[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzeczy; obiecywała mu długie, kojące masa\e, słodkie pocałunki, zmysłowe
pieszczoty i \adnego joggingu co najmniej przez dwa tygodnie.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Kiedy ocknął się po raz drugi, pomimo zasłon w oknach zobaczył, \e
na zewnątrz ju\ dnieje. Mru\ąc oczy, zwil\ył językiem popękane wargi.
Pierwsza jego myśl dotyczyła Allie. Siedziała z nim do pózna w nocy,
dotrzymywała mu towarzystwa, dopóki lekarz nie wyrzucił jej z pokoju,
mówiąc, \e sama te\ potrzebuje snu i odpoczynku.
Powoli odzyskiwał pamięć wczorajszych wydarzeń. Pamiętał, jak gnał
ile siły w nogach przez dziedziniec; pamiętał przera\oną twarz Allie, kiedy
kopniakiem otworzył drzwi przyczepy i to, jak próbowała wypchnąć go na
zewnątrz. Nie wypchnęła - to on bezceremonialnie wyrzucił ją na trawę, po
czym odwrócił się, \eby obezwładnić szaleńca, który zagra\ał jej \yciu.
I wtedy rozpętało się piekło.
Pamiętał lecący w swoją stronę strumień pomarańczowego płynu.
Potworne pieczenie na szyi, przedramieniu, twarzy. Oczy Å‚zawiÄ…ce od
gryzącego dymu. Ostrzegawczy krzyk, kiedy Jerry Philips rozwalił szyjkę
butelki o stolik i zaczął nią wymachiwać. Pierwsza kula, zgodnie z za-
mierzeniem Rafe'a, trafiła szaleńca w ramię. Chłopak zatoczył się, wpadł na
półki, po czym skoczył do przodu. Druga kula miała mu roztrzaskać
uniesioną rękę. Rafe był pewien, \e usłyszał trzask pękającej kości; ułamek
sekundy pózniej kula huknęła w szafkę z chemikaliami. Wybuchł po\ar.
Dalej pamiętał ju\ tylko pojedyncze sceny. Jazdę karetką. Brudną,
zakopconą twarz Allie, uśmiechającą się do niego. Przez moment le\ał bez
ruchu, odsuwając od siebie obraz płomieni, koncentrując się zaś na dziewczy-
nie. Nawet utytłana i osmolona, promieniała wewnętrznym pięknem.
Wkrótce odgłosy szpitala zaczęły wdzierać się do jego świadomości.
Ktoś pchał skrzypiący wózek. Dwie osoby szły korytarzem, rozmawiając
cicho. Miejsce budziło się do \ycia. Nale\ało oporządzić się, zanim w
drzwiach pojawi siÄ™ Allie.
Usiadłszy na łó\ku, skrzywił się. Skronie pękały mu z bólu. Nagle
poczuł na plecach powiew chłodnego powietrza. Przyszło mu do głowy, \e
szpitalne koszule, rozcięte z tyłu na całej długości, chyba specjalnie są tak
zaprojektowane, \eby chorzy jak najszybciej chcieli wyzdrowieć i wrócić do
domu.
Przytrzymując ręką wenflon , przeszedł do łazienki. Gdy zapalił
światło i spojrzał w lustro, zobaczył, \e przybędzie mu mnóstwo nowych
blizn do kolekcji. śrący płyn, którym Jerry go oblał, spalił mu skórę na szyi i
klatce piersiowej. Po chwili z ciekawości Rafe podwinął banda\, którym miał
opatrzoną głowę, i a\ się wzdrygnął. Rozcięcie - pocieszył się, \e
przynajmniej ładnie zszyte - zaczynało się przy lewej skroni, zahaczało o
brew i ciągnęło się w dół przez cały policzek.
Przykleił z powrotem banda\. Zimną wodą opłukał te części twarzy,
które były odkryte. Nie przejmował się nowymi ranami. W tej chwili miał
dwa pragnienia: zdobyć spodnie od pi\amy, by nie paradować z gołą pupą
oraz szczoteczkę do zębów, by móc pocałować Allie, gdy tylko stanie w
drzwiach.
Kiedy zjawiła się wreszcie w jego pokoju, pielęgniarka pomagała mu
wło\yć dół od pi\amy. Czując na pośladkach kolejny powiew chłodnego
powietrza, czym prędzej wciągnął zielone szpitalne spodnie. Zawiązując je
niezdarnie w pasie, odwrócił się. Na widok Allie dosłownie zamarł.
Kobieta, która weszła do pokoju, nie była tą samą kobietą, która
pochylała się nad nim w karetce. Zamiast długich rozpuszczonych włosów
miała krótką sportową fryzurkę. Policzki pokrywał delikatny ró\. Pełne
zmysłowe usta połyskiwały intensywną wiśnią z lekkim odcieniem
cynamonu.
- Daj, ja to zrobiÄ™.
Uśmiechając się do pielęgniarki, wzięła od Rafe'a
splątaną tasiemkę udającą pasek, po czym szybko rozplatała supły i
zawiązała mu ją na brzuchu, tak \eby spodnie nie spadały.
- Mówiłam ci kiedyś, \e masz ładną pupę? spytała szeptem,
łaskocząc go swoim ciepłym oddechem.
Pielęgniarka roześmiała się cicho i oznajmiwszy, \e zostawia pacjenta
w kompetentnych rękach, wyszła z pokoju. Po drodze minęła dostojnie
wyglądającego d\entelmena z burzą gęstych białych włosów na głowie, który
stał w drzwiach z rękami zało\onymi na plecy, i dyskretnie wpatrywał się w
sufit. Rafe dostrzegł go kątem oka, ale całą uwagę miał skupioną na Allie.
- Nie, nie mówiłaś - odparł z błyskiem w oku.
- No to teraz mówię. Swoją drogą to pewnie jedyna część twojego
ciała, której w ciągu najbli\szych paru tygodni będę mogła dotykać.
UjÄ…Å‚ jÄ… lekko za brodÄ™.
- Myślę, \e znajdzie się parę innych nie bolących miejsc.
Zadr\ała.
- Pózniej - szepnęła ochryple. - Pózniej, kiedy będziesz zdrów, nie
ominÄ™ ani jednego skrawka.
Z jego oczu bez trudu wyczytała, \e pózniej" nastąpi ju\ bardzo
niedługo. Przeszedł ją dreszcz podniecenia. Po chwili cofnęła się dwa kroki;
chciała przedstawić Rafe'owi siwowłosego mę\czyznę, który wszedł do
pokoju i czekał cierpliwie w nogach łó\ka.
- Rafe, poznaj Sterlinga Fostera. Sterling jest prawnikiem Fortune
Cosmetics i jednym z najbardziej zaufanych przyjaciół rodziny. Był w Dallas,
kiedy zadzwoniłam do domu, \eby powiedzieć o wybuchu, więc dotarł
tu pierwszy.
- Pierwszy? To znaczy, \e inni... Foster podszedł bli\ej,
wyciągając na powitanie dłoń.
- śe inni są w drodze - rzekł. - Siostra Allie, matka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]