[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siły natury są przeciwko niej. Natychmiast powinna
skończyć tę absurdalną scenę i odepchnąć Mitcha, ale
nie potrafiła.
Po chwili odsunął się i spojrzał na nią płonącymi
oczyma. Delikatnie pogładził ją po policzku.
- No właśnie - szepnął - tak samo było tamtej nocy.
Nicole z rozmachem zatrzasnęła szufladę. Za pięć mi-
nut miała spotkanie z ważnym klientem, który zamierzał
wybudować okazałą siedzibę dla swego towarzystwa
ubezpieczeniowego. Pan Shaw, podobnie jak Nicole, był
wielkim zwolennikiem feng shui . Wierzył w to, że odpo-
wiednio zaprojektowane wnętrze wpływa na kreatywność
i dobre samopoczucie pracowników. Cały zespół przygo-
towywał się starannie do tego spotkania.
Nicole wiele sobie obiecywała po tym zamówieniu, ale
była tak rozkojarzona, że z trudem zbierała myśli.
* Feng shui - doktryna Å‚Ä…czÄ…ca ze sobÄ… wierzenia lu-
dowe, religijne i naukÄ™, od dawna rozpowszechniona w
Chinach, a ostatnio bardzo modna na Zachodzie. Jest to
sztuka harmonijnego kształtowania przestrzeni życiowej.
Zgodnie z zasadani feng shui, nie tylko świat zewnętrz-
ny, ale i najbliższe otoczenie wpływają na naszą równo-
wagÄ™ fizycznÄ… i duchowÄ….
S
R
Najpierw długo i nerwowo przetrząsała papiery w po-
szukiwaniu notatek, a pózniej zginęło jej ulubione pióro,
które, jak wierzyła, przynosiło szczęście. Najgorsze jed-
nak było to, że od samego rana męczyły ją mdłości.
To wszystko przez Mitcha. Wczoraj tak bardzo wytrącił
ją z równowagi, że przez całą noc nie zmrużyła oka.
W progu stanęła Wilma. Była ubrana w wyzywająco
krótką spódnicę bordo, a bujne włosy związała na czub-
ku głowy aksamitką w tym samym kolorze.
- Właśnie przyszedł pan Shaw. Mitch i Rafe już się nim
zajęli, więc wszystko jest pod kontrolą. Nie musisz się
spieszyć. Pomóc ci w czymś?
- Nie, dzięki - odpowiedziała Nicole ze sztucznym oży-
wieniem.
- Może podać ci kawę?
Na samą myśl o tym Nicole zrobiło się niedobrze.
- Nie - odpowiedziała. - Ale może zostały jakieś kraker-
sy?
- Niestety, tylko kawałek pizzy. Przynieść ci?
- Na miłość boską, tylko nie to!
- yle siÄ™ czujesz? Powiem Mitchowi, na pewno sam
chętnie zajmie się klientem.
- Nic mi nie jest. - Nicole uśmiechnęła się z przy-
musem.
Gdy tylko Wilma zniknęła, upadła na czworaki i za-
częła gorączkowo rozglądać się po dywanie w poszuki-
waniu swojego ukochanego czerwonego pióra. Zoba
S
R
czyła je wreszcie pod biurkiem, lecz nie mogła tam się-
gnąć ręką. Nie było jej zbyt wygodnie w prostej i wąskiej
spódnicy.
Dziś jednak tak się ubrała, ponieważ wierzyła, że ja-
skrawoczerwony kostium przynosi jej szczęście. Przy
swojej karnacji i rudych włosach powinna unikać tego
koloru, lecz miała do niego słabość. Czerwień dodawała
jej energii. Jako dodatek wybrała pierścionek i naszyjnik
z onyksami. Ubierała się tak, gdy przypuszczała, że cze-
ka ją ciężki dzień.
Powoli i ostrożnie wczołgała się pod biurko i właśnie
wtedy, gdy zacisnęła palce na piórze, ktoś wszedł do po-
koju.
- Nicole?
Na dzwięk głosu Rafę'a drgnęła i uderzyła głową o kant
biurka. Przeniknął ją dotkliwy ból.
- Zaraz wychodzę! Po prostu upuściłam pióro! -
krzyknęła radośnie. - Masz jakąś sprawę?
- Przyszedł pan Shaw. Nie spiesz się. Teraz pijemy ka-
wę. Wezmę tylko te odbitki, które pokazywałem ci wczo-
raj.
- Zaraz ich poszukam. - Powoli wstała, co okazało się
dużym błędem. %7łołądek podszedł jej do gardła, a kolana
niebezpiecznie drżały. - Zaraz do was dołączę i przyniosę
te fotografie, zgoda?
- Zwietnie - odpowiedział Rafe bez przekonania. - Nico-
le, jesteś pewna, że wszystko w porządku?
- Dlaczego pytasz? Nigdy nie czułam się lepiej.
S
R
Zaprezentowała równie olśniewający uśmiech, jakim
przed chwilą próbowała zwieść Wilmę, jednak gdy Rafe
wyszedł, natychmiast bez sił opadła na krzesło. No do-
brze, dzień może nie zaczął się najlepiej, ale to jeszcze
nie koniec świata. Nie zamierzała tak łatwo się podda-
wać. Owszem, bolała ją nieznośnie głowa, ale była pew-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]