[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ból powrócił z impetem, znowu rozsadzał jej serce.
- Wszędzie była krew. Mnóstwo krwi...
- Czy on...? - zaczął Carlos, lecz nie dokończył.
- Tak. On... umarł. - Wstrząsnął nią dreszcz. - Umarł w moich ramionach...
Carlos przytulił ją jeszcze mocniej. Poczuł na skórze jej miękkie, pachnące włosy.
- Ile miałaś wtedy lat?
- Dziesięć.
Dziesięć lat! Jeszcze dziecko. Niewinna istota. Jej cały świat zniszczony w ciągu
jednej nocy. Carlos zaklął pod nosem po hiszpańsku. Poczuł, jak w jego piersi wzbiera
ognisty gniew. Miał ochotę rozerwać na strzępy ludzi, którzy zabili jej ojczyma; złodziei,
którzy okradli Kat ze szczęścia i poczucia bezpieczeństwa. Odkrył, że zupełnie nagle i
całkowicie wbrew sobie, czuje z nią silną więź; identyfikuje się z nią. Dlaczego? Może
dlatego, że jego szczęśliwe dzieciństwo również zostało zniszczone przez świat
dorosłych, którym rządzi przemoc i chciwość.
- To było dawno temu - wyszeptał jedynie.
- Trzynaście lat temu.
To dziwne, pomyślał. Wiedząc, ile ma lat, z jakiegoś powodu przez cały ten czas
zdawało mi się, że Kat jest jeszcze nastolatką. Może tak było mi wygodniej? Może
potrzebowałem jak najwięcej powodów, by czuć do niej niechęć? Teraz jednak chciał
przynieść tej kobiecie ukojenie.
- Jak często nawiedza cię ten koszmar? - zapytał.
- Zależy. Kiedy słyszę fajerwerki albo inne wystrzały. Czasem mam ten sen pod
wpływem filmu, który wcześniej obejrzałam. Czasami często, czasami rzadko -
stwierdziła smutno. - Nie panuję nad tym.
Żałował, że nie jest w stanie wyrwać z jej serca choćby części tego cierpienia.
- Wszyscy jesteśmy tworem naszej przeszłości, princesa - powiedział spokojnie. -
Twoja przeszłość jest bardziej bolesna niż przeszłość innych ludzi. Musisz jednak swoją
dramatyczną historię zostawić tam, gdzie jej miejsce: daleko w tyle. Poza tobą. Musisz to
zrobić, żebyś mogła mieć wartościowe i szczęśliwe życie.
Słyszała podobne porady z ust wielu osób. Uparcie wolała nie brać ich sobie do
serca. Teraz jednak poczuła, że słowa Carlosa wdzierają się do jej wnętrza i coś
zmieniają w jej sposobie myślenia.
- Wiem - wyszeptała. - Ale... wiesz, jak to jest. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
- Próbowała nadać swojemu głosowi lekki ton. - Może masz jakieś praktyczne
wskazówki?
Wciągnął w nozdrza zapach jej włosów i rozgrzanej skóry. Dopiero teraz tak
naprawdę jej bliska obecność zaczęła atakować jego zmysły.
- Musisz sobie powiedzieć, że nie jesteś tylko wypadkową tego, co ci się w życiu
przytrafiło - wytłumaczył. - W przeciwnym razie do końca życia będziesz ofiarą. Dasz
tamtym bydlakom, którzy zabili twojego ojczyma, satysfakcję, bo okaże się, że ofiary
były dwie, a nie jedna. Czy naprawdę tego chcesz? Czy chcesz być czyjąś ofiarą? - Jed-
Jednym palcem uniósł jej brodę, by spojrzała mu w oczy. - Zacznij myśleć o sobie
inaczej. Natychmiast. Jak sądzisz, jesteś w stanie to zrobić?
Uderzyło ją to, jak ten człowiek potrafi się zmienić z upiornego tyrana we
wrażliwego mężczyznę, pełnego zrozumienia i współczucia.
- Spróbuję - odpowiedziała.
- Trzymam cię za słowo.
Odsunął się i oparł ją delikatnie o poduszki. Dostrzegł w jej oczach rozczarowanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]