[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w grobie!
Wiktoria poczuła, że zdążyła już bardzo polubić Ełlen.
Jakoś przestała też czuć się winna czy skrępowana.
- Zanim tu przyjechałam - wyznała - wiedziałam już
coś niecoś o Benchoile. Przeczytałam wszystkie powieści
Roddy'ego.
- W tych książkach opisane są najpiękniejsze dni
Benchoile, kiedy chłopcy byli mali. To było przed wojną.
- Roddy musiał być zabawny z tymi swoimi dziwnymi
upodobaniami do różnych stworzeń.
Ellen aż cmoknęła i wzniosła ręce do nieba na samo
wspomnienie.
- Och, czasem myÅ›laÅ‚am, że on mnie wykoÅ„czy. Wy­
glądał jak aniołek, ale potrafił być wcielonym diabłem.
Nie można było przewidzieć, z czym za moment wyskoczy,
a kiedy brałam jego rzeczy do prania, w każdej chwili
z kieszeni mogły wypełznąć glizdy!
- To mi przypomina - zaśmiała się Wiktoria - że
wszystkie nasze rzeczy sÄ… brudne. Czy jest tu jakaÅ›
pralka?
- Niech panią o to głowa nie boli! - zarządziła Ellen.
- Już ja się tym zajmę. Nie będzie pani przecież psuć sobie
wakacji praniem! - Po chwili dorzuciÅ‚a niewinnym gÅ‚osi­
kiem: - A gdybyÅ›cie paÅ„stwo chcieli gdzieÅ› wyjść, mogÅ‚a­
bym popilnować dzieciaka.
Najwyrazniej chciała zostać sam na sam z Tomkiem
i mieć go tylko dla siebie. Wiktoria przypomniała sobie
o liście, który chciała wysłać do pani Archer.
- W takim razie rzeczywiście skoczyłabym do miasta
coś kupić, bo skończyła nam się pasta do zębów, a Oliver
potrzebuje papierosów. Zostałaby pani z Tomkiem? On
raczej nie lubi chodzić po sklepach.
- Niby dlaczego miałby lubić? Zakupy to nie jest zajęcie
dla małego mężczyzny - orzekła stanowczo Ellen, po czym
nachyliła się do Tomka i przemówiła konspiracyjnym
153
szeptem: - Zostaniesz z Ellen, prawda, skarbie? Pomożesz
Ellen robić chlastu-chlastu?
ChÅ‚opczyk z zaciekawieniem przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ pomarsz­
czonej, opalonej na brÄ…z twarzy. Wiktoria z pewnym
niepokojem czekała na jego reakcję. Gdyby się rozpłakał,
niechybnie zraniłoby to uczucia Ellen. Tymczasem okazało
się, że oboje dobrali się w korcu maku. Mimo różnicy
wieku byli ulepieni z tej samej gliny. Tomek spokojnie
zjadł śniadanie, zszedł z krzesła i podniósł z podłogi
swojego Prosiaczka, aby pokazać go Ellen.
Stara niania wzięła zabawkę i zaczęła poruszać nią po
stole, tak jakby świnka tańczyła. Podśpiewywała przy tym
zdartym, starczym głosem:
Były sobie świnki trzy,
świnki trzy, świnki trzy...
Tomkowi spodobała się piosenka i z uśmiechem położył
tłustą łapkę na kolanie staruszki. Jej spracowana dłoń
zacisnęła się wokoło małych paluszków.
* * *
Kiedy już raz podjęła decyzję, wszystko przebiegło
zdumiewająco prosto. Problemy same się rozwiązały,
a trudności znikły. Ellen zajęła się praniem i Tomkiem, za
jednym zamachem uwalniajÄ…c WiktoriÄ™ od dwóch najcięż­
szych obowiązków.
Roddy i Oliver najwidoczniej odsypiali jeszcze wczorajsze
rozmowy przy kieliszku. Kiedy Wiktoria, w poszukiwaniu
papieru listowego, zaszła do saloniku Roddy'ego - zastała
tam zaciągnięte od wczoraj zasłony i powietrze ciężkie od
dymu cygar. Odsłoniła więc okna, wywietrzyła pokój i o-
próżniła popielniczki, wysypując ich zawartość do kominka.
Na zagraconym biurku znalazÅ‚a stos arkusików, zarów­
no czystych jak i z wydrukowanym nagłówkiem. Za­
stanawiała się przez chwilę, jaki rodzaj wybrać. Gdyby
154
napisaÅ‚a list na czystej kartce, nie podajÄ…c adresu zwrot­
nego, to pani Archer nie wiedziałaby, gdzie ich szukać.
Sprawiałoby to jednak wrażenie tajemniczości, jakby ona
i Oliver rzeczywiście mieli coś do ukrycia.
Z kolei papier z ozdobnym nagłówkiem Benchoile,
Creagan, Sutherland kojarzyÅ‚ siÄ™ z bogactwem i solidnoÅ›­
cią, co mogło zrobić wrażenie również na pani Archer.
Wiktoria wybrała więc arkusik z nagłówkiem i dobrała do
niego kopertę z ciemnoniebieską wyściółką. Znalazła pióro
kulkowe, tkwiÄ…ce w poczerniaÅ‚ym srebrnym kubku. Wy­
glądało to tak, jakby ktoś to wszystko przygotował
specjalnie dla niej. Zaczęła pisać:
Droga Pani Archer!
PragnÄ™ powiadomić PaniÄ…, że Tomek jest zdrów i zado­
wolony. Odkąd opuściliśmy Londyn, jest w świetnej formie,
prawie nigdy nie plącze, spokojnie śpi w nocy i ma bardzo
dobry apetyt.
Przerwała i gryząc pióro zastanawiała się, czy wypada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl