[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nych granic zastÄ…piono je nowymi?
To etap przejściowy uśmiechnął się profesor. Nie można zmieniać wszyst-
kiego naraz. Czy wyobrażasz sobie, jak trudno byłoby zarząóać, prowaóić racjonalną
gospodarkę, zapewnić bezpieczeństwo obywatelom na tak ogromnym obszarze nie po-
óielonego świata? Nie potrafimy jeszcze kierować tak potężnym organizmem społecz-
nym.
A dlaczego nie wolno swobodnie poruszać się po całym obszarze? Dlaczego granice
są strzeżone przez automatyczne wieże strażnicze? spytał Tim.
Jedno pociąga za sobą drugie wyjaśniał cierpliwie geograf. Jeśli jest granica,
to musi być ona kontrolowana i chroniona. Dawniej też tak było! %7łołnierze straży gra-
nicznej patrolowali granicę z bronią w ręku. A jeśli choói o podróże, to dawniej także
obowiązywały tak zwane paszporty , coś w roóaju óisiejszych identów, oraz wizy
jak óisiejsze żetony podróżnicze. Wszystko to ma na celu utrzymanie porządku i zapew-
nienie bezpieczeństwa i jest w obecnej sytuacji niezbędne. Ale znaczenie tych poczynań
jest óiś zupełnie inne niż dawniej i czemu innemu służy. Ale& odciągnęliście mnie od
tematu lekcji& A więc, na obszarach bliskich równika&
Tim przestał słuchać monotonnego głosu wykładowcy i zagłębił się w podręczniku
historii. Wszystko mąciło mu się w głowie, próbował jeszcze porządkować fakty, zestawiać
daty, lecz ówonek na przerwę zastał go z poczuciem całkowitej pustki w głowie, na której
tle natrętnie przeb3ało jedno zdanie: Zaraz mnie wyrwie, a ja nic nie pamiętam .
No, i stało się to najgorsze. Profesor Bruss kazał Timowi omówić temat na pozór
prosty i któż by się spoóiewał takiego obrotu sprawy. Omówić sytuację bezpośrednio
poprzeóającą wybuch Wielkiej Wojny . Zdawałoby się, że nic, tylko mówić, mówić&
Tak też pomyślał sobie Tim i to go zgubiło. Gdyby oparł się na suchych faktach, które
lepiej lub gorzej pamiętał, potrafił umiejscowić w czasie i zestawić w sieć wzajemnych
zależności wyszedłby z tego cało. A on chciał swą odpowiedz ubarwić nieco, wzbogacić
własnym komentarzem i przedobrzył. Zaczął nawet niezle, choć może zbytnio trąciło
to patetyczną literaturą pamiętnikarską zasłużonych weteranów Wielkiej Wojny.
W poóielony na obozy, nieustabilizowany politycznie świat, balansujący na kra-
węói termonuklearnego konfliktu, jak grom z jasnego nieba uderzyła wieść&
Konkretnie, konkretnie! przywołał go do porządku profesor.
No, więc, kiedy obserwatoria radioastronomiczne ogłosiły komunikat o wykryciu
obiektu kosmicznego, zdążającego z dużą prędkością&
Z jakÄ…?
& z prędkością 0,5 c, z kierunku gwiazdozbioru Małego Psa wprost ku Układowi
Słonecznemu, przywódcy ówczesnego&
. Wyjście z cienia 18
Nieodpowieóialni i krótkowzroczni przywódcy uzupełnił profesor.
& krótkowzroczni przywódcy ówczesnego świata nie docenili wagi tego faktu. Do-
piero gdy obiekt ów stał się widoczny na ekranach w postaci roju odóielnych obiektów
składowych, odległych już tylko o pół roku świetlnego od Ziemi, sztaby wojskowe po-
szczególnych mocarstw wszczęły pierwsze tajne narady. Nastąpiły próby&
Nieudolne i opieszałe próby podpowieóiał profesor.
& nieudolne i opieszałe próby zorganizowania obrony na wypadek inwazji z Ko-
smosu. Cały jednakże potencjał militarny, posiadany przez wszystkie liczące się mocar-
stwa, nastawiony był wyłącznie na prowaóenie óiałań na powierzchni Ziemi. Nikt do-
tychczas nie brał poważnie pod uwagę ewentualności ataku spoza Ziemi. Pośpiesznie
przygotowywano&
Pośpiesznie? żachnął się profesor. Raczej: nieudolnie starano się przygoto-
wać&
& przygotować pierścień obrony, złożony z satelitów platform dla wyrzutni ra-
kiet strategicznych z głowicami termojądrowymi. Wykorzystano w tym celu wszelkie
istniejące środki przenoszenia: rakiety kosmiczne, wahadłowce wszystko, czym dys-
ponowała ówczesna luókość. Wobec prawdopodobieństwa zagrożenia globalnego zawie-
szono wszelkie konflikty i spory wewnętrzne i przystąpiono do zgodnego&
No, nie! Raczej: najeżonego trudnościami&
& współóiałania obronnego. Obawy okazały się uzasadnione: zbliżające się obiekty
były niezliczonymi formacjami pocisków rakietowych, najwyrazniej zdążającymi w kie-
runku Ziemi. Przygotowana naprędce obrona, po bezskutecznych ostrzeżeniach i we-
zwaniach do zmiany kursu, przyjęła napastników ogniem rakiet, powstrzymując pierw-
sze uderzenie, niszcząc wiele pocisków wroga i nie ponosząc praktycznie żadnych strat,
bohaterscy obrońcy na platformach satelitarnych&
Gdyby Tim spojrzał w tej chwili na twarz profesora, krzywiącego się coraz wyrazniej,
może powstrzymałby się nieco i wybrnął jakoś. Lecz on zagalopował się już tak dalece, że
bez zastanowienie pęóił w kierunku swojej klęski.
& z poóiwu godnym poświęceniem i heroizmem trwał na swych posterunkach.
Następna fala wrogich pocisków runęła na nich z otchłani próżni i znów większość
z nich rozpadła się w termonuklearnym ogniu&
Krócej! Krócej! przerwał profesor niecierpliwie. Opowiadasz o tym dłużej,
niż trwał ten żałosny efekt nieudolności, ignorancji i lekkomyślności naszych przodków.
No więc, koniec końców, gdyby nie&
& gdyby na czas dostarczono na orbitę dostateczną ilość rakiet z głowicami jądro-
wymi, odpowiednią do liczebności napastników, zostaliby oni prawdopodobnie zniszcze-
ni lub odparci&
Co? Profesor zbladł, a potem poczerwieniał nagle. Co ty za bzdury wy-
gadujesz? Gdyby nie błyskawiczna i niespoóiewana odsiecz, z którą niemal w ostatniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]