[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ludzkiej skłonności do szkalowania innych.
Pytanie: Mówiono mi również o dwóch znacznych zapisach na rzecz towarzystwa; jeden, 8000
funtów, został zostawiony przez jakiegoś ekscentrycznego Anglika, który nawet nie był członkiem;
drugi, w wysokości 3000 czy 4000 funtów, był zapisany przez członka towarzystwa z Australii. Czy to
prawda?
Odpowiedz: Słyszałam o pierwszym; wiem, że towarzystwo nigdy z tego zapisu nie skorzystało,
pomijając to, czy był legalnie sporządzony, czy nie; oraz że założyciele nigdy nie byli o nim oficjalnie
powiadomieni. Towarzystwo nie było wówczas zalegalizowane, więc
nie miało statusu prawnego, toteż urząd uchylił ten spadek jako nieważny i zwrócił go prawnym
spadkobiercom. Tak nam powiedziano. Natomiast druga sprawa jest prawdziwa. Był to nasz członek,
serdecznie oddany towarzystwu. Chciał, by ono dziedziczyło po nim wszystko, i wyraził to w swym
testamencie. Jednak gdy prezes H. S. Olcott wniknął w całą sprawę i odkrył, że ów członek miał
dzieci, które z jakichś rodzinnych przyczyn wydziedziczył, zwołał radę, aby rozpatrzyć całą sprawę, i
postanowiono nie przyjąć daru i zwrócić go prawnym spadkobiercom. Towarzystwo Teozoficzne nie
byłoby wierne sobie i swemu imieniu, gdyby miało korzystać z sum, które do kogo innego legalnie
mogły należeć, w każdym razie według naszych zasad, jeśli nawet nie według zewnętrznego prawa.
Pytanie: Jeszcze jedno, tym razem informacja zaczerpnięta z waszego miesięcznika
Theosophist", gdzie w numerze ze stycznia 1888 dziękujecie któremuś z radżów Indii za hojny dar 25
000 rs. ofiarowany towarzystwu.
Odpowiedz: Tak, podziękowaliśmy w następujących słowach: Zjazd wyraża swą wdzięczność
Maharadży... za jego obiecany hojny dar 25 000 rs. na rzecz funduszu Tow. Teozoficznego". To
podziękowanie zostało posłane, ale suma pozostała dotąd obietnicą" i nie dotarła jeszcze do naszej
siedziby.
Pytanie: Ale jeśli ów maharadża przyrzekł i otrzymał publiczne podziękowanie w druku, chyba nie
może nie dotrzymać swej obietnicy?
Odpowiedz: Prawdopodobnie, choć od dania jej u-płynęło już 18 miesięcy; mówię o
terazniejszości, nie o przyszłości.
Pytanie: Jak więc macie zamiar nadal pracować? Odpowiedz: Dopóki Towarzystwo Teozoficzne
posiada paru oddanych członków, którzy są gotowi praco-
wać dla niego bez wynagrodzenia, a nawet podzięki, dopóki kilku innych dobrych teozotow
podtrzymuje jego pracę dorywczymi darami, dopóty będzie istniało i nic nie jest w stanie go zniszczyć.
Pytanie: Słyszałem wielu teozofów mówiących o potędze poza towarzystwem" i o pewnych
istotach, które nazywają Mahatma", a o których i Sinnett wspomina w swych książkach; uważa się, iż
to oni właściwie założyli towarzystwo i oni czuwają nad nim i je ochraniają.
Odpowiedz: Możecie się z tego śmiać, ale jest to prawda.
Personel pracowników towarzystwa
Pytanie: Słyszałem o nich, iż są wielkimi mistrzami w okultyzmie, alchemikami itd., jeśli więc mogą
zmieniać ołów w złoto i mogą zrobić tyle pieniędzy, ile tylko zechcą, poza najróżniejszymi innymi
cudami, które czynią wedle swej woli, jak o tym wspomina Sinnett w swej książce Zwiat Tajemny,
czemuż nie znajdą dość środków dla towarzystwa i założycieli, aby mogli żyć spokojnie?
Odpowiedz: Bo nie założyli klubu cudów", bo celem towarzystwa jest dopomaganie ludziom do
obudzenia i rozwinięcia ukrytych, utajonych w nich samych władz przez własny wysiłek i własną
zasługę. Gdyż jakkolwiek wywołują pewne fenomeny, nie są fabrykantami fałszywych pieniędzy, ani
też chcieliby stworzyć nową, a silną pokusę dla członków i kandydatów. Teozofii nie można kupować
ani za nią płacić. Dotychczas, czyli przez ostatnie 14 lat, ani jeden członek nie dostał żadnego
wynagrodzenia czy zapłaty, ani od mistrzów, ani od towarzystwa.
Pytanie: Czyż więc żaden z pracowników nie jest opłacany?
Odpowiedz: Dotychczas nie był żaden opłacany. Ale że każdy musi jeść, pić i ubierać się, więc
wszyscy, którzy nie mają własnych środków, a oddają cały czas dla pracy towarzystwa, dostają w jego
siedzibie w Madrasie w Indiach pełne, choć bardzo skromne utrzymanie (przejrzyjcie nasz
regulamin). Ale teraz, gdy praca towarzystwa się rozszerzyła i wciąż się rozrasta (notabene dzięki
wszelkim oszczerstwom), zwłaszcza w Europie, potrzeba nam więcej rąk do pracy, l mam nadzieję
zdobyć paru pracowników płatnych jeśli to słowo może być w ogóle w tym wypadku zastosowane,
bo każdy z członków, który ma zamiar oddać cały czasu towarzystwu, rzuca dobrze płatne posady, z
doskonałymi widokami na przyszłość, by pracować dla nas za mniej niż połowę poprzedniego
wynagrodzenia.
Pytanie: A kto dostarczy na te pensje funduszów? Odpowiedz: Pewni członkowie, którzy są nieco
bogatsi od pozostałych. Członek, który by spekulował i chciał zrobić pieniądze na teozofii, byłby bez
wątpienia niegodny pozostawania wśród nas.
Pytanie: Ale wszak musicie coś zarabiać na waszych książkach, czasopismach i innych
wydawnictwach?
Odpowiedz: Ze wszystkich wydawnictw tylko Teo-sophist", wychodzący w Madrasie, dawał
dochód, kióry rokrocznie był oddawany towarzystwu, jak to opublikowane rachunki wykazują. Lucifer"
powoli, lecz stale pochłania pieniądze, a nie pokrywa swych kosztów, gdyż jest bojkotowany przez
nabożnych księgarzy i kioski kolejowe. Lotos" we Francji założony wysiłkiem i środkami
prywatnymi jednego z członków, który oddaje cały swój czas tej pracy niestety niedawno przestał
istnieć z powodu wyczerpania się funduszów. Tak samo
nie zarabia na siebie Path", wychodzący w Nowym Jorku, a Revue Theosophique" w Paryżu
dopiero zaczął się ukazywać dzięki prywatnej inicjatywie i środkom jednego z członków. A gdy któreś
z wydawnictw Teo-zoficznego Towarzystwa Wydawniczego w Londynie daje dochód, to idzie on na
potrzeby całego towarzystwa.
Pytanie: Teraz bądzcie tak dobrzy i opowiedzcie wszystko, co możecie, o Mahatmach. Tyle
nonsensów i sprzecznych zdań słyszy się o nich, iż wprost nie wie się, w co wierzyć, tyle różnych
dziwacznych i śmiesznych krąży historii.
Odpowiedz: Tak, słusznie nazywacie je śmiesznymi i dziwacznymi".
Rozdział XIV
MISTRZOWIE TEOZOFICZNI"
Czy są oni duchami światłości", czy też złymi zjawami"?
Pytanie: Kimże w końcu są ci, których nazywacie waszymi mistrzami"? Niektórzy mówią, iż są oni
duchami" czy też innymi nadprzyrodzonymi istotami, a inni uważają ich raczej za postacie mityczne".
Odpowiedz: Nie są ani jednym, ani drugim. Słyszałam raz, jak ktoś mówił do kogoś spoza
towarzystwa iż są oni rodzajem męskich syren", jeśli w ogóle podobne istoty mogą istnieć. Ale jeśli
będziecie słuchać, co ludzie mówią, nigdy nie wyrobicie sobie prawdziwego o nich pojęcia. Przede
wszystkim są to żywi, żyjący ludzie, tak samo urodzeni jak my wszyscy, i jak my podlegający śmierci.
Pytanie: Tak, ale mówią, że niektórzy z nich mają po tysiąc lat, czy to prawda?
Odpowiedz: Jest to równie prawdziwe jak wiele innych gadek. Im więcej zaprzeczać fantastycznym
o nich pogłoskom i prostować błędne pojęcia, tym bardziej absurdalne pogłoski krążą wśród ludzi.
Słyszałam, że Ma-tuzalem żył 969 lat, ale że nikt nie kazał mi wówczas w to wierzyć, więc tylko się
śmiałam, no i byłam przez to uważana przez niektórych za bluzniącą heretyczkę.
Pytanie: Ale powiedzcie, proszę, poważnie, czy rzeczywiście wiek ich znacznie przewyższa zwykły
wiek ludzi?
Odpowiedz: Co nazywacie zwykłym wiekiem"? Pamiętam, iż czytałam kiedyś w piśmie Lancet" o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]