[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomagała jej ubrać się do kolacji. Ocknęła się dopiero, gdy
137
Anula
ous
l
a
and
c
s
dziewczyna położyła przed nią kwiaty, którymi zamierzyła
przyozdobić jej suknię.
- Jakie piękne! - Carrie uśmiechnęła się do niej.
- Będą idealnie pasowały - dodała, spoglądając z u-znaniem na
prostą długą kreację z jedwabiu w kolorze miodu.
- Co pani na to, żebyśmy nie upinały włosów?
- zapytała pokojówka chwilę po tym, jak pomogła jej się w nią
ubrać. - Założymy pani opaskę i zostawimy je rozpuszczone.
- Ojej, strasznie młodo wyglądam - zmartwiła się Carrie,
przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ krytycznie swemu odbiciu.
Po tym, jak odważyła się sprzeciwić Nicowi, nie chciała
wyglądać jak mała kobietka, która szuka kogoś, kto poprowadzi ją
przez życie. Już miała się upierać przy bardziej dorosłej fryzurze, lecz
wyraz rozczarowania na twarzy pokojówki sprawił, że dała za
wygraną. W końcu rozpuszczone włosy o niczym nie świadczą. A już
na pewno nie o braku determinacji w walce o dobre imiÄ™.
- %7łyczę pani miłego wieczoru - powiedziała pokojówka,
wyraznie zadowolona.
- Cóż, dziękuję - odparła, choć szczerze wątpiła, że będzie mogła
zaliczyć ten wieczór do udanych.
138
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA DZIESITY
Czy to się nigdy nie skończy? - wzdychał Nico, znużony długim
siedzeniem przy stole. Jeśli dotąd udawało mu się wytrzymać
przymusowy bezruch, to wyłącznie dlatego, że mógł do woli
przypatrywać się Carrie. A im dłużej na nią patrzył, tym bardziej nie
mógł się nadziwić zmianom, jakie w niej zaszły.
Zauważył, że niemal z godziny na godzinę przybywa jej
pewności siebie. Domyślał się, że nie bez znaczenia jest tu pomoc
jego matki, która na pewno udzielała swej podopiecznej cennych
wskazówek. A że trafiła na pojętną uczennicę, efekty przeszły
najśmielsze oczekiwania.
Nico z satysfakcją stwierdził, że tego wieczoru to Carrie
wygląda i zachowuje się jak księżniczka, a Anastasia jak oszustka,
która jedynie podszywa się pod osobę szlachetnie urodzoną.
Nie tylko on dostrzegł wyjątkowość Carrie. Jego dziadek
również był nią zachwycony. Z matką sprawa była oczywista, więc
tylko on jeden wciąż żywił jakieś wątpliwości. Ale cieszyło go, gdy
widział, z jaką godnością Carrie znosi protekcjonalny ton i mało
wybredne komentarze Anastasii. Kusiło go, by się wtrącić i utrzeć
nosa tej zarozumiałej, pobawionej klasy snobce, ale Carrie jednym
spojrzeniem przekazała mu, by się do tego nie mieszał. Zastosował się
zatem do jej prośby i z przyjemnością przysłuchiwał się, jak z
wdziękiem odparowuje słowne ciosy, a także sama inteligentnie
atakuje swÄ… przeciwniczkÄ™.
139
Anula
ous
l
a
and
c
s
Robiła to tak skutecznie, jakby przez lata wprawiała się w
słownej szermierce. Nie traciła przy tym zimnej krwi i zachowywała
się z godnością i powściągliwością kobiety, która zna swoją wartość i
jest gotowa do końca bronić swoich racji. I która będzie walczyła o
swoje dzieci jak lwica...
Zirytowany odwrócił się od niej. Właściwie nie powinno go
obchodzić, jaką będzie matką. Bo kogo jak kogo, ale jego ten problem
nigdy nie będzie dotyczył. Coraz bardziej rozdrażniony, zaczął się
kręcić na wyściełanym krześle. Przypomniał sobie, że długie i nudne
ceremonie dworskie były jednym z powodów, dla których wyjechał z
Niroli. Teraz też chętnie by opuścił już wyspę, nie mógł jednak tego
zrobić, dopóki nie rozstrzygnie najważniejszych spraw. Nurtowało go
zwłaszcza jedno pytanie, na które musiał znalezć jednoznaczną
odpowiedz. Od tego bowiem zależała decyzja, na którą czekał jego
dziadek.
Czując, że nie usiedzi przy stale ani chwili dłużej, wstał i ukłonił
się królowi i matce.
- Carrie, o ile pamiętam, chciałaś ze mną porozmawiać? -
powiedział, pilnując, by w jego słowach nie było żadnych podtekstów.
%7ładna z osób siedzących przy stole się nie odezwała. W
absolutnej cieszy Carrie wstała, i wykonawszy przepisowy ukłon,
podeszła do niego. Ucieszył się, że jej wczorajszy bunt był tylko
chwilowy, i że znowu jest mu posłuszna.
140
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dziękuję, że domyśliłaś się, o co chodzi - rzekł z ulgą, gdy
lokaj zamknął za nimi olbrzymie drzwi. -Nie mogłem dłużej znieść
zachowania tej kobiety!
Carrie zrozumiała, że mówi o Anastasii, nie była jednak pewna,
co mają znaczyć jego słowa. I zaskakujące zachowanie. Podejrzewała,
że Nico próbuje w ten sposób przygotować sobie grunt do negocjacji
albo uśpić jej czujność. Tak czy owak nie zamierzała dać się zwieść.
A ponieważ zdawała sobie sprawę, że wchodzenie w otwarty
konflikt z Nikiem to najgorsze, co mogłaby zrobić, postanowiła
spokojnie czekać na rozwój wypadków.
I przede wszystkim wykorzystać fakt, że zechciał z nią
porozmawiać w cztery oczy.
Idąc z nim przez puste korytarze, zerkała na niego ukradkiem i
podziwiała jego męską urodę, której wyjątkowo służył książęcy
mundur. Przy okazji spostrzegła, że ma małą szramę w kąciku ust.
Zdziwiła się, jak mogła coś takiego przeoczyć. Ciekawe, co jeszcze
uszło jej uwadze?
Patrząc na tę pamiątkę po jakimś małym wypadku, pomyślała, że
Nico wygląda jak typowy twardy facet, który przez pomyłkę znalazł
się w innej bajce i próbuje odnalezć swoje miejsce w obcym i
dziwnym świecie, jakim jest królewski dwór. Intrygowało ją, jak
długo jeszcze tu wytrzyma. I czy naprawdę przymierza się do
wstÄ…pienia na tron.
- Pójdziemy do mnie - oznajmił, kierując się w stronę swojego
apartamentu.
141
Anula
ous
l
a
and
c
s
Widocznie uznał za oczywiste, że ona za nim pójdzie. Pewnie
był przekonany, że po jednorazowym wyskoku z jej strony sytuacja
wróciła do normy. Właściwie dlaczego miałby tak nie myśleć?
Wystarczyło, że mrugnął okiem, a ona w lot pojęła, o co chodzi i
posłusznie wyszła za nim. Teraz też bezbłędnie wyczuwała jego
intencje. Widziała, że jest niespokojny i że musi rozładować napięcie,
trochę się rozruszać. Tyle że spacer czy ciekawa rozmowa mu nie
wystarczały. On musi się wyżyć. Najlepiej uprawiając z nią seks. Bo
przecież jest pod ręką, więc nie musi tracić czasu na poszukiwania
kobiety, która go zaspokoi...
- Co się stało? - zapytał zaskoczony, zatrzymując się w pół
kroku. - Dlaczego nie idziesz?
- Wolałabym, żebyśmy poszli do biblioteki - powiedziała.
- Do biblioteki?- Powędrował za jej spojrzeniem i popatrzył na
drzwi po przeciwnej stronie holu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]