[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czyżby to to, czego szukała?
Wykonano ją z podwójnej warstwy szyfonu, więc była trochę przezroczysta,
ale niezupełnie. Zmiała, ale na tyle skromna, żeby zyskać zgodę organizatorów
koncertu. Miała bardzo wycięte plecy, cienkie ramiączka, a z przodu pasek z
turkusowych korali, który dodatkowo zakrywał intymne obszary, a do tego
podkreślał kobiece kształty. Dół sukni był ozdobiony koralami w tym samym
kolorze, nadając jej ciężaru, dzięki czemu trzymała kształt i szeleściła przy każdym
ruchu. W komplecie były długie rękawiczki bez palców ze sznurem koralików
biegnącym od palca wskazującego i środkowego po łokieć.
Sprzedawczyni, dostrzegłszy potencjalną klientkę, niezwłocznie podeszła.
 Należała do angielskiej tancerki burleskowej. Szyta na miarę. Jedyny taki
egzemplarz. Miała figurę podobną do pani.
 Jest piękna. A ten materiał... jest taki delikatny.
Zawołała Dominika i pokazała mu tę używaną suknię.
 To jest to  potwierdził.
Summer odwróciła sukienkę na lewą stronę w poszukiwaniu metki z
rozmiarem. Nie znalazła.
 To byłby zbyt wielki zbieg okoliczności, żeby sukienka pasowała na
rozmiar  powiedziała z nutą rezygnacji.
 SkÄ…d wiesz?
 To mało prawdopodobne.
 Przymierz  zaproponował.
 Ale tu nie ma przebieralni  zauważyła Summer, gestykulując w stronę
tłumów mijających ich w cieniu Washington Square Arch. Zaledwie kilka kroków
dalej znajdował się placyk zabaw dla dzieci, skąd dobiegały ich piskliwe głosy i
śmiech.
 Wiem  powiedział.  Ale co z tego?
 Nie mogę  wykrztusiła.
 Oczywiście, że możesz.
Zanim wyszli na spacer, przebrała się w luzną, kwiecistą letnią sukienkę. Nie
włożyła stanika, bo góra sukienki mocno podtrzymywała jej piersi.
 Dominik...
 Od kiedy jesteś nieśmiała?
 Wtedy to co innego  zaprotestowała Summer.
 Wiem. Wtedy chodziło o seks. A teraz nie. Wręcz przeciwnie. Po prostu
zrób to. Nic wielkiego.
Jego głos stał się kategoryczny, surowy.
Spojrzała mu w oczy i zauważyła znajomy błysk szelmostwa i władzy, jaki
czasem u niego widywała, gdy zmieniał się w całkiem inną osobę: pociągająco złego
i wymagającego Dominika, mężczyznę, którego znała bardzo dobrze.
Chciała schronić się w głębi namiotu i tam się przebrać, ale usłyszała
dezaprobatÄ™ Dominika.
 Nie... Tu, gdzie teraz stoisz.
Unikając spojrzeń przechodniów, Summer chwyciła cienkie ramiączka letniej
sukienki i pociągnęła ją w górę. Szybko zdjęła bawełniany ciuch przez głowę. Na
sobie miała tylko niskie, czarne figi.
Stała na ulicy Nowego Jorku niemal naga, pośród omijających ją
nieznajomych. Kątem oka zauważyła zaskoczona, że niektórzy wręcz zatrzymywali
się, żeby lepiej jej się przyjrzeć, a inni odwracali wzrok. Wstrzymała oddech i
chwyciła czarną sukienkę, czując rumieniec na policzkach. Włożyła ją i okazało się,
że suknia leżała idealnie, nawet na jej nietypowo wąskiej talii. Materiał sprawiał
wrażenie jedwabiu i chłodził potworny płomień, który ogarnął jej ciało na myśl
o tych wszystkich obcych ludziach, którzy widzieli, jak się rozbiera i zobaczyli ją
prawie nagą. Czuła jednocześnie wstyd i intensywne podniecenie. Przypomniało jej
się, jak pierwszy raz była naga i podniecona w miejscu publicznym, w klubie dla
fetyszystów w Londynie parę miesięcy temu.
Sukienka była kilka centymetrów za długa, ale Summer widziała, że skrócenie
jej nie będzie problemem.
 A widzisz  powiedział.
Przytaknęła z uśmiechem. Dominik zapłacił sprzedawczyni.
Summer miała właśnie powiedzieć, że wróci do domu w nowym nabytku, ale
Dominik poprosił sprzedawczynię o zapakowanie towaru w torebkę, dając jej do
zrozumienia, że ma się znowu przebrać. Summer ponownie rozebrała się na oczach
lubieżnego tłumu, który zebrał się wokół kramu, żeby popatrzeć.
 Podobało ci się, hm?  zapytał Dominik.
 Podoba mi się sukienka, którą kupiliśmy  odpowiedziała wymijająco.
Nowa sukienka została oddana do pralni i skrócona, a Summer była gotowa na
solowy występ. Jak mogła się spodziewać, Dominik nalegał, żeby nie wkładała
bielizny. Czuła się wspaniale. Była ciekawa, co pomyślałby Simón, gdyby wiedział.
Jak zwykle dziś dyrygował.
Koncert, który odbywał się w Webster Hall na Jedenastej ulicy między
Trzecią a Czwartą, miał zacząć się od Nocy na Aysej Górze Musorgskiego w wersji
Rimskiego-Korsakowa. Następnie Summer miała zagrać Koncert skrzypcowy
Korngolda D-dur, a występ miał zakończyć się wykonaną przez orkiestrę symfonią nr
5 d-moll Szostakowicza.
Simón wybrał te utwory, aby podkreślić nową dynamikę, którą wniósł do
Gramercy Symphonia i sądził, że Korngold idealnie podkreśli temperament i talent
Summer.
Dominik zamówił dla Summer taksówkę, ponieważ musiała zjawić się w
Webster Hall przed koncertem. On miał dojechać do niej pózniej. Znał miejsce
koncertu  był tam raz na występie Patti Smith. Poprosił Summer o zarezerwowanie
dla niego miejsca na balkonie, skąd będzie miał dokonały widok na scenę.
Rozległ się gwar, gdy orkiestra i Simón, który był prawdziwym wulkanem
energii, a jego kręcone włosy falowały przy każdym ruchu ramion, ukłonili się na
koniec pierwszego, krótkiego i momentami błyskotliwego utworu Musorgskiego.
Widownia ze zniecierpliwieniem czekała na pojawienie się skrzypaczki, której
pierwszy koncert został tak szeroko rozreklamowany. To właśnie Dominik nalegał,
aby na plakacie reklamowym znalazło się zdjęcie Summer przytrzymującej skrzypce
przy nagiej piersi. Jej twarz nie była widoczna  zobaczyć można było jedynie
kosmyki jej ogniście rudych włosów  dzięki czemu tożsamość skrzypaczki
pozostała tajemnicą aż do dnia występu. Było to zdjęcie wykonane przez jej
przyjaciela w Londynie, które cenił za wspomnienia, które wywoływało. Gdy
zasugerował je promotorom koncertu i zarządowi orkiestry, wykazali zaskakująco
dużo entuzjazmu. Nawet w  Village Voice i  Time Out ukazały się artykuły, dzięki
czemu bilety na koncert rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Zwiatła przygasły, a na scenie pojawiła się Summer. Gwar na widowni ucichł.
Summer zajęła pozycję na scenie, uniosła smyczek i zaczęła grać
elektryzującą solówkę Korngolda Moderato nobile, obejmującą dwie oktawy.
Nowa czarna suknia przylegała do jej ciała niczym skóra. Dominik
obserwował ją z góry i czuł ścisk w krtani. Piękno Summer i muzyki hipnotyzowało
go. Dostrzegał jej zmysłowość w bujnej plątaninie włosów, którą podkreślało
oświetlenie sali, w bladej skórze odsłoniętych ramion, które stanowiły wspaniały
kontrast z czarnym materiałem sukni i ciemnymi strojami reszty orkiestry.
Zamknął oczy, wyobraził sobie, że jest naga i gra dla niego, figlarna i piękna.
Jej ciało zatopione w muzyce rozbudziło jego penisa i doprowadziło go niemal do
orgazmu, czyniąc z niego ofiarę własnego pożądania.
Zapomniał o otaczającym go świecie.
Czas zwolnił, ale wciąż płynął, usypiany delikatnymi dzwiękami i
wirtuozerską grą reszty orkiestry, spośród której wyróżniała się sekcja instrumentów
dętych blaszanych  w tym dwoje przyjaciół Summer, którzy z szerokimi
uśmiechami na twarzach atakowali swoje instrumenty z wyrachowaną agresją.
Nim zdążył się nacieszyć muzyką  koncert Korngolda trwał zaledwie
dwadzieścia pięć minut  skończyła się partia Romanze, a Summer rozpoczęła
staccato finałowej części Allegro assai vivace. Był to najtrudniejszy fragment
kompozycji  pracowała nad nim całymi godzinami, ale teraz sprawiała wrażenie,
że był dla niej dziecinnie prosty, a jej ciało idealnie harmonizowało z instrumentem i
muzyką. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl