[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewczynę czymś, co mogła uznać za uśmiech, w którym kryło się wyzwanie. Wiosłując
rękami, chłopiec uniósł brwi, jakby pragnął ją o coś zapytać. Tenel Ka także zaczęła
odgarniać ręką wodę i płynąć... Z początku szło jej trochę niezgrabnie, ale pózniej odnalazła
właściwy rytm ruchów ciała. Kiedy Jacen zmrużył bursztynowe oczy i zmienił styl, by
popłynąć na boku, wojowniczka bez namysłu także poszła w jego ślady.
Odpowiadając na jedno wyzwanie po drugim, naśladowała wszystko, co robił, chociaż
początkowo ze zmiennym szczęściem. Przekonała się jednak, że nawet dysponując tylko
jedną ręką, potrafi zrobić więcej, niż kiedykolwiek się spodziewała. A nawet kiedy nie
wszystko jej się udawało - jak na przykład salto pod wodą - sprawiało jej to bardzo dużo
przyjemności.
Kiedy krztusząc się i kaszląc po kolejnej próbie, wypłynęła w końcu na powierzchnię,
zwróciła uwagę na taksujące spojrzenie Jacena, zachęcające ją do poznania granicy własnych
sił i umiejętności.
- Zcigajmy się, które z nas pierwsze dopłynie do brzegu!
Tenel Ka obdarzyła go poważnym spojrzeniem, w którym kryło się ostrzeżenie.
- Tylko wtedy, jeżeli naprawdę będziesz zamierzał mnie pokonać - odparła.
Na twarzy Jacena odmalowała się taka sama powaga, gdy odrzekł:
- Dam z siebie wszystko, na co mnie stać - obiecał.
Dziewczyna kiwnęła głową.
- No, to w drogÄ™!
Wytężając siły i przywołując na pomoc całą wytrzymałość, koordynację ruchów i
pomysłowość, na jakie umiała się zdobyć, puściła się ku brzegowi jak szalona. Skupiła się na
dążeniu tylko do tego celu i płynęła, zdecydowana go osiągnąć.
Zanim miała czas zrozumieć, co się stało, znalazła się na brzegu, witana radosnymi
okrzykami przez Jainę i ociekającego wodą Lowbaccę, którzy zdążyli dopłynąć i stali teraz na
występie skalnym.
Zdezorientowana Tenel Ka odwróciła się, szukając Jacena, i stwierdziła, że chłopiec
właśnie wychodzi z wody. Kiedy jednak ujrzała zdumienie malujące się na jego twarzy,
zrozumiała, że jej przyjaciel naprawdę zamierzał wygrać. Dał z siebie wszystko; wcale nie
 pozwolił jej zwyciężyć.
Jaina podbiegła do nich, żeby objąć oboje ramionami, a Lowbacca, wydając głośny
ryk Wookiech, otrząsnął się, posyłając we wszystkie strony bryzgi słonej wody. Jacen
wrzasnął, a zaskoczona Jaina głośno zapiszczała.
Tenel Ka była jednak zadowolona, że uwagę przyjaciół odwróciło coś innego.
Wiedziała, że nie wszystkie błyszczące na jej twarzy słone krople zostały pozostawione przez
morskÄ… wodÄ™.
ROZDZIAA 15
Dwa dni pózniej, kiedy Tenel Ka buntowniczo odrzuciła na bok bogato haftowany
królewski płaszcz i iskrzący się kosztowny diadem, matriarchini Ta a Chume popatrzyła z
dezaprobatÄ… na wnuczkÄ™.
Była królowa nie ukrywała niezadowolenia.
- Musisz ubierać się odpowiednio do swojego stanu, dziecko - odezwała się
oburzonym tonem. - A poza tym mogłabyś okazać trochę więcej szacunku dla swojego
dziedzictwa. Wez ten diadem. To oznaka naszej władzy, dobrze znana w całej gromadzie
gwiezdnej Hapes. - Ujęła delikatną koronę, ozdobioną dziesiątkami pięknych opalizujących
kamieni. - To tęczowe klejnoty z Gallinore, warte tyle, że mogłabyś kupić za nie pięć
systemów słonecznych.
- A zatem kup za nie te pięć systemów - odparła dziewczyna. - Nie potrzebuję takich
bogactw.
- Nie unikniesz obowiązków, nawet jeżeli będziesz zachowywała się impertynencko.
Pamiętaj, że nie spędzasz beztrosko czasu niczym na wakacjach. Czeka cię praca. Już wkrótce
wezmiesz udział w ważnym dyplomatycznym spotkaniu i musisz być odpowiednio
przygotowana.
- Nie interesują mnie twoje ważne spotkania, babciu.
Jacen, Jaina i Lowbacca stali zakłopotani, nie wiedząc, co powiedzieć. Przysłuchiwali
siÄ™ tylko, jak Tenel Ka spiera siÄ™ ze starÄ… matriarchiniÄ….
- Dopóki pozostajesz członkiem królewskiego rodu władającego planetą Hapes,
będziesz szkolona, żebyś mogła stać się zręczną dyplomatką i wielką królową - odcięła się
babka.
Tenel Ka spiorunowała ją spojrzeniem i zacisnęła w pięść palce jedynej dłoni.
- Kto dał ci prawo przypuszczać, że chciałabym tu zostać i zachowywać się jak
członek królewskiego rodu? Zamierzam nadal się kształcić, żeby zostać rycerzem Jedi.
Matriarchini wybuchnęła śmiechem.
- Oszczędz mi tych bzdur, dziecko, i staw czoło rzeczywistości. Pod wodą przebywa
teraz mairański ambasador, który spieszy na spotkanie z nami. Musimy powitać go na brzegu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl