[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przypominając sobie odrętwienie, jakie nie opuszczało jej podczas pobytu w
katakumbach, zrozumiała, że był to wpływ otoczenia, posępnej atmosfery,
zimna, milczenia i ciemności. Teraz, wśród zgiełku świata, oddychając
powietrzem przesyconym zapachem kwiatów, w blasku promieni słonecznych,
czuła, że się odradza, że budzi się w niej życie i miłość.
Niewiele z tego, co działo się na powierzchni ziemi docierało do katakumb.
Były to jedynie echa wydarzeń. Akte wiedziała o zamordowaniu Oktawii i
śmierci Poppei, ale nie znała szczegółów. Okropność tych zbrodni znali tylko
ich wykonawcy, historia dopiero pózniej przekazała ich opis potomności. Akte
wiedziała tylko, że cezar nie miał teraz żony ani kochanki, a to dawało jej
nadzieję, że choć w części odpowie na miłość, którą go darzyła.
Pod wpływem tych myśli śmielej wkroczyła do miasta. Był piękny i ciepły
poranek lipcowy, XV Kalendów, dzień, który zaliczano do szczęśliwych.
Godzina też była szczęśliwa. Na ulicach miasta panował ożywiony ruch.
Wypełniały je odświętnie przybrane tłumy, śpieszące do Forum, jakby miało się
tam odbyć jakieś widowisko.
Akte porwana falą przechodniów szła za nimi, droga ta prowadziła bowiem
do Palatynu, a tam spodziewała się zobaczyć Nerona. Zatopiona w marzeniach,
rozbudzonych oczekiwanym spotkaniem, nie zwracała uwagi na to, co działo się
wokół. Szła długą ulicą, ciągnącą się między wzgórzami Caelius i Awentynem,
nie widząc nawet, że rozesłano na niej wzorzyste kobierce i rozsypano kwiaty.
Dopiero niedaleko Palatynu spostrzegła, że posągi bogów są przystrojone w
świąteczne szaty, a ich czoła opasane wieńcami z liści dębowych i lauru.
Skręciła w prawo na Drogę Zwiętą, którą przejeżdżała, gdy pierwszy raz
znalazła się w Rzymie. Tłum gęstniał, kierując się ku Kapitelowi, gdzie
widocznie przygotowano jakąś uroczystość. To ją jednak nie interesowało.
Szukała Lucjusza, a on mieszkał w Złotym Pałacu. Koło świątyni Remusa i
Romulusa skierowała się na lewo, szybko minęła świątynię Vesty i Jowisza
Statora, weszła na schody, prowadzące na Palatyn i znalazła się przed Złotym
Domem .
Teraz spostrzegła coś niezwykłego. Wspaniałe łoże, okryte tyryjską purpurą
bramowaną złotem, stało przed drzwiami atrium wsparte na podstawie z kości
słoniowej wysadzanej szylkretem. Osłaniała je udrapowana materia, tworząc
jakby wielki namiot. Było to łoże małżeńskie cezara. Jeszcze nie wierzyła.
Podeszła do niewolnika i spytała co to wszystko znaczy. Odpowiedział jej, że to
jest łoże Nerona, a jego zaślubiny odbywają się właśnie w świątyni Jowisza
Kapitolińskiego.
W jednej chwili dziewczyna zapomniała o wszystkim: o katakumbach, gdzie
znalazła schronienie, o chrześcijanach, którzy jej uwierzyli, o
niebezpieczeństwie zagrażającym Pawłowi, który ją uratował i któremu teraz
miała się odwzajemnić. Chwyciła sztylet, którym miała bronić swej czci,
przebiegła schody i gnana zazdrością rzuciła się ku Kapitelowi, aby zobaczyć
nową rywalkę, która zabierała jej kochanka w chwili, gdy miała nadzieję go
odzyskać.
Tłok był ogromny, ale namiętność dodawała jej widać sił, bo jakoś torowała
sobie przejście w tej ciżbie. Nie widać było jej twarzy, okrytej zasłoną, wszyscy
jednak jakby przeczuwali, że ta kobieta, krocząca pewnie i szybko, ma ku temu
jakiś powód i należy jej ustąpić z drogi. Drogą Zwiętą doszła aż do łuku
Scypiona, potem wybrała krótsze przejście między więzieniem publicznym i
świątynią Zgody i wbiegła do świątyni Jowisza Kapitolińskiego.
U stóp posągu stali narzeczeni. Otaczało ich dziesięciu świadków wybranych
z grona najszlachetniejszych patrycjuszy. Siedzieli na krzesłach, obitych runem
ofiarnych owiec. Narzeczeni mieli zakryte twarze i Akte nie mogła początkowo
poznać nowej wybranki cezara. Ale właśnie wielki kapłan, który razem z
flamenem16 Jowisza ofiarował kilka kropel mleka i wina osłodzonego miodem
na cześć bogów, zbliżył się do cezara i rzekł:
- Lucjuszu-Domicjuszu-Klaudiuszu Neronie, dajÄ™ ci SabinÄ™; bÄ…dz jej
małżonkiem, przyjacielem, opiekunem i ojcem; czynię cię panem jej majątku i
powierzam ci jÄ… w dobrej wierze.
Potem złączył ręce małżonków i podniósł zasłonę nowo zaślubionej, by
każdy mógł powitać żonę cezara.
Gdy usłyszała imię Sabiny, wypowiedziane przez arcykapłana, nie wierzyła
własnym uszom, sądziła, że słuch ją myli. Neron nie mógł poniżyć się do tego
stopnia, by poślubić niewolnicę. Lecz gdy arcykapłan odsłonił twarz
poślubionej, nie miała już żadnych wątpliwości. Rzeczywiście była to siostra
Sporusa, niewolnica, z którą podróżowała do Rzymu. Cezar pojął ją uroczyście
za małżonkę wobec bogów i ludu...
Teraz dopiero zrozumiała to dziwne uczucie, jakiego zawsze doznawała w
jej obecności. Był to wstręt, przeczucie nienawiści wobec ewentualnej rywalki.
Neron zaślubił dziewczynę, którą jej kiedyś darował, która jej służyła i była jej
niewolnicą. Może już wtedy, nic o tym nie wiedząc, dzieliła z nią miłość
16
Flamen - kapłan rzymski służący kultowi jednego bóstwa.
kochanka. Miała nad nią prawo życia i śmierci, ale nigdy z tego nie skorzystała.
To niemożliwe! Spojrzała na nią znowu. Ale kapłan nie pomylił się, ona też się
nie pomyliła. To niewątpliwie była Sabina. Sabina w ślubnym stroju, w białej
tunice, ozdobionej wstęgami, przewiązanej paskiem z owczej wełny, który tylko
małżonek miał prawo rozerwać. We włosach miała złoty dziryt na pamiątkę
porwania Sabinek, a na ramionach płomienistą zasłonę, ozdobę weselną, którą
Rzymianki ubierały tylko w dniu ślubu, wierząc, że wróży szczęśliwe pożycie,
ponieważ był to zwyczajny strój żon kapłanów, a prawo nie pozwalało się im
rozwodzić.
Nowożeńcy wstali i wyszli ze świątyni. Przed drzwiami czekało na nich
czterech wysoko urodzonych obywateli niosących bóstwa opiekujące się
małżeństwami i cztery dostojne patrycjuszki, trzymające w rękach pochodnie z
drzewa sosnowego. Na progu oczekiwał ich Tigellinus z posagiem nowo
zaślubionej. Neron przyjął posag, włożył na głowę Sabiny wieniec, a na jej
ramiona płaszcz żon cezarów, potem wsiadł do otwartej lektyki i ucałował żonę.
Zebrani zaczęli klaskać i życzyć małżonkom licznego potomstwa.
Akte szła za orszakiem ślubnym sądząc, że kieruje się do Złotego Pałacu.
Ale po opuszczeniu Kapitelu orszak podążał w kierunku Vicus Tuscus, przebył
Velabrum, Argiletum i przez bramę triumfalną udał się na Pole Marsowe. Cezar
chciał pokazać całemu Rzymowi swoją nową małżonkę. Prowadził ją na Forum
Olitorium, do teatru Pompejusza, do portyków Oktawii, we wszystkie
najbardziej uczęszczane miejsca.
Akte szła za nimi wszędzie: na place targowe, do świątyń, na publiczne
przechadzki. Wystawny obiad był przygotowany na wzgórzach ogrodów. Stała
pod drzewem przez cały czas weselnej uczty. Wracali przez Forum Cezara,
gdzie Senat oczekiwał nowożeńców. Ukryta za posągiem dyktatora wysłuchała
przemówień. Tak upłynął cały dzień i dopiero wieczorem orszak udał się ku
Złotemu Pałacowi. Przez cały czas Akte nie czuła głodu, pragnienia ani
znużenia, tak silne było w niej uczucie.
Do pałacu cezara Akte dostała się bez trudności. Neron, odrzucając przykład
Tyberiusza, nie obawiał się ludu. Jego rozrzutność, organizowane przez niego
igrzyska, widowiska, nawet jego okrucieństwa, które dosięgały przeważnie
dostojników lub wrogów pogańskiej religii, zjednały mu popularność wśród
tego zdemoralizowanego ludu, który żył hasłem: panem et circenses!17 Kto
zadowalał żądania, mógł cieszyć się jego względami.
Akte znała dobrze rozkład pałacu. Jej biała zasłona i suknia upodobniały ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]