[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Otworzył usta, by coś wykrzyczeć.
Więc przekręciłem gałkę jeszcze mocniej.
Chłodziwo kriogeniczne spływało coraz szybciej, zalewając mu usta. Już po chwili jego głowa w całości znalazła się pod wodą. Policzki miał
wydęte, oczy przekrwione i wytrzeszczone. Przycisnął dłoń do okienka, a ja dostrzegłem poszarpaną bliznę na jego kciuku - gdyby nie ona, nasze
odciski palców byłyby identyczne.
- Zamroz go, bo inaczej umrze - powiedział Doktorek. - Zresztą i tak nie ma gwarancji, że przeżyje. - Wzruszył ramionami. - Nie przygotowałeś go
do zamrożenia.
Spojrzałem Orionowi w oczy i zobaczyłem w nich siebie.
Uderzyłem pięścią w wielki czerwony przycisk.
Z cylindra trysnęła smuga białej pary.
75
AMY
Starszy wpatrywał się przez okienko w zamrożoną twarz Oriona. Objęłam go w pasie i spróbowałam odciągnąć, ale nie przesunął się nawet o pół
cala, więc po prostu go trzymałam.
- Już po wszystkim - stwierdził Doktorek. - Jesteś teraz Najstarszym, chyba że zamierzasz go jeszcze obudzić.
Poczułam, jak Starszy sztywnieje.
- Nie - pokręcił głową. - Po lądowaniu osądzą go ci, których próbował zabić.
Pomyślałam o ojcu, zastanawiając się, jakim będzie sędzią, ale nie potrafiłam wyobrazić sobie takiego wyroku, który wzbudziłby moje
współczucie.
-1 jak mam teraz dowodzić statkiem pełnym ludzi? - spytał Starszy przez ściśnięte gardło. - Gdy tylko fidus przestanie działać, zrozumieją, że byli
okłamywani. Będą wściekli.
Znienawidzą zarówno Najstarszego, jak i mnie.
- Nie znienawidzą cię - szepnęłam mu do ucha. - Na początku uwolnią swój gniew, bo to będzie pierwsze uczucie, jakie naprawdę przeżyją, ale
zdadzą sobie sprawę, że są jeszcze inne emocje, i będą ci za nie wdzięczni.
- Zostaniesz ze mną? - spytał szeptem, a ciepło jego oddechu utworzyło mgiełkę na szybie, za którą znajdowała się twarz Oriona.
- Bez względu na wszystko.
Starszy wcisnął guzik za uchem i wygłosił komunikat do całego statku, tak jak zrobił
to Najstarszy, gdy wmówił wszystkim, że mają się mnie bać. Komunikat był krótki. W
zrozumiałych prostych słowach Starszy wytłumaczył pasażerom, że znajdowali się dotychczas pod wpływem środka odurzającego i że już
niebawem zaczną stopniowo odzyskiwać emocje. Radził, by mimo to zachowali spokój i troszczyli się przede wszystkim o zdrowie kobiet w ciąży.
Doktorek błagał, żebym oddała mu kable. Chciał naprawić pompę.
- Powinniśmy przynajmniej kontynuować podawanie hormonów - nalegał - żeby nie zaczęli współżyć z krewnymi.
- Większość ludzi świadomie nie chce żyć w związku kazirodczym - odpowiedziałam rzeczowym tonem. - Gdy tylko otrząsną się z działania fidusa,
wytłumaczymy im, czym jest kazirodztwo i jakie są jego skutki. Zalecimy, żeby zrobili sobie badania krwi, zanim zaczną uprawiać seks. Ma pan ten
skaner do analizowania DNA. Moglibyśmy wrócić do prowadzenia drzew genealogicznych.
Podałam kable Starszemu.
Doktorek odwrócił się do niego, ale oczy Starszego były zimne i nieugięte.
- Koniec z faszerowaniem ludzi lekami.
I to by było na tyle.
Nieco pózniej mężczyzni z rękami w grubych rękawicach zabrali zatrute ciało Najstarszego i wyrzucili je przez śluzę w ślad za Harleyem. Doktorek
umieścił Oriona w pustej komorze kriogenicznej, a my wróciliśmy do mojego pokoju, gdzie czuwał nad nami spoglądający z płótna Harley. Starszy
nadał drugi komunikat, będący dokładną kopią komunikatu Najstarszego: wszyscy mają się stawić na Poziomie Strażnika.
Przed wyjściem musieliśmy jednak porozmawiać o prawdzie.
- Właśnie to zabiło Harleya - powiedziałam. - Prawda. Kiedy dowiedział się, że nigdy nie zejdzie z pokładu tego statku... - Zamilkłam, dławiąc się
własnymi słowami.
- Uznał, że nie potrafi żyć z tą prawdą - dokończył za mnie Starszy.
- Powinniśmy byli się domyślić, że to nie Najstarszy zabija zamrożonych. Najstarszy wiedziałby, że będziesz próbował poznać prawdę, a on chciał
ją ukryć - przed tobą i przed wszystkimi innymi.
Starszy popatrzył na swoje dłonie i przeniósł wzrok z powrotem na obraz.
- Gdzieś w środku czuję, że nie możemy podzielić się z nimi całą prawdą.
Chciałam odpowiedzieć, ale on jeszcze nie skończył: - Czuję, że prawda ich zabije, tak jak zabiła Harleya. Ta prawda jest wielka, doniosła, nie
wystarczy jej tak po prostu oznajmić. Musimy pozwolić, żeby ludzie sami ją odkryli.
Starszy poszedł na Poziom Strażnika sam. Już niebawem stanie na podwyższeniu i powie prawdę - część prawdy - ludziom, którzy po raz
pierwszy w życiu czują.
Powie im, że teraz to on jest Najstarszym i że poprzedni Najstarszy nie żyje.
Powie o fidusie, o hormonach w wodzie i o kłamstwie, jakim są Gody.
Z początku będą zli, ba, wściekli, ale w końcu zrozumieją, że odczuwają i że Starszy postąpił najlepiej, jak mógł.
Powie im o silniku, ale nie powie, ile lat wynosi nasze opóznienie. Wszyscy, którzy interesują się mechaniką, pójdą wraz ze sternikami obejrzeć
silnik i spróbują pomóc naukowcom rozwiązać problem.
Nie powie im o Orionie ani o zamrożonych, ale nie będzie też zatajać prawdy.
Podczas gdy on mówi ludziom tyle, ile obecnie może, ja spisuję wszystko, co wiem, na kartkach wyrwanych z notatnika, który moi rodzice zabrali z
Ziemi. Złożę te kartki na pół i zostawię je w Sali Nagrań. Będą tam czekać na każdego, kto jest na tyle zdeterminowany, by ich szukać.
Wielu zrezygnuje. Nie będzie im zależało na prawdzie ani tym bardziej na jej poszukiwaniach. Niektórzy nie uwierzą. Ale jeszcze inni będą jej
potrzebować, pragnąć, szukać, i w końcu zaakceptują ją taką, jaka jest.
Pózniej zamierzamy poświęcić się ze Starszym pracy w Sali Nagrań. Ja przepiszę na nowo tyle zafałszowanej historii, ile tylko zdołam. Wszystkie
pliki dotyczące przeszłości Ziemi będą dostępne dla każdego, kto zechce je zobaczyć. Starszy namówi swoich ludzi, aby nagrywali życie
mieszkańców statku i poczuli, że są czymś więcej niż tylko zapomnianym cieniem maszyny lecącej przez pustkę kosmosu.
Ale teraz otwieram niebieski notatnik na kilku niezapisanych stronach. Przez chwilę trzymam długopis nad kartką, aż w końcu powoli kreślę
pierwsze słowa.
(Drodzy Wlamo i Tato.
76
STARSZY
Uświadomiłem to sobie w pełni pierwszej nocy po śmierci Najstarszego i zamrożeniu Oriona - choć wszyscy trzej mieliśmy to samo DNA, w
niczym ich nie przypominałem.
Prawda o statku wpłynęła na każdego w inny sposób, jednego zamieniając w dyktatora, drugiego w socjopatę.
Przecież pod pewnymi względami byliśmy tacy sami. Zostaliśmy ukształtowani z tego samego materiału genetycznego, wychowani z tą samą
wiedzą i znajomością tej samej prawdy. A mimo to jeden z nas próbował ukryć tę prawdę za pomocą kłamstw i kontroli, drugi próbował zmienić ją
poprzez chaos i morderstwa, a ja... Ja wciąż próbuję zrozumieć, czym jest ta prawda. I co z nią zrobię.
Czy okłamałem swoich ludzi, nie mówiąc im o Orionie?
Czy popełniłem błąd, dając im dostęp do wiedzy, która może ich zabić, tak jak zabiła Harleya?
I jakie miałem prawo wypowiadać się tak kategorycznie na temat prawdy, jeśli moją największą radością był fakt, że nie pozwoliłem Orionowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl