[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To zbyt łaskawe. Prawdę mówiąc, jestem jeszcze nowi-cjuszką w tej dziedzinie.
- Proszę wybaczyć - wtrącił się jeden z pozostałych Starszych, nastolatek u progu fazy
gwałtownego wzrostu. -Mam na imię Ponu i jestem obecnie wiceprzewodniczącym Rady. Doktor
Newell, zdajemy sobie sprawę z uznania, jakim cieszysz się wśród swoich kolegów po fachu.
Jesteśmy przekonani, że taki szacunek jest wiarygodnym świadectwem twoich kompetencji.
275
l
- Skoro tak twierdzicie ustąpiła Suzanne. Nie chciała się o to spierać w tych
okolicznościach. O co chcecie mnie zapytać?
- Przede wszystkim - odparła Ala - chciałabym upewnić się, czy zostałaś poinformowana,
że w naszym świecie brak jest powszechnych u was bakterii i wirusów.
- Arak przedstawił to jasno.
-1 zakładam, że rozumiesz, iż wykrycie naszej cywilizacji przez cywilizację taką, jak
wasza, byłoby katastrofalne.
- Mogę zrozumieć niepokój o skażenie - oświadczyła Suzanne. -Ale nie jestem przekonana,
czy istotnie musiałoby to skończyć się katastrofą, zwłaszcza gdyby wprowadzono odpowiednie
środki zabezpieczające.
- Doktor Newell, to nie ma być dyskusja. Z pewnością musisz być świadoma faktu, że
wasza cywilizacja jest wciąż na bardzo wczesnym etapie rozwoju społecznego. Korzyść własna jest
główną siłą motywacyjną, a przemoc jest zjawiskiem codziennym. Kraj, z którego pochodzisz, jest
wręcz tak prymitywny, że pozwala każdemu posiadać broń.
- Pozwól, że ujmę to inaczej - wtrącił Ponu. - To, co mówi moja szanowna koleżanka,
oznacza, że apetyt waszego świata na naszą technikę byłby tak wielki, że zapomniano by o naszych
specyficznych potrzebach.
- Otóż to - przytaknęła Ala. - A my nie możemy zgodzić się na takie ryzyko. Przynajmniej
nie przez następne pięćdziesiąt tysięcy lat, kiedy ludzie drugiej generacji staną się być może
bardziej cywilizowani. Oczywiście jeżeli wcześniej nie doprowadzą do własnej zagłady.
- W porządku - powiedziała Suzanne. - Jak stwierdziliście, to nie jest dyskusja, i
przekonaliście mnie, że waszym zdaniem moja cywilizacja jest zagrożeniem dla waszej.
PrzyjmujÄ…c to za ustalone, czego chcecie ode mnie?
Nastąpiła cisza. Suzanne przeniosła wzrok z Ali na Ponu. Gdy żadne z nich nie
odpowiedziało, rozejrzała się po pozostałych twarzach. Nikt się nie odezwał. Nikt się nie poruszył.
Spojrzała w tył, gdzie stali Arak i Garona. Garona uśmiechnął się uspokajająco. Suzanne odwróciła
siÄ™ do Ali.
- No więc..? - zapytała.
276
Ala westchnęła.
- Chciałabym zadać ci bezpośrednie pytanie. Pytanie, na które odpowiedz boimy się
usłyszeć. Widzisz, wasz świat rozpoczął w ostatnich latach serię pozornie losowo lokalizowanych
wierceń w głębinach oceanicznych. Obserwowaliśmy te wydarzenia z rosnącą troską, ponieważ nie
znamy ich celu. Wiemy, że nie chodzi tu o poszukiwanie ropy naftowej ani gazu ziemnego, gdyż
na obszarach, w których prowadzone są wiercenia, nie ma żadnych złóż. Zledziliśmy łączność, jak
zawsze to robimy, ale nie uzyskaliśmy interesującej nas informacji.
- Chcesz wiedzieć, dlaczego Benthic Explorer prowadził wiercenia akurat w tym miejscu? -
zapytała Suzanne.
- Bardzo chcę to wiedzieć - odparła Ala. - Wierciliście bezpośrednio nad jednym z naszych
dawnych portów wyjściowych. Prawdopodobieństwo, by był to czysty przypadek, jest bardzo małe.
- To nie było przypadkowe - przyznała Suzanne. Gdy tylko wypowiedziała te słowa, wśród
Starszych rozległ się szmer. - Pozwólcie, że skończę - zawołała. - Wierciliśmy tę podmorską górę,
by sprawdzić, czy uda nam się dostać wprost do astenosfery. Dane z sonaru wskazywały, że jest to
nieczynny wulkan z komorą magmową wypełnioną rzadką lawą.
- Czy decyzja o podjęciu wierceń w tym konkretnym miejscu była choć w części
motywowana podejrzeniem istnienia Interterry? - zapytała Ala.
- Nie! Zdecydowanie nie! - odparła Suzanne.
- Zatem decyzja o rozpoczęciu wierceń nie była spowodowana chęcią poszukiwania
podmorskiej cywilizacji? - drążyła dalej Ala.
- Jak powiedziałam, wierciliśmy z powodów czysto geologicznych.
Starsi znów zaczęli naradzać się głośno. Suzanne odwróciła się i spojrzała na Araka i
Garonę. Obaj uśmiechnęli się zachęcająco.
- Doktor Newell - powiedziała Ala, by ponownie przyciągnąć jej uwagę - czy jako
oceanograf kiedykolwiek słysza-
277
łaś z jakiegokolwiek zródła coś, co mogłoby sugerować, że ktokolwiek podejrzewa istnienie
Interterry?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]