[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie. Tylko staram się pokazać obraz całości. Bycie ojcem, to nie tylko
wycieczki do parku i torty urodzinowe. To jeżdżenie do szpitala w środku nocy i
prace domowe z matmy.
- Tego też chcę. Chcę pomóc. Być kolejnym zródłem wsparcia i wskazówek.
Nie podważam twojej władzy. Ta cała sprawa uświadomiła mi, że nie chroniłem
Allegry, udając, że nie istnieję. Po prostu pozwoliłem temu draniowi, oszukać na s
oboje.
Cisza przedłużała się przez wieczność. Susan wstała i podeszła do okna.
Odsłoniła zasłony na cal i wyjrzała przez szczelinę.
- Mieszkamy w Illinois, ty tutaj w Michigan. Nawet, gdybym zgodziła się na
to... cokolwiek to jest. Jak to ma działać, praktycznie?
- Co gdybym powiedział, że przeniosę się do Illinois, blisko na tyle, żebym
mógł odwozić Allegrę do szkoły, odbierać ją.
- Jak zamierzasz to zrobić? W ciągu dnia?
- Znajdę sposób. Najważniejsze jest to, że popełniłem błąd, Susan. Teraz to
wiem i bardzo mi przykro, że obarczyłem cię całą opieką nad naszą córką, przez te
pięć lat. Ale teraz jestem tutaj. Jestem ojcem Allegry i zamierzam zrobić wszystko,
by być częścią jej życia. Robię to, bo ja kocham. Chcę być ojcem. Chcę spróbować.
I już się nie boję.
Susan nadal patrzyła przez okno, przez kilka minut. Wyczuł jej wewnętrzny
konflikt, między niedowierzaniem i nadzieją, złością i wdzięcznością.
Nie zrobił dla nich nic, żadnej przysługi, przez trzymanie się z dala przez
pięć lat. Miał nadzieję, że Susan, a co ważniejsze Allegra, da mu szansę, by to dla
nich zrobił.
W końcu, Susan przemówiła.
- Dobrze. - szepnęła, wzdychając. - Nie mogę mówić ci, gdzie masz żyć. I nie
mogę powiedzieć ci, żebyś trzymał się z dala. Ale nie możesz oczekiwać, że
wszystko pójdzie od razu gładko. To zajmie trochę czasu.
- Jestem bardziej niż chętny, by być cierpliwym. Dziękuję.
Wreszcie na niego spojrzała. Jej spojrzenie trochę zmiękło. Wściekłość w jej
Carnal Hunger
oczach zelżała.
- Co ci się stało? Nigdy się tego nie spodziewałam.
- Wiele. Ale przede wszystkim, ktoś nauczył mnie, że powinienem podążać
za sercem, nie rozumem.
- To bardzo wyjÄ…tkowa kobieta.
- Tak, właśnie taka jest.
- Nie odtrÄ…caj jej.
- Nie mam zamiaru robić, czegoś tak głupiego.
- Cieszę się, że to słyszę. Dla jej dobra.
- Nie, tym razem, to pewnie ona mnie odeśle.
- Nie, jeśli jest na tyle inteligentna, jak myślę, że jest.
Draven posłał Susan krótki uśmiech i podszedł do drzwi.
Nadszedł czas, by zmierzył się z draniem, który zagrażał jego córce. Nikt nie
powinien nigdy popełnić tego błędu ponownie.
Carnal Hunger
Rozdział 15
Spostrzegł coś podejrzanego na parkingu, nim dotarł do samochodu.
Kutasowi nie zajęło dużo czasu znalezienie go.
Wysłał kobiety. Ubrane od stóp do głów na czarno. Para właśnie wychodziła
z samochodu zaparkowanego obok auta Susan. Draven przyjrzał się pojazdowi.
Samochód należał do Hawks.
Asher miał co do tego całkowita rację. To była bzdura. Hawks
wykorzystywali kobiety. Zmiertelnicy odwalali za nich brudną robotę. A ten drań,
ojciec Dravena nie miał nic przeciwko wykorzystywania ich do swoich celów.
Ha! Gdyby tylko Hawks o tym wiedziało. Drań nie należał do Hawks. On
tylko wykorzystuje ich do swoich celów. A potem, jak wszystko inne, jak
wszystkich innych, zniszczy ich. Drań zasłużył na wszystko, co Draven zamierza z
nim zrobić.
Ale kobiety, które jak przypuszczał następnego dnia nie będą nic pamiętały,
nie zasłużyły na to. Jeśli to możliwe, powstrzyma je przed zabiciem jego córki, bez
krzywdzenia ich. O ile więcej jest ich w drodze?
Jego wynajęty samochód zaparkowany był około dwadzieścia metrów od
niego, z tyłu parkingu. Mając nadzieję, że zabójczynie są zbyt zajęte, by go
zobaczyć, ruszył zygzakiem do samochodu. Czy to byłoby zbyt dużą nadzieją, że
znajdzie w bagażniku broń? Linę, cokolwiek?
W środku, nie było broni. Znalazł klucz do napraw i elastyczną linę. Z
prowizoryczną bronią w ręku, udał się z powrotem przez parking. Minął go
samochód z wyłączonymi światłami. Więcej zabójców.
Jego uwaga była teraz podzielona między kobiety, które właśnie zbliżały się
do bocznego wejścia do hotelu, a nadjeżdżający samochód, schował się za
zaparkowany pojazd.
Dwoje ludzi wysiadło z samochodu mężczyzni. Trzymali coś w dłoniach,
biegnąc w kierunku kobiet. Kiedy mijali jedną z lamp, światło oświetliło jednego z
Carnal Hunger
nich, Draven go rozpoznał.
Asher.
Rezygnując ze swojej kryjówki, Draven pobiegł do nich. Asher odwrócił się,
celując w pierś Dravena. Opuścił broń.
- Cholera, prawie cię zastrzeliłem.
- Jak mnie znalazłeś? - szepnął Draven, spoglądając za Ashera, by
zobaczyć, kto z nim jest. - Gdzie jest Jasmyne? I co tu robisz?
Marek stał pięć metrów za nim, w ręku ściskając broń.
- Pomagamy ci. - Asher gestem wskazał na hotel. - Możemy pomówić o
innych rzeczach pózniej. Jasmyne jest bezpieczna. Zamachowcy są już w
budynku. - przeszedł w bieg.
Draven podążył za nim.
- Pójdę od frontu Marek schował broń do kabury ukrytej pod kurtką.
Powiedział przez ramię. - Hawks umieścili chipy po w każdym swoim
samochodzie.
- Powinienem to wiedzieć.
- Chodz kolego. - Asher otworzył drzwi Mamy dziecko do uratowania.
Twoje dziecko.
- Przepraszam, chciałem ci powiedzieć.
- Pózniej przerwał Asher, wchodząc do cichego korytarza.
Weszli schodami na trzecie piętro. Nie było słychać kroków na schodach
nad nimi, gdy wchodzili. Albo kobiety użyły innych schodów, albo windy. Draven
uchylił drzwi i wyjrzał na hol. Drzwi do pokoju Susan były niecałe dziesięć
metrów dalej. Nie widział przy nich nikogo. Ani zamachowców, ani Marka.
Wtedy usłyszeli dzwięk. Kliknięcie zamka w drzwiach. Drzwiach
sÄ…siadujÄ…cych z pokojem Susan.
- Założę się, że tam są zauważył.
Chciał zapukać w drzwi Susan, ostrzec ją, ale zastanawiał się, czy nie
postawi ich w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Wyszarpnął telefon z kieszeni
spodni i wybierając numer modlił się, by Susan odebrała. Jeśli trzyma drzwi
zamknięte, to są bezpieczne. Na razie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]