?
Termin przyszłość nie istnieje w jego zbiorze pojęć odparł z
wahaniem. To cena, jaką zapłacił za utrzymanie się z dala od ulicznych
gangów. Naprawdę oczekujesz, że dzieciak może zawracać sobie głowę
dalekosiężnymi planami, kiedy ledwo pokonuje codzienne problemy, troszczy
się o dotrwanie do następnego ranka? Przeżyje i to.
A Claudia? spytałam. Jak ona to znosi?
Bardziej się złości, niż boi. Narzeka na konieczność ciągłego trzymania się
na baczności. Kto by nie narzekał?
Kiedy Arnie wykona w końcu swój ruch...
Będziemy na to gotowi. Poradzisz sobie.
Nie bierzesz udziału? spytałam z konsternacją.
Pogłaskał mnie po ręku.
Na każdą Misję przypada tylko jeden anioł stróż.
A jeśli coś pójdzie nie tak?
Powstrzymał mnie przed zapaleniem kolejnego papierosa.
A jeśli wszystko pójdzie znakomicie? Pozwól, że opowiem ci o niezwykle
odważnym chłopcu, Tonym Montesie.
A jeśli wszystko pójdzie znakomicie? Myśl, której trzymałam się, siedząc
w samochodzie Barta na tylnym fotelu, ze skrzywionym Tonym u boku.
Auto zatrzymało się, by zabrać kolejnego pasażera.
Nazywam się Julio przedstawił się, siadając z tyłu, pomiędzy mną a
Tonym. Przyjacielskim gestem szturchnął chłopca w ramię. Jak tam inni? Czy
sÄ… gotowi?
Tony wygładził swoją kurtkę.
Ja jestem gotowy.
Postanowiłam przyjrzeć się Juliowi nieco bliżej plątanina czarnych
włosów pod ciemną czapką, połatane dżinsy, nadgarstki wystające spod
zeszłorocznej kurtki. Chłopiec zbyt młody, by tu być.
Lecz wystarczająco duży, by dawać Tony emu wskazówki dotyczące
posługiwania się bronią. Bart wykluczył nóż, którego Tony chciał użyć dzięki
Bogu.
Wpatrywałam się w kark Barta i po raz setny żałowałam, że to nie Zack. Na
krótko przed rozpoczęciem Misji odsunięto go od niej. W ostatniej chwili
przyłapano go na przeładowywaniu broni Tony ego. Zamieniał prawdziwe
pociski na ślepe, żeby ktoś inny musiał dokonać zabójstwa.
Jedynie udało mu się zniszczyć tworzącą się pomiędzy nimi więz.
Kiedy samochód zwolnił przed światłami, klepnęłam Barta w ramię.
Wyjaśnij mi jeszcze raz, dlaczego uważasz, że Arnie wykona jakiś ruch
spytałam, gdy się odwrócił.
Włóczył się za twoją przyjaciółką niemal wszędzie, ale parę dni temu
odpuścił sobie trochę, śledził ją już tylko wieczorami, w drodze do biblioteki i z
powrotem. To pokazuje nam, gdzie zamierza uderzyć. Sądzimy, że rzuci się na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]