[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z ciepłą wodą, która na każde zawołanie leciała
54 Podarunek Ayanny
z kranu. Wystarczyło odkręcić kurek. Albo telewizor
czy kino... No i oczywiście zaczęłam chodzić do
szkoły.
 To też musiało być niełatwe  wtrącił Mazin.
 Tylko na początku. Umiałam na szczęście czytać,
ale poza tym nie miałam o niczym najmniejszego
pojęcia. Na przykład matematyka była dla mnie czarną
magią. Nie potrafiłam też zjednać sobie przyjaciół...
 To okropne. Uważam, że matka nie miała
prawa ci tego zrobić  rzucił ostro.
Spojrzała na niego, zaskoczona tonem jego głosu.
 Myślę, że zrobiła, co uważała dla mnie za
najlepsze. Czasem jestem na nią strasznie wściekła,
lecz kiedy indziej wydaje mi się, że ją rozumiem.
Cienista aleja nagle się skończyła i wyszli na
wspaniałą, słoneczną polanę. Przez kilka dobrych
minut szli w milczeniu. Febe od wielu lat nosiła
w sobie tajemnice, którymi się dotąd z nikim nie
podzieliła, nawet z Ayanną. Jej ciocia była tak miłą
i niewiarygodnie dobrą osobą, że nie chciała jej tym
niepokoić.
 Nigdy nie potrafiłam dogadać się z rówieś-
nikami  szepnęła, sama nie wierząc, że o tym mówi.
 Wszyscy wiedzieli, że jestem inna, i trzymali się
ode mnie na dystans. Prawie oszalałam ze szczęścia,
kiedy powiedziano mi, że znalezli moją ciotkę.
Przeżyłam radość wprost nie do opisania. I to nie
tylko dlatego, że miałam zamieszkać w normalnym
domu, jak inne dzieci z miasteczka, i miałam stać się
częścią jakiejś rodziny... ale przede wszystkim dlate-
go, że miałam nadzieję uciec od samotności.
Susan Mallery 55
Podeszli do ławki i Mazin zaproponował, żeby
usiedli. Przycupnęła z samego brzegu i zacisnęła
kciuki w dłoniach. Przypominała teraz tę Febe
sprzed lat, kiedy była małą, przestraszoną dziew-
czynkÄ….
 Ayanna przyjechała po mnie samochodem. Po
latach powiedziała mi, że specjalnie tak zrobiła,
abyśmy podczas długiej podróży mogły się dobrze
poznać.  Uśmiechnęła się smutno.  I trzeba
przyznać, że jej plan zadziałał. Nim dojechałyśmy
na Florydę, zdążyłyśmy się zaprzyjaznić. Było to dla
mnie zupełnie nowe doświadczenie, niezwykle bu-
dujące i wspaniałe, no i dzięki temu od tamtej pory
lepiej mi się układało także z rówieśnikami. Poza
tym wiele nauczyłam się na własnych błędach. Ale
w szkole miałam poważne problemy, bo przez jakiś
czas nauczyciele byli zdania, że jestem opózniona
w rozwoju.
 Z pewnością szybko ich przekonałaś ich, że tak
wcale nie jest?
 Tak, to prawda, ale musiałam ciężko o to
walczyć. Bardzo pomogła mi w tym Ayanna, z ser-
deczną stanowczością stale mnie dopingowała i czu-
wała, żeby wszystko było jak należy. Na przykład
często chodziła ze mną do biblioteki i pomagała
wybierać odpowiednie książki. Zaczynałam od naj-
prostszych rzeczy, na przykład, że jedno słowo
może mieć dwa znaczenia...  Nagle zdała sobie
sprawę, jak długo już mówi.  O Boże, przepraszam,
nawet nie pamiętam, o co mnie zapytałeś. Za bardzo
się rozgadałam.
56 Podarunek Ayanny
 Febe, ogromnie się cieszę, że mogłem dowie-
dzieć się czegoś o twojej przeszłości  powiedział
prędko Mazin i objął ją ramieniem.  Jestem pod
wrażeniem tej opowieści. Stanęłaś przed ogromnym
wyzwaniem, ale świetnie sobie poradziłaś...
Właściwie powinna być zadowolona z tej uwagi,
ale pragnęła, by miał ją za interesującą i ekscytującą
kobietę, a nie za małą, dzielną dziewczynkę. Chciała,
by tak jak wczoraj porwał ją w ramiona i gorąco
całował, z żarliwością, która ją zarówno szokowała,
jak i pociągała. Zdała sobie sprawę, że pragnie czegoś
więcej, że pragnie do niego należeć.
On jednak, jakby głuchy na jej marzenia, wstał.
Podniosła się z ociąganiem i ruszyli aleją w dół.
Mazin był wspaniałym przewodnikiem, pokazał jej
mnóstwo ciekawostek przyrodniczych, dopytując
się jednak co jakiś czas, czy nie jest już zmęczona lub
znużona. Powinna być mu wdzięczna za tyle troski,
ale wcale tak nie było. Miała coraz gorszy humor.
Robiła sobie wyrzuty, że niepotrzebnie opowiadała
mu o swoim dzieciństwie i zdradziła swoje najskryt-
sze sekrety. Cóż miał sobie o niej pomyśleć?
 Zrobiłaś się nagle bardzo milcząca...  powie-
dział w pewnej chwili.
Tylko wzruszyła ramionami.
 Wyglądasz, jakbyś była smutna, Febe.
 Nie, nie jestem, tylko...  zagryzła wargi.  Nie
chciałabym, żebyś sądził, że jestem głupią gęsią.
 Dlaczego miałbym tak uważać?
 W związku z tym, co ci opowiedziałam  doda-
ła i spojrzała na niego badawczo.
Susan Mallery 57
To prawda, opowiedziała o sobie bardzo wiele
i przez to właśnie sprawy się jeszcze bardziej skom-
plikowały. Wczoraj była dla niego młodą, pociągają-
cą kobietą. Potem ten pocałunek... A teraz wiedział,
że nie tylko jej ciało go olśniło, ale również jej
charakter, dusza i umysł. Była nadzwyczaj silna,
potrafiła przezwyciężyć najbardziej nieoczekiwane
przeszkody, a to czyniło ją niebezpieczną i jeszcze
bardziej pociągającą. Dlaczego sądziła, że ta opo-
wieść zniechęci go do niej? Kobiety to naprawdę
zupełnie niepojęte istoty.
 Zapamiętaj, moja droga  powiedział, ujmując
jej dłoń  głęboko szanuję to, że potrafisz przeciw-
stawić się złemu losowi. A teraz chodz, pokażę ci
cudowny, oszałamiająco pachnący różany ogród.
Może on natchnie cię radością.
Był wobec niej naprawdę szczery, czuła, że prze-
mawiał przez niego niekłamany podziw, a nie tanie
komplementy. Ale jednak nie pocałował jej na
pożegnanie. Stała następnego dnia w łazience i przy-
glądała się swojemu lustrzanemu odbiciu. Skoro tak,
pomyślała, to nie będę się starała być wyjątkowo
kobieca. Sukienka nie zrobiła na nim najmniejszego
wrażenia. Dziś wkładam spodnie, zadecydowała.
W końcu to one przyniosły mi szczęście. Jakie to było
dziwne, zaledwie kilka dni w towarzystwie przystoj-
nego mężczyzny, a już miała w głowie mętlik. Ale nie
żałowała niczego. Przynajmniej przeżyje swoją przy-
godę... Ayanna byłaby z niej zadowolona.
Uśmiechnęła się, gdy zadzwonił telefon, ale jedno-
cześnie poczuła charakterystyczny ucisk w żołądku.
58 Podarunek Ayanny
Dobrze przecież wiedziała, kto dzwonił. Podniosła
słuchawkę.
 Halo?
 Febe? Witaj, tu Mazin. Przykro mi, ale nie będę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl