[ Pobierz całość w formacie PDF ]
całkiem oszalał. To nie mógł być Roddy.
Olivio, wezwij służbę polecił Stephen. Niech przyniosą
sole trzezwiące. I niech ktoś rozpali te przeklęte lampy.
Pierwsza była przy lampach Belinda. Przyniosła jedną do
rozciągniętego na podłodze Babingtona, tymczasem Olivia
zażądała soli trzezwiących.
Po chwili przybiegł służący z buteleczką i Stephen podłożył
ją pod nos Babingtona, który zakasłał, przewrócił głową, ale się
nie ocknął. Stephen poklepał go po policzkach, ale też bez efektu.
Co też mu się stało? zapytała lady St. Leger, jakby miała
zaraz wybuchnąć płaczem.
Chyba dusza próbowała przez niego przemówić odparła
Irina i on tego nie wytrzymał.
Tak. Tak, dusza szybko podchwyciła Waleńska, wróciła
na swoje miejsce i usiadła ciężko.
Stephen posłał służącego po lekarza i polecił kilku innym
zanieść Babingtona do sypialni. Wszyscy poszli za nimi i zebrali
się wokół łóżka. Olivia rozpaliła wszystkie świece i lampy. W
świetle Babington wyglądał jeszcze bardziej blado.
Stephen pierwszy przerwał ciszę.
Zaczekam na doktora i przekażę wam, co powie.
Pamela z wyrazną ulgą opuściła natychmiast pokój.
Waleńska i Irina pokręciły się jeszcze przez chwilę, ale szybko
dały się przekonać, że potrzeba im odpoczynku.
Powinnam zostać przy moim gościu powiedziała lady St.
Leger do syna, patrząc niespokojnie na Babingtona. To mój
obowiÄ…zek, jako gospodyni.
Stephen posłał Olivii znaczące spojrzenie.
Ależ, milady, pani syn jest przecież gospodarzem i na
pewno umie wypełnić swoje obowiązki. Zadba o pana Babingtona
do przybycia lekarza. Na pewno biedny pan Babington będzie się
czuł przy nim swobodniej niż przy jednej z nas, kobiet. Skinęła
w stronę Belindy. Myślę, że Belinda będzie wdzięczna za
towarzystwo matki.
Lady St. Leger spojrzała na bladą, zmartwioną córkę.
Masz rację, pani zgodziła się hrabina. Nie udało się jej
ukryć ulgi w głosie. Najwyrazniej nikt nie czuł się dobrze przy
milczÄ…cym Babingtonie.
Olivia podeszła z lady St. Leger i Belindą do drzwi.
Odwróciła się do Stephena, a on się uśmiechnął.
Dziękuję. Przekażę ci, co mówił lekarz.
We trzy udały się do bawialni.
Gdzie podziali się pozostali? pytała lady St. Leger,
rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ pustym wzrokiem.
Na pewno są w swoich pokojach podsunęła uspokajająco
Olivia. Chyba wszystkim nam siÄ™ przyda trochÄ™ ciszy i spokoju.
Ale co to było? zapytała Belinda drżącym głosem.
Nigdy czegoś podobnego nie widziałam.
Ani ja przyznała Olivia ściszonym głosem. Nie wiem,
co się wydarzyło. Może doktor to nam wyjaśni.
Zupełnie jakby się stał kim innym dodała lady St. Leger.
I ten głos& Prawie nieludzki.
To było bardzo dziwne zgodziła się Olivia.
Naprawdę myślisz, że nawiedził go duch? zainteresowała
siÄ™ Belinda.
Nie sądzę odparła niezłomnie Olivia. Może pan
Babington& nie jestem pewna, co mu się przydarzyło, ale na
pewno znajdziemy racjonalne wyjaśnienie.
Nie mogę sobie tego wyobrazić odrzekła szczerze lady
St. Leger, a na jej twarzy malował się ból. Jeśli tak brzmi głos
dusz z zaświatów, to muszą być strasznie nieszczęśliwe. Nie mogę
znieść myśli, że Roddy czuje się tak samo.
Moja pani, na pewno tak nie jest zapewniła Olivia z
całym przekonaniem. Wiem, że nie chciałby, abyś cierpiała.
Próbowała odwrócić uwagę lady St. Leger od przerażających
doświadczeń tego wieczoru.
Wiesz, pani, że nie znałam twojego starszego syna. Może
mogłabyś mi o nim opowiedzieć?
Trafiła w samo sedno. Lady St. Leger natychmiast
rozpogodziła się i zaczęła opisywać Rodericka. Zaraz włączyła się
Belinda i już po chwili wspominały najcieplejsze chwile, jakie z
nim spędziły.
Kiedy po godzinie przyszedł do nich Stephen, obie były
spokojne, uśmiechnięte, a czasem wybuchały śmiechem na
wspomnienie jakiegoś żartu. Stephen podziękował Olivii
spojrzeniem.
Widzę, że masz się już nieco lepiej, matko zauważył.
Bardzo siÄ™ cieszÄ™.
Och, kochanie zwróciła się do niego lady St. Leger. Jak
się czuje ten biedny człowiek? Czy był już u niego doktor?
Tak. Zbadał pana Babingtona, ale nie mógł się dopatrzeć
żadnych objawów choroby. Ma normalne tętno, oddycha czysto.
Kiedy mu powiedziałem, co zaszło, odparł, że to wygląda na jakiś
atak nerwowy i śpiączkę z wyczerpania. Sugerował, że może pan
Babington cierpi na epilepsję. Pytał mnie o jego problemy
zdrowotne, ale oczywiście nie mogłem mu nic odpowiedzieć.
Kiedy poszliśmy z tym do madame Waleńskiej i Iriny, one też
niczego podobnego nie zaobserwowały. Być może wolał się z tym
ukrywać.
Ale czy on się w ogóle obudzi? zapytała zatroskana
hrabina.
Nie wiem, pan Hartfield wolał się nie wypowiadać.
Powiedział, że odwiedzi go jeszcze. Nic innego nam nie pozostaje,
jak czekać i dbać o pana Babingtona tak, jak umiemy.
Biedaczysko. Lady St. Leger westchnęła. I żal mi
madame Waleńskiej.
Bardzo ją to poruszyło zgodził się Stephen.
Może powinnam z nią porozmawiać?
Mówiła, że chce się położyć.
Ach, tak. Chyba wszyscy powinniśmy wziąć z niej
przykład. Belindo, kochanie? Idziemy się położyć?
Belinda przytaknęła, ale dodała, że wolałaby tej nocy spać w
pokoju z matką. Lady St. Leger uśmiechnęła się i przyznała, że też
nie chciałaby być sama. Kiedy obie wyszły z bawialni, Stephen
spojrzał na Olivię i uniósł pytająco brew.
Kiwnęła głową, wstała i poszła razem z nim do gabinetu.
Kiedy Stephen zamknął drzwi, odwrócił się, przyciągnął do siebie
Olivię i trzymał ją w ramionach przez dłuższą chwilę. Oparła się o
jego pierś, wdzięczna za wsparcie. To, co się stało z Babingtonem,
wstrząsnęło nią, a konieczność udawania spokoju przy lady St.
Leger i Belindzie, które mogły wpaść w histerię, nadwerężyły jej
siły. Z ulgą wreszcie odprężyła się i choć przez chwilę postanowiła
polegać na jego sile.
Stephen westchnÄ…Å‚.
Cały wieczór mi tego brakowało.
Mnie też.
Objął ją mocniej i opuścił ręce.
Proponuję brandy rzekł, podchodząc do barku. Nie
odmówiła.
Usiadła w tym samym fotelu co zwykle. Stephen podał jej
brandy w kieliszku i zajął fotel obok. %7łar alkoholu spłynął Olivii
do żołądka, rozgrzał ją i pomógł zebrać myśli. Wzięła jeszcze
jeden łyczek i popatrzyła na Stephena.
Dobrze. Co tam się stało?
Pokręcił głową.
Nie mam pojęcia. Myślałem, że może ty masz jakąś teorię.
Nie. Nigdy czegoś podobnego nie widziałam. Nawet o
czymś takim nie słyszałam. Zadumała się. Domyślam się, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]