[ Pobierz całość w formacie PDF ]

opłacony. A ja nigdy jeszcze nie byłam w Brazylii.
- Słuchaj, jakimi prochami cię tu karmią, co? Nie rozumiesz, że jesteś oskarżona o
udział w przestępstwie? Jeśli złamiesz warunki zwolnienia za kaucją, to wsadzą cię do pudła
i wyrzucą klucz. A nawet jeśli uda ci się uciec, nie będziesz mogła tu nigdy wrócić.
- Wielkie rzeczy. Dom jest tam, gdzie czujesz siÄ™ jak w domu. Ja jeszcze szukam
takiego miejsca.
- Nie, Holly, to głupi pomysł. Przecież jesteś niewinna. Musisz to tylko udowodnić.
- Trele morele - odparła i dmuchnęła mi dymem w twarz. Zrobiłem jednak na niej
wrażenie: oczy rozwarły się jej szeroko na myśl o przerażających celach, mrocznych
korytarzach i zatrzaskujących się powoli drzwiach. Ja też o tym myślałem. - A do diabła z
tym! - stwierdziła, gasząc papierosa. - Jest szansa, że mnie nie złapią. O ile będziesz
trzymał bouchefermee. Słuchaj. Nie potępiaj mnie, skarbie. - Chwyciła mnie za rękę i
ścisnęła ją w gwałtownym przypływie szczerości. - Nie mam wielkiego wyboru. Rozmawiałam
już o tym z prawnikiem; no, oczywiście nie powiedziałam mu nic o Rio, bo sam by mnie
zakapował glinom, żeby tylko dostać swoją dolę, a przede wszystkim nie stracić tych paru
centów, które O. J. wyłożył na kaucję. Pomógł mi, to prawda, ale przecież raz na wybrzeżu
wygrał dzięki mnie ponad dziesięć patyków w pokera, więc jesteśmy kwita. Sęk w tym, że
gliny liczą na obmacywanki za friko i chcą mnie zmusić do zeznań przeciwko Sally emu. Nie
mają zamiaru mnie oskarżać, nie mają przecież cienia dowodu. Widzisz, może i jestem
zepsuta do szpiku kości, ale nie pogrążę przyjaciela, o ile nie udowodnią, że sprzedawał
narkotyki świętej Cecylii. Traktuję ludzi tak, jak oni mnie traktują, a Sally... zgoda, może
nie był zupełnie uczciwy, właściwie trochę mnie wykorzystał, ale i tak jest w porządku i
prędzej poddam się tej grubej babie, niż pozwolę, żeby prokurator załatwił go na amen. -
Przechyliła lusterko tak, by odbijało jej twarz i oświadczyła, rozsmarowując szminkę
zgiętym palcem. - Zresztą nie tylko o to chodzi. Pewne odcienie reflektorów fatalnie robią
dziewczynie na cerę. Nawet gdyby przysięgli przyznali mi Krzyż Zasługi, nie mam tu już
żadnych perspektyw: zła opinia wlokłaby się za mną od La Rue do Perona s Bar & Grill. Wierz
mi, byłabym równie mile widziana, co przedsiębiorca pogrzebowy. Gdybyś utrzymywał się z
moich wyjątkowych talentów, złotko, wiedziałbyś jakie bankructwo mam na myśli. O nie, nie
ma mowy, żebym szlajała się po spelunach z hołotą, kiedy tutaj wielmożna Madame Trawler
obnosi swój tyłek po całym Tiffanym. Szlag by mnie trafił. To już w ciemno biorę tę grubą
babÄ™.
Do pokoju weszła bezszelestnie pielęgniarka i zwróciła nam uwagę, że godziny
odwiedzin dawno minęły. Holly zaczęła narzekać, ale zamknięto jej usta przy pomocy
termometru. Gdy byłem już w drzwiach, zdołała poprosić:
- Zrób mi przysługę, skarbie. Zadzwoń do Timesa, czy gdzie chcesz i załatw mi listę
pięćdziesięciu najbogatszych mężczyzn w Brazylii. Nie żartuję. Pięćdziesięciu
najbogatszych; rasa i kolor skóry nie mają znaczenia. I jeszcze jedno - skocz do mojego
mieszkania i poszukaj medalika ze świętym Krzysztofem. Przyda mi się na drogę.
W piątek wieczorem niebo miało czerwoną barwę, w nocy grzmiało, a w sobotę, dzień
wyjazdu, nad miastem przeszła prawdziwa ulewa. W powietrzu mogłyby pływać rekiny,
nieprawdopodobne natomiast wydawało się, by zdołał się w nim unieść samolot.
Jednak Holly, nie zwracając uwagi na moje optymistyczne przekonanie, że lot
zostanie odwołany, kontynuowała przygotowania do podróży. Nawiasem mówiąc, większość
związanego z nimi ciężaru spadła na moje barki. Holly uznała, że nie powinna pokazywać się
w pobliżu naszej kamienicy. Miała całkowitą rację: kamienica była obserwowana przez
policję albo reporterów, albo jeszcze innych zainteresowanych; w każdym razie ktoś ciągle
łaził wokół domu. Zatem prosto ze szpitala udała się do banku, a potem do baru Joe Bella.
- Mówi, że nikt jej nie śledził - poinformował mnie Joe, przychodząc z poleceniami od
Holly. Chciała, żebym spotkał się z nią jak najszybciej w barze, maksymalnie za pół godziny i
żebym przyniósł: biżuterię, gitarę, szczoteczkę do zębów i inne drobiazgi. I jeszcze
butelkę stuletniej brandy: mówi, że trzyma ją na dnie kosza z brudną bielizną. Aha, jeszcze
kota. Chce kota. Ale wiesz pan, psiakrew - dodał - wcale nie jestem pewny, czy powinniśmy
jej pomagać. Trzeba ją chronić przed nią samą. Ja bym chętnie powiedział glinom. Może jak
tam wrócę i postawię jej parę drinków, to się urżnie i da sobie spokój.
Miotałem się w kółko po schodach pożarowych między naszymi mieszkaniami,
przemarzłem, przemokłem i zmęczyłem się potwornie (a do tego jeszcze zostałem boleśnie
podrapany, ponieważ kotu nie przypadł do gustu pomysł ewakuacji, szczególnie w tak
niesprzyjających warunkach pogodowych), aż wreszcie udało mi się sprawnie i bezbłędnie
wykonać powierzone zadanie. Znalazłem nawet medalik ze świętym Krzysztofem. Teraz
wszystko leżało na podłodze w moim pokoju - przygnębiająca sterta biustonoszy,
pantofelków i innych uroczych drobiazgów, które wcisnąłem do jedynej walizki Holly. Nie
zmieściła się tam cała masa rzeczy, które musiałem zapakować do papierowych toreb na
zakupy. Przez dłuższy czas nie wiedziałem, co zrobić z kotem, wreszcie postanowiłem
zawinąć go w poszewkę.
Mniejsza z tym, dlaczego, ale kiedyś przemierzyłem pieszo drogę z Nowego Orleanu
do Nancy s Landing w Mississippi, prawie pięćset kilometrów. W porównaniu z wyprawą do
baru Joe Bella, był to przyjemny spacerek. Gitara napełniła się wodą, papierowe torby
rozmokły na deszczu i pękły, perfumy chlusnęły na chodnik, a perły wylądowały w rynsztoku.
Tymczasem wiatr wiał, kot drapał i miauczał przerazliwie, a co najgorsze, dopadł mnie
strach. Poczułem, że jestem tchórzem, jak Jose. Skąpane w deszczu ulice zdawały się roić
od przyczajonych agentów, czyhających by mnie zgarnąć za pomaganie przestępcy.
Przestępca powiedział:
- Spózniłeś się, wspólniku. Przyniosłeś brandy?
Kot, uwolniony z poszewki, wskoczył jej na ramię i usadowił się tam wygodnie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl