[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Anna King, kiedy wyszli wszyscy goście. Chloe roze-
śmiała się.
 Oj, tak, Mai też są tego zdania.
I oto ona, zwyczajna nastolatka, która chodzi do li-
ceum. Prawie nadrobiła zaległości w pracy domowej
i egzaminach, uporządkowała sprawy z Alekiem, a Brian
wracał do zdrowia. Poza tym, wyglądało na to, że ona
i Brian będę mogli związać się bez śmiertelnych konse-
kwencji. Amy i Paul  cóż, tak naprawdę to nie był jej
problem. Wyglądało na to, że po ostatniej wspólnie spę-
dzonej nocy dwoje jej najlepszych przyjaciół zrozumiało,
pod jak wielką presją żyje i obniżyło wskaznik swoich
dziwactw. Nigdy więcej mantry typu: będę najfajniejszą
przyjaciółką. Zamiast tego Chloe powtarzała sobie, że sami
muszą naprawić ten szajs.
Po ostatnim wyrównawczym egzaminie
z francuskiego była tak zadowolona, że ma to już za sobą
i przekonana o jego dobrym wyniku, że na teście podpisała
się z ozdobnym zawijasem i narysowała lilijkę. Wręczając
kartę, ukłoniła się lekko i powiedziała: merci beaucoup
Madame Sasson. Dzięki Kim, Chloe była święcie przeko-
nana, że dostanie szóstkę.
Sprawdziła pocztę głosową: dwie wiadomości. Jedna
od Aleka, który pytał, co porabia, a druga od Siergieja.
 Chloe, znalezliśmy coś na temat twojego taty. Muszę
przyjrzeć się budynkowi niedaleko twojej szkoły  Siergiej
dokładnie wytłumaczył, gdzie się znajdował ten budynek
i jak się do niego dostać.  To stary teatr. Spotkajmy się
tam o czwartej, to pogadamy.
 Sacre bleu  zaklęła pod nosem Chloe, wyłączając
pocztę. Dotrzymał słowa  naprawdę próbował. Oczywi-
ście, spotka się z nim.
A propos francuskiego, gdzie Km nauczyła się tak
dobrze mówić w tym języku? O ile wiedziała, Kim nigdy
nie była we Francji. Wielu z Mai nie było nawet w San
Francisco, jeszcze mniej w Kanadzie, a jeszcze mniej we
Francji. Czy oni w ogóle marzą, aby robić coś innego?
Kilkoro z Mai wyłamało się, jak tancerka Simone, ale ona
była wyjątkiem. Sami stworzyli sobie getto. Nie była
pewna, jak właściwie Siergiejowi udało się ich tam za-
trzymać.
A co z jej marzeniami, jeśli do nich dołączy? Będzie
prowadzić imperium sklepów odzieżowych. Czy tylko
zamieni swoje niewolnictwo na to wobec Siergieja, czy
Mai będą pracować także dla niej?
I, hm, mówiąc o imperiach sprzedażowych, pamiętasz,
jak obiecałaś zobaczyć się z Marisol...?
Chloe od dłuższego czasu odkładała ten temat, zbyt
mocno tłumiła poczucie winy, aby nawet o tym pomyśleć.
Teraz w końcu była w wystarczająco dobrym nastroju, aby
zmierzyć się z tym, co zsyła jej los, czy na to zasłużyła, czy
nie. Zdążyła pogodzić się, że jej relacje z właścicielką
sklepu były skończone, więc w najgorszym wypadku jej
wizyta nic nie zmieni.
Odkąd wróciła z Firebirda, nie odwiedziła Pateenie.
Kiedyś to była jej bezpieczna przystań, czuła się tam jak
w domu czy w szkole. Całkowicie inni ludzie i problemy,
pierwsza prawdziwa ciężka praca, jaką kiedykolwiek
miała. Przewalanie sterty dżinsów, których nogawki wy-
magały zręcznego rozprucia sprawiało, że dziewczyna
naprawdę doceniała weekendy. Krótki staż w Firebirdzie
był zwyczajnie nudny i wyczerpujący.
Stanęła przed witryną i przez chwilę przyglądała się
jej. Na wystawie znajdowała się halloweenowa ekspozycja
 prawdopodobnie zrobiła ją Marisol. Byłaby o wiele lep-
szą artystką, gdyby miała więcej okazji, aby się wykazać.
Jeden manekin wisiał do góry nogami, miał na sobie skó-
rzaną kurtkę jak nietoperz, drugi ubrany byt cały na po-
marańczowo niczym dynia. Trzeci miał nauszniki przero-
bione na uszy i długie czarne sztuczne paznokcie imitujące
pazury.
Kot  zauważyła Chloe.
Cóż za ironia, wzięła głęboki oddech i weszła.
 Patrzcie, kto wrócił.  Od razu zauważyła ją Lania.
Oczywiście musiała tam być. Naturalnie. Wyprawa po
odkupienie grzechów  i pózniejsze upokorzenie  nie
byłoby pełne bez Lanii. Pomimo tego, że stanowiła za-
grożenie dla sprzedaży detalicznej, bo zadzierała nosa
przed klientami i wciąż nie potrafiła przeprowadzić płat-
ności kartą, mogła obsługiwać kasę, a to dlatego, że była [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl