[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zena jest głupia. W książkach opisują mnóstwo ciekawych reakcji chemicznych, ale kogo to
interesuje? Nikogo!
Bum! Gerda podskoczyła. To drzwi w gabinecie Johna. Już słychać na schodach jego
szybkie kroki.
- Boże! - zawołał; usiadł na krześle i energicznie przeciągnął nożem po ostrzałce. -
NienawidzÄ™ chorych ludzi!
- Ależ John! - powiedziała z przyganą Gerda. - Nie mów takich rzeczy. Dzieci
pomyślą, że rzeczywiście tak myślisz.
- Tak właśnie myślę - upierał się John Christow. - Nikt nie powinien chorować.
- Tata tylko żartuje - powiedziała Gerda do Terence a. Terence przyglądał się ojcu z
pozbawionym emocji zainteresowaniem.
- Nie sądzę - stwierdził po chwili.
- Gdybyś nienawidził chorych ludzi, nie byłbyś lekarzem. - Gerda zaśmiała się cicho.
- Wręcz przeciwnie - sprzeciwił się John. - %7ładen lekarz nie lubi choroby. Coś
podobnego! Mięso jest całkiem zimne. Dlaczego nie pomyślałaś, żeby je trzymać w
piekarniku?
- Sama nie wiem, kochanie. Myślałam, że za chwilę przyjdziesz&
John Christow nacisnął dzwonek; dzwonił długo, z irytacją. Po chwili przyszła Lewis.
- Zabierz to i powiedz kucharce, żeby podgrzała.
- Dobrze, proszÄ™ pana.
Tylko ton jej głosu zdradzał, co sobie myśli o pani domu siedzącej przy stole i
przyglądającej się biernie stygnącemu mięsu.
- Przepraszam, kochanie - tłumaczyła się Gerda - ale najpierw myślałam, że zaraz
przyjdziesz, a potem, że jeśli odeślę mięso&
- Daj spokój - przerwał jej zniecierpliwiony John. - Czy to ważne? Robisz z igły
widły. Samochód już jest? -spytał po chwili.
- Chyba tak. Collie zamówił go na dzisiaj.
- W takim razie wyjeżdżamy zaraz po obiedzie.
Przez Albert Bridge - myślał - potem przez Clapham Common, skrótem koło Crystal
Pałace, Croydon, Purley Way; tam skręcą w prawo, żeby nie jechać główną drogą, podjadą
pod Metherly Hill, wjadÄ… na Haverston Ridge i dalej przez Cormerton i Shovel Down.
Złocisto-czerwone drzewa, pola, łagodny zapach jesieni& Potem zjadą z góry.
Lucy i Henrietta& Henrietta&
Nie widział Henrietty od czterech dni. Ostatnim razem był na nią zły. Dostrzegł w jej
oczach ten wyraz& Nie zabłąkany, nie oddalony - nie potrafił tego opisać - tylko taki, jakby
coś widziała& Coś, co (i to jest w tym wszystkim najgorsze) nie ma nic wspólnego z Johnem
Christowem. Wiem, że jest rzezbiarką - mówił sobie. - Wiem, że jest dobra w tym, co robi.
Ale, do diabła, dlaczego nie potrafi czasem zapomnieć o swojej pracy i myśleć tylko o mnie?
Był niesprawiedliwy. Wiedział, że tak jest. Henrietta rzadko mówiła o swojej pracy;
nie była tak nawiedzona jak większość artystów, których znał. Z rzadka tylko jej fascynacja
jakąś wewnętrzną wizją sprawiała, że nie mogła poświęcić mu całej swojej uwagi. Jednak za
każdym razem doprowadzało go to do wściekłości.
Kiedyś spytał ją bardzo nieprzyjemnym głosem:
- Czy zrezygnowałabyś z tego wszystkiego, gdybym tego od ciebie zażądał?
- Z wszystkiego? - zdziwiła się.
- Chodzi mi o to - pokazał ręką na pracownię.
W tej samej chwili pomyślał sobie:  Głupcze! Dlaczego o to pytasz? I dalej:  Niech
powie: «OczywiÅ›cie». Niech skÅ‚amie! Och! %7Å‚eby tylko powiedziaÅ‚a, że zrezygnuje.
Nieważne, że wcale tak nie myśli; ale niech to powie. Chcę mieć spokój .
Henrietta jednak milczała. Spojrzenie miała rozmarzone, nieobecne. Po chwili
skrzywiła się.
- Chyba tak - odparła po namyśle. - Gdyby to było konieczne&
- Konieczne? Co masz na myśli?
- Sama nie wiem, John. Konieczne; jak amputacja w niektórych chorobach.
- Trudno to porównywać do operacji chirurgicznej!
- Jesteś zły. Co chciałeś usłyszeć?
- Dobrze wiesz, co. Wystarczyłoby jedno słowo: tak. Dlaczego go nie powiedziałaś?
Opowiadasz ludziom różne rzeczy, żeby im sprawić przyjemność, i wcale się nie
zastanawiasz, czy to prawda czy nie. Dlaczego mnie traktujesz inaczej? Na miłość boską,
dlaczego?
Henrietta nadal była zamyślona.
- Nie wiem& - powiedziała powoli. - Naprawdę nie wiem. Po prostu inaczej nie
mogÄ™. Nie potrafiÄ™.
John zaczął chodzić tam i z powrotem. Po chwili powiedział:
- Zwariuję przez ciebie. Nie mam na ciebie żadnego wpływu.
- Dlaczego chciałbyś mieć na mnie wpływ?
- Nie wiem, ale chcę. Usiadł ciężko na krześle.
- Chcę być na pierwszym miejscu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl