[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydawało się, że chce mnie odzyskać. Dopóki nie zdałby sobie
sprawy, że nie jest w stanie być ze mną na okrągło dzień i noc,
ponieważ wciąż przypominam mu, co się przydarzyło Callie. Tak,
jak ciągle przypominałam mamie o romansie taty.
Rozdział 25
LUKE
Minął już tydzień od przyjęcia Charley, a ja nie widziałem
Lily, ale też nie wracałem z baru do domu wcześniej niż o północy.
W przyszłym tygodniu Lucky i Giselle wracają do domu z
dzieckiem, dlatego postanowiliśmy z Samem przygotować dla nich
pokój dziecięcy. Gretchen też chciała pomóc, ale musiała wyjść do
miasta na sesję zdjęciową. Lucky nie był zbyt utalentowany i nie
ufaliśmy mu pod względem malowania czy składania mebli. Było
sobotnie popołudnie i zamierzaliśmy zacząć malować. Giselle
jeszcze przed porodem miała wybrane wszystkie kolory i kupione
farby. Nam zatem pozostało tylko pomalować ściany. Właśnie
przyjechaliśmy i zaczęliśmy rozkładać folię malarską, kiedy
usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi.
 Co wy tutaj robicie?  spytała Lily.
 Malujemy  odpowiedział Sam.  A ty, co tutaj robisz?
 Wybrałam trochę rzeczy dla dziecka i pomyślałem, że je
podrzucę. A ponadto zamierzałam też trochę tu ogarnąć. Nie
wiedziałam, że ktoś jeszcze ma być.
 Niespodzianka  powiedziałem.
Kiedy Lily wyszła, zadzwonił telefon Sama.
 Cholera, muszę iść. Praca wzywa. Jest jakiś duży problem z
jednym z rachunków.
 Co? Jest sobota!
 Wiem, przykro mi. Postaram się z tym szybko uporać i
wrócić tutaj  powiedział, wychodząc.
Pokręciłem głową, nalewając nieco farby do pojemnika. Lily
weszła do pokoju.
 Dokąd poszedł Sam?
 Do pracy. Coś stało się z jednym z jego rachunków.
 Ach.
Zacząłem nakładać farbę na ścianę, a Lily mi się przyglądała.
 Czy coÅ› nie tak?
 Póki Sam nie wróci, mogę ci pomóc malować, jeśli chcesz.
 Nie, poradzÄ™ sobie.
 Umiem malować, przecież wiesz o tym.
 Nigdy nie powiedziałem, że nie umiesz.
 Twoja odmowa świadczy, że uważasz, że nie umiem
malować.
 A skąd to wzięłaś? Ja nic takiego nie mówiłem.
 Dobrze, w takim razie pomogÄ™.
WestchnÄ…Å‚em.
 Tam leży drugi wałek. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Odkryłem, że moje zachowanie było nieco niemiłe, ale to
dlatego, że przebywanie z nią w tym samym pokoju, szczególnie
po niewidzeniu jej cały tydzień, dobijało mnie. Nadal nie
rozmawialiśmy o tamtej nocy. Ona nie chciała, a ja nie
wiedziałem, co jeszcze mam zrobić, aby mnie wysłuchała. Czasem
czułem, że powinienem się poddać, ale ta myśl mnie niszczyła.
LILY
Dzisiaj był Panem Niemiłym. Zdziwiona? Nie. Nie
widziałam go od tygodnia i był to najdłuższy tydzień w moim
życiu. Z drugiej jednak strony niewiele bywałam w domu. Dnie, a
nawet noce spędzałam w studiu, obrabiając zdjęcia z sesji
fotograficznej dla  Prim . Oddałam zdjęcia Adalynn, która była
zachwycona i od razu zamówiła moje usługi na kolejną sesję, w
następnym miesiącu. Moje życie zawodowe nabierało pędu,
natomiast osobiste pozostawało wciąż na tym samym, mizernym
poziomie. Pokój wypełniła cisza. Jedyne dzwięki, jakie było
słychać, to plaskanie farby na ścianie.
 Dasz radę malować z tą ręką?  spytałam.
 Dam radÄ™.
Luke odłożył wałek i włączył radio. Skończyła się właśnie
jedna piosenka i zaczęto grać Don t Fear The Reaper. To jest
piosenka, którą grał Luke tamtej nocy.
 Ulubiona piosenka taty. Potrafił ją grać i śpiewać
godzinami. Zawsze się zastanawiałam nad jej znaczeniem.
 Jest o wiecznej miłości  powiedział Luke.
 Och, a zatem mój ojciec nie myślał o matce, kiedy ją
śpiewał.
Luke się roześmiał.
 Lily!
 Co?  uśmiechnęłam się, odwracając się i patrząc na niego.
Przyglądał mi się przez chwilę, zastanawiając się, co
powiedzieć.
 Jestem głodny. A ty?
 TrochÄ™.
 Co ty na to, żeby zamówić pizzę i zrobić sobie małą
przerwę? Pierwsza warstwa musi trochę wyschnąć, nim położymy
następną.
 Pizza brzmi dobrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl