[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzygowin i kału martwego człowieka.
Boże, Charlie, nigdy przedtem nie słyszałem, jak człowiek dusi się
na śmierć, a Granger... tak cierpiał. Ciągle nawiedzają mnie te koszmary .
Zakapturzone ciało drgało, skręcało się na boki i kopało, jedna ręka
wystrzeliła do przodu, schwyciła Charliego za lewy nadgarstek, a druga -
umoczona w tej samej przezroczystej, kleistej substancji, z której
wcześniej Charlie wytarł dłoń o spodnie, napierała na jasny pożyłkowany
worek, tworzący się w centrum wilgotnych ust drzewa. Wreszcie przedarła
się i schwyciła Charliego za prawy przegub i dwie połączone siły
szarpnęły go w górę, oddzierając od resztek ciała, pozostałych na
podeszwach stóp. Gdy ramiona powędrowały każde w inną stronę, od-
rzucił w rył głowę, by krzyknąć, ale nie mógł, ponieważ teraz wiedział
kim i czym byli ci dwaj mężczyzni, a oni z kolei wiedzieli to samo o nim, i
gdy ich trzech połączyło się na chwilę w jedną istotę, o jednym umyśle
wypełnionym wieloma warstwami wspomnień, usta drzewa rozwarły się,
zaś uwięziona wewnątrz postać zaczęła rozrywać pozostałości worka
płodowego, a zakapturzona podniosła wolną rękę, by schwycić postronek i
podciągnąć się w górę... Charlie Smeds z wykrzywionymi niemym
krzykiem wargami pomyślał o uśmiechu żony, o hojności przyjaciela
Eugene'a, o odwadze Bobby'ego i prosił Boga, by był litościwy i pozwolił
mu znów zobaczyć syna w jasnym świetle poranka - co tam, nie trzeba
wybrzydzać - niechby nawet w ponurym świetle mrocznego, deszczowego
popołudnia, Panie, naprawdę nie...
...i dolna warstwa przeniknęła do warstwy wierzchniej...
...i Charlie Smeds usłyszał niewyrazny, straszny głos mówiący jedno
słowo, które słyszał niejeden raz w dzieciństwie...
... Pałączydło ...
11
Z Przewodnika po Cedar Hill, strona 31:
Bardziej makabryczne legendy zwiÄ…zane sÄ… z pewnymi rejonami w
centrum Cedar Hill i człowiekiem o nazwisku Green, który zamordował
kilka osób i wrzucił ich ciała do ścieków, co - jak powiadają -
spowodowało, że cała woda w okolicy zabarwiła się na czerwono, oraz o
osobniku, który włóczył się po ulicach Cedar Hill w latach dwudziestych i
nazywano go Pałączydło. Mówiono, że naprawiał parasole, ale był
postrachem wszystkich dzieci. Matki groziły swoim pociechom, że jeśli
będą niegrzeczne, Pałączydło zapakuje je do wielkiej, czarnej skrzyni i
zaniesie nad Strumyk Szopa Pracza, gdzie znajdował się jego dom i strasz-
na fabryka, w której zmieniał dzieci w parasole, a za surowiec służyły mu
ich kości i skóra. Legendy o Pałączydle krążą do dziś. Choć często
zmienia siÄ™ jego imiÄ™ i miejsce zbrodni, akcja zawsze toczy siÄ™ gdzieÅ› w
rejonie centrum, około północy lub w godzinach mroku.
12
Mój kołczan znów jest pusty i obawiam się, że to nie wystarczy .
13
O drugiej siedem w nocy w małej jadalni domu stojącego trzy
przecznice od Fabryki Beaumonta, Don Fortney, lat czterdzieści sześć -
który w tygodniu pracował na dziennej zmianie jako operator prasy w
zakładach Roper Manufacturing, a w weekendowe noce dorabiał jako
strażnik w Fabryce Trumien - siedział przy stole, jadł kanapkę z
mortadelą, cebulą i keczupem i popijał to wodą, trzecią już szklanką od
kiedy zbudził się dwadzieścia minut wcześniej. Prawa noga podskakiwała
mu nerwowo - ten odruch stał się nieodłącznym elementem jego nocnego
czuwania i Don nie zwracał już na to uwagi. Wiedział, że jeśli od razu nie
pójdzie się wysiusiać, będzie musiał zbudzić żonę Margaret i prosić ją,
żeby zawiozła go na pogotowie, gdzie założą mu cewnik, który uwolni go
od tego cholernego bólu i parcia na pęcherz.
- Niech zgadnę. - Margaret stanęła w drzwiach. - Nie zadzwoniłeś do
doktora Bishopa, żeby umówić się na wizytę?
Don pokręcił głową.
- Nie, nie dzwoniłem.
Margaret podeszła do niego, stanęła z tyłu i zaczęła masować mu
ramiona.
- Don, kochanie, musisz wyleczyć infekcję pęcherza, i to jak naj-
szybciej. Od tygodnia nie przespałeś porządnie żadnej mocy.
- Myślisz, że o tym nie wiem.
- Nie musisz mi odszczekiwać. Sięgnął ręką do tyłu i ścisnął jej dłoń.
- Wiem, przepraszam. Tylko że to... nie są rzeczy, o których łatwo
jest rozmawiać z drugim facetem.
- Ty głuptasie, Paul Bishop jest naszym lekarzem od ponad dwu-
dziestu lat. Nie ma takiej części ciała i u mnie i u ciebie, której by nie wi-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]