[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przedstawienie się skończyło. – Lecz zwykle miłość od pierwszego wejrzenia
kojarzy się ze staromodnym kiczem.
– Nie wierzysz w nich? – spytał z bladym uśmiechem, patrząc uważnie w jej
twarz.
– Oczywiście, że nie – Miłość potrzebuje czasu, by dojrzewać. Bohaterowie w
tej sztuce byli obsesyjnie zafascynowani sobą nawzajem, ale choć ich uczucie było
pełne dramatyzmu i siły, nie nazwałabym tego miłością.
Paul rozparł się wygodnie w fotelu.
– Nie wierzysz zatem w pokrewieństwo dusz? – spyta! zamyślony, wciąż ją
obserwując.
– Nie. – Zaprzeczyła ruchem głowy. – Brzmi to wspaniale, że ktoś w sposób
magiczny jest duchowo powiązany z tobą od wieków, ta jedna jedyna osoba, z
którą możesz być bezgranicznie szczęśliwy i która spełni każde pragnienie. Ale to
nierealne, gdyż oznacza brzemię wymagań nie do udźwignięcia przez taką osobę.
Myślę, że każdy może zakochać się niemal w każdym. Istnieje tylko pytanie, kogo
los nam podsunie.
– Czym jest zatem miłość od pierwszego wejrzenia?
Niebezpieczną ułudą, pomyślała cierpko, a na glos powiedziała:
– Pociągiem fizycznym.
Który mógł zrujnować ludziom życie. Jej matka nigdy nie mogła zapomnieć
żonatego mężczyzny, który ją uwiódł, a potem zostawił, gdy zaszła w ciążę.
– Wierzysz, że dwoje ludzi może spojrzeć na siebie i zapragnąć siebie
nawzajem – coup defoudre, jak mawiała moja babka? – spytał Paul.
– Nie wiem, co to znaczy – odparła.
– Uderzenie pioruna. – W jego głosie zabrzmiała wyraźna ironia.
– Aha.
Zrobiło jej się gorąco, bo tak się właśnie wtedy poczuła, gdy ujrzała go
pierwszy raz na Fidżi. Jakby uderzył w nią piorun i odebrał jej rozum.
– Tak, to się zdarza – rzuciła szybko – ale trudno to nazwać miłością.
– Ale bez tego miłość nie jest możliwa. W każdym razie taka miłość, którą
wieńczy małżeństwo.
Wyłączył telewizor, gdy tylko sztuka się skończyła, wiec słychać było jedynie
cichy szum fał na plaży.
Nie była przyzwyczajona, by dyskutować o pożądaniu i namiętności z
mężczyznami – szczególnie z Paulem – toteż dodała szybko:
– Zgadzam się, chociaż większość psychologów twierdzi, że głównym
fundamentem szczęśliwego małżeństwa nie jest se... seks – zająknęła się jak
nastolatka. Słowo to długo rozbrzmiewało w jej głowie.
– Lub miłość – dorzucił Paul łagodnie. – Ludzie mają większe szanse tworzenia
trwałych, udanych związków, gdy mają takie same systemy wartości, nawet takie
samo pochodzenie i pozycję społeczną – podkreślił.
– To trochę wyrachowane – stwierdziła. – Myślę, że ludzie mogą nauczyć się
kochać siebie nawzajem pomimo barier klasowych i kulturowych.
Uniósł brwi i uśmiechnął się z lekki! drwiną.
– Oczywiście, że tak – przyznał, nie bez pewnego sarkazmu.
– Mówisz serio? – spytała śmiało.
– Uważam, iż natura robi swoje, by zapewnić przetrwanie gatunku – powiedział
obojętnym tonem i od razu poruszył temat odkrycia meteorytu, który sugerował, iż
swego czasu mogło istnieć życie na Marsie.
uroku ogrodom.
Jak długo znała właściciela tego majątku? Niecały tydzień, nie licząc tych paru
Tej nocy Jacinta stała w zaciemnionej sypialni i patrzyła w gwiazdy migoczące
na czarnym niebie. Ich zimny blask wypełniał przestrzeń tajemniczością i dodawał
dni na Fidżi.
Zatem według jej przekonań nie była wcale zakochana. Ta skomplikowana
mieszanina uczuć, którą odczuwała, musiała być jedynie zwykłym, pozbawionym
romantyzmu fizycznym pociągiem, zwanym pożądaniem.
Pogląd Paula na miłość był chyba słuszny. Jej wewnętrzny zachwyt, ta
niespełniona tęsknota, były jedynie wysublimowaną otoczką, jaką Matka Natura
spowiła odwieczną skłonność gatunku ludzkiego do reprodukcji.
Jeśli Jacinta się nie opanuje, może zadurzyć się w nim na dobre. Tak jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]