[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odniosłam wrażenie, że Julia widzi to inaczej. Moim
zdaniem odeszłaby od ciebie, bez względu na to, co byś
robił. Uważałam, że im szybciej to nastąpi, tym lepiej.
 Westchnęła.  A jak ona się miewa?
Potarł dłonią kark.
 Właśnie rozwodzi się z trzecim mężem.
 JakoÅ› mnie to nie dziwi.
Seksualne safari 171
 Muszę przyznać, że mnie też nie  odparł ze
śmiechem.
Z salonu dobiegło ich brzdąkanie gitary. Dylan
skrzywił się na myśl o tym, że Frank puszcza pewnie
swoje płyty.
Zanosiło się na długi wieczór.
I wtedy coś mu przyszło do głowy.
 Czy właśnie dlatego ty i Frank postanowiliście
zaprezentować się jako naturyści? Ze względu na
Grace? %7łeby ją sprawdzić?
 Chciałabym być tak przebiegła, ale nie jestem.
 Uśmiechnęła się.  Gdyby jednak tak było, tu
musiałabym przyznać, że zdała egzamin celująco.
Nawet się nie zająknęła.
 Pewnie dlatego, że musiała opanować wy-
trzeszcz.
Skrzyżował ręce na piersi, zastanawiając się nad
tym, co właśnie zaszło między nim a matką. Zabawne,
ale nigdy nie traktował ich więzi jak typowej relacji
matka  syn. Czy nie nadszedł już czas, by to zmienić?
 Pewnie nic mi nie poradzisz, co?  zapytał.
Moonbeam nieugięcie pokręciła głową.
 Nie. Musisz się sam z tym uporać.  Pociągnęła go
w stronę salonu.  Wolę, żebyś miał do mnie pretensje
o to, że zostawiłam ci zbyt dużo swobody, niż żebyś
mnie oskarżał o błędne decyzje, jakie mógłbyś podjąć
pod wpływem mojej rady. Chodz. Dołączmy do dzie-
ciaków. Grają moją ulubioną piosenkę.  Zawahała się.
 Chociaż... gdybym jednak miała dać ci jakąś radę, to
powiedziałabym, że moim zdaniem Grace jest dla
ciebie idealna.  Uśmiechnęła się.  Ale, oczywiście,
tego nie powiem.
 Oczywiście.  Złapał ją za rękę.  Mamo?
Spojrzała na niego odruchowo.
172 Tori Carrington
 Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek zrobić coś kon-
wencjonalnego?
 Pewnie. Urodziłam ciebie.
Och, to było wspaniałe...
Grace przejechała dłonią po spoconym torsie Dyla-
na. Było coś nierealnego w grubym, wypchanym
konopiami materacu leżącym na nagiej, drewnianej
podłodze w dawnym pokoju Dylana. Tak samo, jak
w płomykach licznych świec, które tłumiły światło
gwiazd widocznych przez drzwi balkonowe.
 Nie mogę uwierzyć, że uprawiałem seks pod
dachem moich rodziców  mruknął, owijając sobie
wokół palca kosmyk jej włosów w taki sposób, że
poczuła ucisk w piersi.  I w dodatku bardzo mi się
to podobało.
Przeciągnęła nogą po jego nodze i zadrżała, gdy
poczuła drapanie sztywnych włosków na swojej gład-
kiej skórze.
 Wiesz co, coś mi przyszło do głowy. Tylko
obiecaj, że nie będziesz się śmiał.
Uniósł wolną dłoń i złożył przyrzeczenie.
 Jestem pewna, że podmieniono nas po urodzeniu.
Zachichotał. Uśmiechnęła się i potarła nosem jego
bark.
 Lubię twoich rodziców.
Pociągnął ją za włosy.
 No, to mamy coś wspólnego.  Popatrzyła na
niego.  Bo ja twoich też lubię.
Uśmiechnęła się.
 A z twoimi co niby jest nie tak?
 Poza tym, że są jak dzieci i lubią paradować nago
na oczach gości?  Wzruszył ramionami.  Poza tym
absolutnie nic.
Seksualne safari 173
 Uważam, że mają w sobie coś odświeżającego.
 A ja uważam, że to szaleńcy.
Przesunęła nogę i oparła ją o grzbiet jego stopy.
 Czy to profesjonalna diagnoza?
 Nie. Skrajnie osobista. Poza tym Frank zgadza siÄ™
z mojÄ… ocenÄ….
 Był kiedyś psychologiem dziecięcym.  To było
raczej stwierdzenie niż pytanie.
Dowiedziała się sporo zaskakujących rzeczy o jego
rodzicach podczas kolacji i pózniej, gdy przy dwóch
butelkach wina własnej roboty wysłuchali chyba całej
kolekcji płyt Franka.
 To niesamowite, prawda? BiorÄ…c pod uwagÄ™ fakt,
że ich własne dziecko jest tak pokręcone.
 Wcale nie jesteś pokręcony  zaprotestowała,
zastanawiając się jednocześnie nad tym, czy on rzeczy-
wiście tak się czuje.  Tylko odrobinę... spięty.
 Och, tak uważasz?
 Aha.
 I jak byś leczyła... taką chorobę?
Ześlizgnęła się dłonią w dół. Niesamowite, znowu
miał erekcję. Owinęła dookoła niego palce.
 Hmm... sama nie wiem. Ale daj mi chwilÄ™. Na
pewno coś wymyślę.
Leżeli tak przez długie, wypełnione milczeniem
minuty. On głaskał ją po plecach i pośladkach, a ona
niespiesznie pieściła jego penisa.
Powinna być wycieńczona. Ale, o dziwo, czuła się
rześko, mimo że była czwarta nad ranem, a poprzed-
niego dnia wstała o szóstej. Tylko że myśli nie dawały
jej spokoju. Powtarzała sobie, że taki układ daje jej
dużo radości, jednak zaczynało ją męczyć podejrzenie,
że to nie do końca prawda. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl