[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyłącz to po wie dział w końcu.
Daj spokój, sta ry od parł Je re mi. Po pa trz my trochę.
Con rad nic nie od po wie dział, ale nie odwrócił się też od te le wizo ra.
W tym momencie kamera została skierowana na mnie i Jeremi znowu zaczął się śmiać, podobnie jak Conrad. Na to
właśnie cze kałam. Byłam pew na, że ich to roz ba wi.
Ubrana w wielkie okulary i jednoczęściowy kostium kąpielowy w tęczowe prążki, z którego wystawał mi pękaty jak
u czte ro lat ki brzu szek, wrzesz czałam ile sił w płucach, ucie kając przed Ste ve nem i Je re mim.
Gonili mnie, machając czymś, co jak twierdzili miało być meduzą, ale jak się pózniej przekonałam, było tylko
kępką wo do rostów.
Włosy Je re mie go były pra wie białe od słońca i wyglądał dokład nie tak, jak go za pa miętałam.
Belly, wyglądasz jak na dmu chiwa na piłka po wie dział za dy sza ny ze śmie chu.
Ja też się lek ko roześmiałam.
Uważaj odparłam. Tamte wakacje były naprawdę wspaniałe. Wszystkie nasze wakacje tutaj były naprawdę&
wspa niałe.
Wspa niałe na wet po części nie od da wało praw dy.
Con rad bez słowa wstał i wrócił z bu telką te qu ili. Nalał nam po tro chu, a moja tym ra zem nie zo stała roz wod nio na.
Wszyscy troje wypiliśmy zapiekło mnie gardło przy przełykaniu tak, że łzy popłynęły mi po twarzy. Conrad
i Je re mi zno wu zaczęli się śmiać.
Po ssij pla ste rek limon ki po ra dził Con rad, więc go posłuchałam.
Niedługo zaczęłam się czuć cudownie, rozgrzana i leniwa. Leżałam na podłodze z rozpostartymi włosami, patrzyłam
w su fit i ob ser wo wałam ob ra cający się bez końca wia trak.
Kie dy Con rad wstał i po szedł do łazien ki, Je re mi prze tur lał się na bok.
Hej, Belly po wie dział. Praw da czy wy zwa nie?
Nie bądz głupi od parłam.
No daj spokój, za graj ze mną. Zlicz nie proszę.
Przewróciłam ocza mi i usiadłam.
Wy zwa nie.
Miał w oczach psot ne ogniki nie widziałam ta kie go ich wy ra zu, od kie dy Su san na zno wu za cho ro wała.
Wy zy wam cię, żebyś mnie pocałowała. Spo ro się na uczyłem od po przed nie go razu.
Roześmiałam się. Nie wiem, co spo dzie wałam się od nie go usłyszeć, ale na pew no nie to.
Jeremi nachylił ku mnie twarz, a ja znowu się roześmiałam, pochyliłam do przodu, ujęłam go za podbródek
i pocałowałam w po liczek z głośnym plaśnięciem.
O rany! za pro te sto wał. To nie jest praw dziwy pocałunek!
Nie podałeś miejsca od parłam i po czułam, że twarz mnie pie cze.
No już, Belly na le gał. Nie tak się wte dy całowa liśmy.
W tym mo men cie wrócił do po ko ju Con rad, wy cie rając ręce w dżinsy.
O czym ty mówisz, Je re mi? za py tał. Masz chy ba dziew czynę?
Spojrzałam na Je re mie go, na którego po licz kach po ja wiły się wy pie ki.
Masz dziew czynę? Usłyszałam we własnym głosie oskarżycielski ton, za który się nie na widziłam.
Osta tecz nie Je re mi nie był mi nic win ny, nie należał do mnie, cho ciaż za wsze spra wiał, że tak mi się wy da wało.
Przez cały ten czas, jaki spędziliśmy ra zem, ani razu nie wspo mniał, że ma dziew czynę.
Nie mogłam w to uwierzyć. Najwyrazniej nie ja jedna trzymałam coś w sekrecie i sama myśl o tym sprawiła, że
ogarnęło mnie przygnębie nie.
Już zerwaliśmy. Idzie na uczelnię w Tulane, a ja zostaję tutaj, więc uznaliśmy, że nie ma sensu być razem.
Spojrzał ze złością na Conrada, a potem z powrotem na mnie. Poza tym bez przerwy się kłóciliśmy i godziliśmy.
Była stuk nięta.
Nie podobało mi się, że był z jakąś stukniętą dziewczyną, na której mu zależało wystarczająco, żeby do niej co
chwila wra cać.
No, to jak się na zy wała? za py tałam.
Za wa hał się.
Mara od parł w końcu.
Alko hol spra wił, że zdo byłam się na od wagę i zadałam py ta nie:
Ko chasz jÄ…?
Tym ra zem się nie wahał.
Nie po wie dział.
Pod niosłam okru szek piz zy.
No do bra, moja ko lej. Con rad, praw da czy wy zwa nie?
Leżał na brzu chu na ka na pie.
Nie mówiłem, że chcę z wami grać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]