[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdy długo milczała, Craig położył dłoń na jej ramieniu i ze
zdumieniem odkrył, że cała drży.
- Ciągle płaczesz?
- Nie, tylko przypomniały mi się rzeczy, o których przez całe
lata próbowałam zapomnieć.
- Czy rzeczywiście ojciec przestał cię kochać z tak głupiego
powodu?
- Nie, bo tak naprawdę nigdy nie kochał mnie, ale moją urodę i
ekscytujące życie, jakie mógł dzięki mnie prowadzić - sprostowała. -
Przez długi czas nienawidziłam swego wyglądu, starałam się nie
rzucać w oczy, dopiero kiedy zaczęłam dorastać, odkryłam, że uroda
bywa pomocna, więc znów ją wykorzystywałam, ale tym razem
wyłącznie dla własnych korzyści. Zanim się obejrzałam, całe moje
życie polegało na stosowaniu wszelkiego rodzaju sztuczek, żeby
zdobyć to, na czym mi zależy.
- Jesteś niesprawiedliwa wobec siebie - zauważył łagodnie. -
Czy to z powodu tego, co ci kiedyś powiedziałem?
- Miałeś wtedy całkowitą słuszność.
115
RS
- Właśnie, że nie - zaprzeczył. - Po pierwsze, mówiłem to
wszystko w gniewie, a po drugie, w ogóle cię nie znałem.
- O nie, przejrzałeś mnie na wylot. Byłeś pierwszą osobą, której
nie udało mi się oszukać.
- Nie mów tak, bo to nieprawda - poprosił, biorąc ją za rękę. -
Cieszę się, że mi to wszystko powiedziałaś, bo wiem teraz, dlaczego
miałaś tak napięte mięśnie twarzy, gdy się po raz pierwszy
spotkaliśmy. Teraz to się zupełnie zmieniło.
- Jak to?
- Teraz twoja twarz ma łagodny i pełen ciepła wyraz.
- Skąd wiesz? - dopytywała się. - Przecież nie dotykałeś jej od
tego czasu.
- Słyszę to w twoim głosie - wyjaśnił. - Brzmi w nim
współczucie, czułość i troska, które sprawiają, że twarz nabiera
łagodnych rysów. Wiem, że masz dobre serce, bo wstawiłaś się za
moją córką. Gdybym dotknął twojej twarzy, na pewno przekonałbym
się, że jest piękna.
- Możesz spróbować - szepnęła.
- Nie mogÄ™ - westchnÄ…Å‚. - Wtedy za bardzo bym ciÄ™ pragnÄ…Å‚.
- Czy byłoby to aż takie złe?
- Tak. Nie jestem odpowiednim mężczyzną dla ciebie.
- Jesteś, jeśli tylko mnie pragniesz - wyznała odważnie. Siedział
w milczeniu, wyraznie nie mogąc podjąć decyzji, więc przejęła
inicjatywę. Podniósłszy jego dłoń, dotknęła nią swego policzka.
116
RS
Craig zdawał sobie sprawę, że powinien cofnąć rękę, przerwać tę
magiczną chwilę, ale nie mógł tego zrobić.
Dotknąwszy jej powiek, przekonał się, jak duże były jej oczy,
stanowiły bowiem dominujący element twarzy. Powiódł palcem po
prostym, kształtnym nosie, po czym zatrzymał się na ustach, które
swym zmysłowym kształtem wiele mówiły o rozkoszy, jaką niósł ze
sobą jej pocałunek.
Delia nie śmiała nawet drgnąć, aby go nie spłoszyć, tylko jej
serce biło w szalonym tempie. Od owej nocy, gdy usłyszała, jak
krzyczał przez sen, stale pragnęła, aby jej dotknął.
Nie uświadamiała sobie do końca, iż w głębi serca ma nadzieję,
że gdy wreszcie uda jej siego oczarować, jak wszystkich mężczyzn,
których do tej pory spotkała na swej drodze, ponownie stanie się panią
sytuacji. Tymczasem teraz zrozumiała, że oszukiwała samą siebie, bo
jego dotyk sprawiał, że traciła poczucie rzeczywistości, gotowa była
uczynić wszystko, czego on zechce, byleby przedłużyć ów niezwykły
moment.
Nie wiedziała, jak to się stało, że wzięła jego twarz w dłonie i
przyciągnęła ku sobie. W następnej chwili poczuła na ustach jego
wargi, których początkowo nieśmiała pieszczota stawała się coraz
gorętsza i odważniej sza. Powoli zaczęło ogarniać ją rozkoszne
uczucie słabości, które pogłębiało się z każdą sekundą. Naraz Craig
zamarł w bezruchu i odsunął ją od siebie delikatnie, lecz stanowczo.
- Craig - zaprotestowała cicho.
- Nie powinnaś była tego robić, Delio - upomniał ją.
117
RS
- Nieładnie tak torturować ludzi.
- Sądzisz, że o to mi właśnie chodziło? - obruszyła się.
- Myślisz, że się tobą zabawiam, żeby ci udowodnić, jaką mam
nad tobą władzę? Proszę, powiedz, że to nieprawda.
- Nie, rzeczywiście to nieprawda - przyznał. - Ale nie wiesz, jak
to jest, gdy się ciągle widzi tylko ciemność, kiedy wszystko to, co
piękne, zostaje ci odebrane.
- Tylko że ja cię nigdy nie zostawię - obiecała, całując go
delikatnie. - Uwierz mi, pragnę ciebie równie mocno, jak ty mnie.
Tym razem nie opierał się, lecz wziąwszy ją ponownie w
ramiona, przytulił do siebie z całej siły. Czuła, że nic już nie zdoła ich
rozdzielić.
118
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Niemal w tym samym momencie zadzwięczał dzwonek do
drzwi. Siedzieli przez dłuższą chwilę, przytuleni do siebie, jak gdyby
nie mogli w to uwierzyć, że ktoś przeszkodził im w tak istotnej chwili.
- Zdaje się, że ten ktoś nie da nam jednak spokoju - westchnęła
Delia, gdy dzwięk dzwonka rozległ się po raz któryś z kolei. - Mam
nadzieję, że uda mi się go szybko pozbyć.
Ową niecierpliwą osobą okazał się Laurence, ubrany w
elegancki smoking i wyraznie niezadowolony.
- Co ty tu robisz? - szepnęła na jego widok.
- A co ty tu robisz? Miałaś czekać u siebie w domu, aż po ciebie
przyjadę - przypomniał z wyrzutem w głosie.
- Ojej, rzeczywiście! - Złapała się za głowę.
- Jedna z najważniejszych dat w twoim kalendarzu, a ty tak po
prostu zapominasz? - Pokręcił głową z dezaprobatą. - Co się z tobą
dzieje?
Faktycznie, tego wieczoru odbywała się uroczysta kolacja,
organizowana przez stowarzyszenie specjalistów od public relations w
jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli Londynu, na której mieli
się pojawić wszyscy, którzy liczą się w świecie reklamy, mediów oraz
marketingu. Delia zwykle skrzętnie korzystała z tej okazji nawiązania
użytecznych kontaktów, ale w tym roku zupełnie nie miała do tego
głowy.
- Kto to? - zawołał z tyłu Craig.
119
RS
Chcąc nie chcąc, wpuściła Laurence' a, który pewnym krokiem
udał się wprost do salonu. Następnie równie niechętnie dokonała
prezentacji obydwu mężczyzn.
- Jestem zaszczycony, mogąc pana poznać - zapewnił
nieszczerze Laurence. - Delia tyle mi o panu opowiadała. Może pan
usiądzie? - zaproponował, jak gdyby to on był gospodarzem.
Craig całkowicie zignorował jego sugestię. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl