[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nikt by nie uwierzył, że taka piękna kobieta może być nieuczciwa.
Parsknęła, niezbyt elegancko, a on się głośno roześmiał.
- 63 -
S
R
- Amber, ty jesteś nie tylko uderzająco piękna, ale też promieniujesz
niewinnością.
- Już nie - zażartowała.
A on niemal się zachłysnął powietrzem. Kto by się spodziewał, że z niej
taka flirciara!
- Mimo to ciągle jesteś jeszcze bardzo niewinna.
- Więc musisz temu zaradzić, prawda? - Naprawdę z nim flirtowała,
rzucając mu spojrzenia spod rzęs.
- Z przyjemnością. Możesz na mnie liczyć.
- Och, Miguelu, to takie dziwne.
- Co?
W głębinach jej oczu koloru morskiej wody zobaczył bezbronność i coś
jakby zbożny lęk.
- To, że jesteśmy razem... że jestem z tobą.
- Mnie się to wcale nie wydaje dziwne.
- Naprawdę? - Patrzyła na niego poważnie, pytająco.
W ostatniej chwili powstrzymał się przed nieco impertynencką
odpowiedzią i zastanowił się nad jej pytaniem.
- No, może trochę.
Uśmiechnęła się tak, jakby jej dał prezent, a on był zadowolony, że
odpowiedział uczciwie. Pragnąłby tylko, żeby mieli więcej czasu niż zaledwie
dwa krótkie tygodnie. Gdy wyjedzie do Pragi, oboje będą się czuli tak, jakby
zostawili coś niedokończonego.
Ale nic nie mógł na to poradzić.
Więc, jak zgodnie stwierdzili wcześniej, czasami po prostu należy
korzystać z chwili.
Pózno w nocy, gdy Amber spała obok niego, myślał o tym, jak mało
czasu mają przed sobą. Po drodze z kasyna zabrali jej rzeczy z hotelu, a gdy
dotarli do jego mieszkania, przekonał ją, by poszła spać bez tego, by się nie
- 64 -
S
R
kochali. Trochę się z nim sprzeczała, ale był nieubłagany. Chciał, by całkowicie
doszła do siebie.
Jeśli sam pozostanie podniecony aż do bólu, to trudno. Była dla niego
zbyt cenna, by pozwolić, aby jego libido przeważyło nad tym, co uważał dla niej
za najlepsze.
Na ogół gdy nie mógł zasnąć, wstawał i brał się do pracy, ale nie chciał
się oddalać od Amber. Do licha, zaszła mu za skórę. Czy dlatego, że była
dziewicą? Nigdy nie sądził, że robi to jakąś różnicę, ale czuł się wobec niej o
wiele bardziej zaborczy niż wobec jakiejkolwiek wcześniejszej kochanki.
To musi być z powodu jej niewinności.
Myśl o tak szybkim zakończeniu znajomości frustrowała go i złościła. Nie
chciał zostawić wolnej drogi dla jakiegoś innego mężczyzny, który przyjdzie i
wykorzysta namiętność, jaką on w Amber obudził.
Ale nie było innego rozwiązania.
Nie byłoby dla niego wskazane wiązać się z kobietą, od której dzieliłby
go cały kontynent. A ze względu na ich pracę, tak musiałoby być. Mogliby się
widywać bardzo rzadko, tylko wtedy, gdy ona miałaby przerwę w sesjach, a
biorąc pod uwagę, że to jej pierwsze wakacje od ponad roku, istniała niewielka
nadzieja, by się spotykali tak często, jak by tego pragnęli.
On też nie mógłby ciągle wyjeżdżać z Pragi. Pobyt tam zapowiadał się na
co najmniej pół roku, może nawet rok. Raz czy dwa mógłby polecieć do
Kalifornii, ale to wszystko. Nie wystarczy, by utrzymać poważny związek.
Nie był pewien, czy potrafiłby żyć bez seksu przez tak długi czas. Nigdy
wcześniej mu się to nie zdarzyło. Lubił seksualną intymność i potrzebował
uwalniania się od stresu powodowanego przez pracę. A co do Amber, teraz, gdy
wiedziała, czego jej będzie brakowało, nie sądził, by chciała tłumić zmysłowość
jeszcze bardziej wytężoną pracą.
Nie. Związek na odległość to tylko proszenie się o kłopoty i ból serca dla
nich obojga.
- 65 -
S
R
Nie mógł się wycofać ze zobowiązań, jakie podjął wobec swojej rodziny.
To było w ogóle nie do pomyślenia. Owszem, zastanawiał się nad tym, ale
odrzucił ten pomysł. Nigdy przedtem nie zaniedbał spraw firmy, a duma z
rodziny i poczucie obowiązku i teraz nie pozwalały mu tak postąpić.
Nie mógł też prosić Amber, by pojechała z nim do Pragi. Nawet na kilka
miesięcy, chociaż bardzo chciał.
Byłoby to absolutnie nieuczciwe wobec niej. Jej kariera właśnie nabierała
rumieńców i będzie bardzo zajęta, zwłaszcza obecnie, gdy szef działu reklamy
firmy Menendezów zarekomenduje ją w kilku najodpowiedniejszych miejscach.
Miguel rozmawiał z nim wcześniej w ciągu dnia i nakazał dać do zrozumienia
innym firmom, że Menendez Enterprises byłaby wdzięczna wszystkim, którzy
zauważyliby w Amber ten sam potencjał, jaki widzieli oni. Jej się do tego nie
przyznał, bo na pewno nie chciała jego protekcji.
Jednak posiadanie przyjaciół nigdy nie zaszkodzi.
Westchnął i dotknął piersi Amber, prześwitującej przez cieniutką nocną
koszulę. Rozstanie z tą kobietą będzie trudne, ale nie ma wyboru. Zerwanie
kontaktów to jedyny sposób, ale to nie oznacza, że nie mogą w pełni
wykorzystać czasu, który jeszcze mają przed sobą.
Nie chcąc już dłużej rozmyślać nad sprawami, których nie mógł zmienić,
niechętnie oderwał się od jej ślicznego, ciepłego ciała, i wstał. Praca wprowadzi
porządek w jego chaotyczne rozważania. Jeżeli więcej zrobi teraz, w nocy, a w
tych póznych godzinach na ogół udawało mu się robić dużo, będzie mógł potem
więcej czasu z spędzić Amber.
- 66 -
S
R
ROZDZIAA SIDMY
Pół godziny pózniej Miguel się przeciągnął. Przekazał innym osobom
wszelkie sprawy, jakie mógł, odpowiedział na e-maile, którymi inaczej musiałby
się zająć w ciągu dnia w biurze, a nawet przeprowadził dwie telekonferencje z
zagranicznymi partnerami.
Właśnie zamykał komputer, gdy jakiś dzwięk przyciągnął jego uwagę.
Spojrzał w górę.
Amber stała obok sofy. Jej potargane złote włosy otaczały aureolą twarz,
a jedwabna nocna koszula podkreślała śliczne krągłości ciała. Uśmiechała się
łagodnie.
- Cześć.
Miguel zatrzasnął laptop i oparł się wygodnie, wyciągając przed siebie
długie nogi. Gdyby stała tak blisko, że mógłby jej dosięgnąć, dotknąłby jej... i
zrobił o wiele, wiele więcej.
- Cześć - odpowiedział. - Querida, co tu robisz?
Wzruszyła ramionami.
- Obudziłam się, a ciebie nie było, więc poszłam cię poszukać. - Spojrzała
na laptop. - Pracowałeś?
- Tak.
- Nie mogłeś spać, czy też praca nie mogła zaczekać?
- Jedno i drugie, ale głównie trudno mi było leżeć tak blisko ciebie i nie
poddać się pokusie.
Uśmiechnęła się i usiadła koło niego. Jej zapach otoczył go, gdy się
skuliła przy nim i położyła mu rękę na piersi.
- A jak teraz będzie z pokusą? Jęknął.
- Nie spodziewałem się, że jesteś sadystką.
- Przecież nie robię ci nic złego.
- 67 -
S
R
- Ale kusisz mnie, wiedząc, że nie mogę się dać skusić. Nazwijmy to więc
okrucieństwem, jeżeli nie podoba ci się słowo  sadyzm". - Rozkosznym okru-
cieństwem, dodał w myślach.
- Wiesz co? Może i dwadzieścia cztery godziny temu byłam dziewicą, ale
nie jestem całkowitą ignorantką. - Potarła twarzą jego pierś. - Nie musisz we
mnie wchodzić. Istnieją inne rzeczy, które możemy robić.
- Już to robiłaś? - spytał, sam nie wiedząc, dlaczego ta myśl go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl