[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-Mm - mówi i nonszalancko opiera łokcie na kierownicy - bawicie się w piaskownicy?
- Cześć, Stef, do diabła, bawimy się! - krzyczy Juha, jakby był szeregowcem, który
odpowiada oficerowi na zadane pytanie.
Ze złością odwraca się do Tomasa i cedzi przez zęby:
- Przestań wreszcie, Tomas!
Juha robi siÄ™ czerwony.
Tomas nic nie rozumie. Najpierw ka\e mu skakać, a teraz ka\e mu zejść.
- Idę ze Stefanem, nie mam czasu - mówi Juha.
Bez słowa po\egnania siada na siodełku za Stefanem i odje\d\ają.
Jenny przygryza wargi i patrzy w ziemię, uderza pięścią w piasek. Mimo i\ wie, \e to
warunek ich przyjazni, za ka\dym razem jest to równie poni\ające.
Ale uspokaja się i udaje, \e wszystko w porządku. Przecie\ wie, \e Juha i tak do niej wróci.
Jenny podnosi się, poprawia spinkę w swoich brzydkich, potarganych włosach i jest jej tylko
trochę smutno, jak dziewczynce, która nic nie czuje.
- Chce, \eby Li została jego dziewczyną - mówi Tomasowi i z tęsknotą patrzy za Juhą.
- Chce chodzić z Li? Ja bym się nie odwa\ył - odpowiada z podziwem Tomas. - Ona jest taka
Å‚adna.
- Tomas, wiesz, \e jesteś cholernym idiotą! - krzyczy Jenny z wściekłością i odchodzi.
I Tomas zostaje sam w parku. Huśta się coraz wolniej w bladym zmierzchu kwietnia.
Jasne, \e wiem, mówi Tomas sam do siebie, jak miałbym o tym nie wiedzieć?
59
Tomas boi się być daleko od domu. Za ka\dym razem, kiedy widzi zdjęcia astronautów,
szczególnie chodzących po Księ\ycu, czuje graniczącą z paniką tęsknotę za domem.
Wie, \e to głupie, dlatego, oczywiście, nikomu o tym nie mówi.
Ale być daleko i nie móc wrócić do domu, widzieć dom jak niebieską odległą kulę, której nie
mo\na osiągnąć niezale\nie od tego, jak wysoko się skacze - ju\ sama myśl o tym powoduje,
\e prawie siÄ™ dusi.
Poza tym boi się choroby lokomocyjnej, w ogóle nie lubi podró\ować, nawet do Sódertelje,
więc dlaczego miałby lecieć na Księ\yc?
Strach to dominujÄ…ca cecha Tomasa.
Boi się prawie wszystkiego. Wszystkich kolegów z klasy, bez wyjątku. Wszystkich pań
nauczycielek i pana od zajęć praktyczno-technicznych, zaopatrzeniowca w szkole,
pielęgniarki szkolnej i wszystkich pań kucharek. I Bóg wie czego jeszcze.
Mrówek, pająków, trzmieli. Myśli, \e od u\ądlenia osy człowiek umiera. śe w lesie atakują
łosie, boi się wszystkich psów, bo słyszał o trzyletnich dzieciach zagryzionych przez wilczury
- tak, boi się nawet świnek morskich i chomików.
Od ugryzienia świnki morskiej mo\na zachorować na tę\ec.
Jeśli podejdzie się zbyt blisko klatki z ptakami, mo\na się zarazić salmonellą.
Kiedy tylko sobie uświadomi, \e mleko pochodzi z ohydnych krowich jelit, nie jest w stanie
wypić ani kropli.
Strach tego typu to coś, o czym się milczy, bo jest to głupie i dziecinne. Tomas milczy, choć
boi się nawet własnego ciała. Bo w ciele jest ślepa kiszka. Ciało to prawdziwa tykająca
bomba, która w ka\dym momencie mo\e wybuchnąć.
Czasami ma wra\enie, \e za chwilę stanie mu serce. Potrafi obudzić się w środku nocy i z
niepokojem wsłuchiwać się w bicie własnego serca.
Tomas boi się jezdzić na sankach, boi się jezdzić na rowerze, boi się skakać z huśtawki na
placyku zabaw - wszystkiego, przy czym mo\na się skaleczyć, obetrzeć kolana i dłonie,
przygryzć sobie język, uderzyć się w brodę, złamać \ebro, spaść. O tym te\ nikt nie wie, bo
Tomas boi się, \e by go wyśmiali. I bardzo się boi, \e mógłby się otruć. A otruć mo\na się
prawie wszystkim. Na przykład płynem do czyszczenia. Jeśli płyn do mycia naczyń stoi w
szafce, trucizna mo\e przeniknąć przez opakowanie i zatruć całe jedzenie. Przynajmniej tak
mu siÄ™ wydaje.
Przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci, czyta na opakowaniu i zbiera mu się na
płacz. śe te\ jego bezmyślna mama tego nie czyta.
Jeśli się dotknie sedesu, mo\na wymiotować.
Jeśli zje się coś, co le\ało na podłodze w kuchni, wymiotuje się. Nawet jeśli podłoga jest
świe\o wyszorowana. Zresztą środki czystości równie\ wywołują odruch wymiotny.
Wymiotować mo\na prawie od wszystkiego.
Tomas boi się opuszczenia, boi się bólu brzucha, boi się dorosnąć.
Stworzył sobie sekretne rytuały, chroniące go przed wszystkimi mo\liwymi zagro\eniami -
myje ręce a\ do łokci, kładzie papier toaletowy na desce, \eby nie dotykać jej ciałem, liczy
godziny po ka\dym posiłku, \eby sprawdzić, czy jest zatruty, czy nie, a kiedy zdarzy się, \e w
zimowy wieczór wraca do domu, biegnie pod latarniami, \eby nie zostać zjedzonym przez
ciemność.
Wszystko jest okropnie trudne, ale o tym te\ Tomas milczy, bo i tak nikt go nie zrozumie.
Będą go zapewniać, \e się myli, i nie zrezygnują, dopóki nie przyzna im racji, a potem
zostawiÄ… go samego.
Dokładnie tak jak w dreszczowcach, gdzie idioci zapalają wszystkie światła w korytarzu,
zamykają drzwi do sypialni, trzymają czosnek i wszystkie krucyfiksy, a w końcu otwierają
okno, \eby wpuścić trochę świe\ego powietrza i księcia Draculę.
W wątłej piersi Tomasa wali przestraszone ptasie serce.
Tomas boi siÄ™ \ycia.
Ale nikomu nie wolno o tym mówić, nawet mamie.
Strach to uczucie, z którym \yje się samotnie.
60
Juha i Stefan szybko zdejmujÄ… drewniaki w korytarzu. W kuchni stoi Ritva i robi obiad.
Kotlety rybne w sosie z homara.
Marianna nie jada kotletów rybnych, więc dostanie paluszki rybne. Juha te\ nie lubi tych
kotletów rybnych, więc będzie jadł sma\oną kaszankę.
I makaron dla wszystkich, bo to najszybsze.
Paluszki rybne i kaszankę Ritva sma\y na tej samej patelni, \eby oszczędzić czas i zmywanie.
Sos z ryb i krew z kaszanki mieszajÄ… siÄ™ z margarynÄ…, co w najmniejszym stopniu nie martwi
Ritvy.
Jest przecie\ matką małych dzieci.
- Mamo - krzyczy do niej Juha - jesteśmy ze Stefanem w moim pokoju.
- Mogę iść do was? - prosi Marianna, ciągnąc Juhę.
- Nie mo\esz, smarkulo! - odpowiada Juha i odwraca siÄ™ do Stefana. - To moja siostra.
- Cześć - mówi Stefan.
- Wiem. Wygląda, jakby miała raka mózgu. I to w ostatnim stadium.
Stefan szturcha MariannÄ™.
Ritva, wycierając ręce ścierką, mija ich w drodze do łazienki.
- Cześć, Stefan. Marianno, zostaw chłopców w spokoju, będą planować prywatkę.
I zanim zamknie za sobą drzwi do ubikacji, nie mo\e się powstrzymać, aby się nie odwrócić i
nie dodać swego denerwującego: Buzi! Buzi!
- Przestań - krzyczy Juha, pośpiesznie wpychając Stefana do pokoju, i zamyka drzwi.
Na zewnÄ…trz stoi Marianna i piszczy:
- Buzi! Buzi!
Juha otwiera drzwi.
- Chcesz w Å‚eb, smarkulo!
Marianna odchodzi ze śmiechem.
- Buzi! Buzi!
61
Juha bierze zeszyt i pisze: PRYWATKA JUHY I STEFANA
- I co, kogo zaprosimy? - pyta.
- Zaczniemy od ciebie i ode mnie - odpowiada Stefan.
STEFAN i JUHA, zapisuje Juha.
- Chcę zaprosić Li - mówi i zapisuje Li.
- A co? Zakochałeś się w niej?
- I musimy te\ zaprosić Lennarta - kontynuuje Juha, udając, \e nie słyszał Stefana. -
Oczywiście Roya i Hę.
- To prawda, Li jest niezła - kontynuuje rzeczowo Stefan - chocia\ prawie nie ma cycków.
Dlaczego Stefan nie trzyma się tematu? Czy musi nawijać o Li? Przecie\ widzi, \e Juha jest
zawstydzony.
- A jeśli Pia, to i Eva-Lena - prawie krzyczy Juha - inaczej Pia nie przyjdzie.
Czerwieni siÄ™ i cichnie.
- Eva-Lena to kara boska - dodaje ze wstydem. - Ale niech będzie na dokładkę.
- Dobra.
Obydwaj wzdychajÄ….
EVA-LENA, pisze Juha.
- Kto jeszcze? - pyta. - Mo\e Tomas Karsk?
Stefan śmieje się szorstko.
- Wyobra\asz sobie Tomasa na prywatce!
- Jasne, \e nie - mamrocze Juha niepewnie.
- A słyszałeś, \e Tomas będzie robił przyjęcie urodzinowe? Ale obciach!
- Okropne! - odchrzÄ…kuje Juha ze wstydem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]