[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Właściwie nie skłamała, powiedziała tylko część prawdy i kiedy koledzy
przestali ją wypytywać, poszła za Aleksem do jego gabinetu.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie - zaczęła. - Byłam bardzo
roztrzęsiona. Wybaczysz mi?
- Oczywiście - uśmiechnął się. - Niepotrzebnie przyszedłem tak pózno.
Zapomnijmy o całej sprawie, dobrze?
- O wszystkim? Nawet o przyjemnym poczÄ…tku?
- Tak, przynajmniej na razie.
- Rozumiem.
- Nie sądzę... - Westchnął ciężko.
W tym momencie policja powiadomiła ich o kolejnym pożarze i tak
zakończyła się ta rozmowa.
Zbliżało się Boże Narodzenie i strażacy mieli coraz więcej pracy.
Wezwano ich do domu, w którym urządzono przyjęcie i pijani goście nie
zauważyli, jak od przewróconej świecy zajęły się zasłony. Na szczęście w czasie
pożaru nikt nie ucierpiał, a ogień został szybko ugaszony.
Wkrótce potem otrzymali podobne wezwanie, ale tym razem w
mieszkaniu używano świec z konieczności. W ponury listopadowy ranek dzieci
podczas zabawy wywróciły świeczkę na papier, na którym rysowały. Matka
zagadała się z sąsiadką i nie zwracała na nie uwagi. Gdy zobaczyła, co się
dzieje, wybiegła na dwór, zamykając drzwi do pokoju, w którym wybuchł
pożar.
Kiedy strażacy przybyli na miejsce, zobaczyli zapłakane dzieci,
rozhisteryzowaną sąsiadkę i niezwykle spokojną właścicielkę mieszkania. Zoey
pomyślała, że kobieta żyjąca w trudnych warunkach, bez elektryczności i
wygód, przywykła do katastrof.
68
R S
- Może wreszcie dadzą nam nowy lokal - oświadczyła filozoficznie. - Nie
śpieszcie się z gaszeniem.
- Przykro mi, ale już skończyliśmy - oznajmił Aleks. - Powinna się pani
zgłosić do opieki społecznej. Dopóki ściany nie wyschną, mieszkanie nie nadaje
się do użytku.
- Już wcześniej się nie nadawało. - Kobieta wzruszyła ramionami. -
Muszą mi pomóc.
- Na pewno się postarają. A w przyszłości niech pani nie daje dzieciom
świeczek do zabawy.
Kiedy wracali do bazy, Zoey pomyślała, że w czasie akcji potrafi się
dogadać z Aleksem, ponieważ oboje wkładają w pracę całą duszę i należą do
zgranego zespołu. Problemy zaczynają się, kiedy spotykają się prywatnie.
Chociaż Aleks wypiera się swoich uczuć, coś ich do siebie ciągnie. Może
powinna spróbować przełamać złą passę i spędzić z nim trochę czasu z dala od
byłej żony?
Nie mogła zapomnieć o wczorajszym napadzie. Jak się czuje Gloria?
Chyba powinna być jej wdzięczna za pomoc? Jednak w głębi ducha
podejrzewała, że Gloria wolałaby przyjąć ratunek od kogoś innego.
W następnym tygodniu Zoey poprosiła o wolne, by Mandy i Harry mogli
spędzić razem cały dzień. Poczekała na dogodną chwilę, kiedy Aleks wysiadał z
wozu strażackiego, i podeszła do niego.
- W przyszłą środę zajmuję się Rosie, żeby Mandy mogła wyjechać z
Harrym - rzuciła jakby mimochodem. - Wpadniesz na kolację?
Zatrzymał się i odczekał, aż koledzy wejdą do budynku.
- Z jakiej okazji? - spytał.
- Bez powodu. Musisz mieć pretekst do spotykania się ze mną?
Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.
- Nie. Ale tym razem wolałbym się z tobą nie kłócić.
69
R S
- A więc przyjdziesz?
- Tak. O której?
- Wpół do szóstej?
- Dobrze. I Zoey... chciałbym spędzić czas tylko z tobą.
- Taki mam plan. - Uśmiechnęła się. - Chyba że przyprowadzisz Glorię,
jeśli lubisz trójkąty.
- No wiesz! - Wydaj wargi. - Mam już dość jej towarzystwa.
W drzwiach stanął Greg i popatrzył na nich z kpiącym uśmieszkiem.
- Dzwoni do ciebie komendant okręgu - zwrócił się do Aleksa. - Ale może
jesteś za bardzo zajęty?
Aleks wszedł do budynku, a Zoey zmierzyła Grega morderczym
spojrzeniem.
- Aleks pogodził się z żoną - stwierdził. - Marnujesz czas.
- Naprawdę? Chyba mówisz o jego byłej żonie? Pozwolisz, że sama
ocenię, czy tracę czas, czy może jednak nie - oświadczyła lodowatym tonem,
przechodzÄ…c obok niego.
Ale kiedy w chwilę pózniej piła gorącą herbatę, znikła jej pewność siebie.
Czyżby wszyscy podzielali zdanie Grega i tylko ona nie dopuszczała ponurej
prawdy do świadomości? Jeśli tak, to w takim razie dlaczego Aleks zgodził się
przyjść na kolację w środę? Westchnęła, bo czuła się zagubiona.
- Co cię gnębi, Zoey? - zapytał Geoff, który siedział w pobliżu.
- Och, nic takiego - odparła z wątłym uśmiechem. - To drobiazgi w
porównaniu z twoimi problemami.
- Tak, nasza rodzina przeszła ciężkie chwile. - Geoff pokiwał z zadumą
głową. - Ale na szczęście mój syn jakoś sobie radzi z kalectwem.
Najważniejsze, że żyje.
Nastał grudzień i szybko zbliżały się święta. Mandy zapewne spędzi je z
Harrym, a jej, Zoey, plany zależą od sąsiada z przeciwka. Gdyby mieli spotykać
70
R S
się w tym okresie, musieliby najpierw zbliżyć się do siebie trochę bardziej.
Wszystko rozstrzygnie najbliższa środa. Gdy ułoży do snu Rosie, wieczór
będzie należał tylko do nich.
Na samą myśl o tym oczy Zoey aż się zaświeciły. Kiedy Aleks będzie
pracował, ona zrobi zakupy i przygotuje posiłek. Nie umiała dobrze gotować,
więc postanowiła przyrządzić steki z sałatą, na deser odgrzać gotową szarlotkę,
dodać do niej lody, no i podać dobre wino. Wprowadzenie Aleksa w dobry
nastrój powinna także ułatwić błękitna sukienka, w której Zoey wyglądała
bardzo seksownie.
Wprawdzie po południu słyszała syreny strażackie i zastanawiała się,
dokąd pojechali koledzy, ale zajęta opieką nad Rosie i przygotowywaniem
posiłku, szybko o tym zapomniała.
Tuż po szóstej rozległ się dzwonek do drzwi. Na progu stał Geoff.
- Aleks został ranny - powiedział bez wstępu. - Jest w szpitalu, ma wstrząs
mózgu i ranę głowy. Nie zginął tylko dzięki hełmowi. Wezwali nas do pożaru
starej drukarni i w czasie akcji dach się zawalił. Wyciągnęliśmy go
nieprzytomnego, ocknął się na chwilę w karetce i kazał zawiadomić cię o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl