[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jax rozejrzał się po pokoju. Zgromadzili się w pełnym składzie, z wyjątkiem Rhinanna i
Dejah. Jedi nie miał pojęcia, gdzie podziewa się Elomin, a Zeltronka odsypiała właśnie
gigantycznego kaca. Westchnął ciężko.
Ktoś jeszcze chce zgadywać? zapytał.
Zapewne ma to coś wspólnego z postrzeganiem czterowymiarowym. I-Pięć podjął
wyzwanie. Wiemy, że Cefalon postrzega przyszłość tak, jak my widzimy drogę przed nami.
Niestety, jest to kręta ścieżka, wijąca się zwodniczo we mgle, odsłaniającej coraz to nowe
kształty.
Jejku, toż to czysta poezja! Den zamrugał w parodii podziwu. No, prawie czysta
dodał z naciskiem.
I-Pięć zerknął z wyższością na przyjaciela.
Odezwał się przedstawiciel kultury, której największym osiągnięciem artystycznym jest
hymn na cześć kompleksu militarno-przemysłowego. Wydał z siebie odpowiednik
pogardliwego prychnięcia. To pewne, że Cefalon próbuje nas przed czymś przestrzec.
Musimy tylko zgadnąć, co to może być.
Den przewrócił oczami. U Sullustanina robiło to całkiem imponujące wrażenie.
Dlaczego, do ciężkiej cholery, to wszystko musi być takie enigmatyczne? zapytał z
pretensją w głosie. Dlaczego choć raz nie możemy udać się do wróżki, która w jasny sposób
przepowie nam przyszłość? Na przykład: Za tydzień w Slumsach Blackpit wybuchnie
epidemia ropnej dżumy. Noście rękawiczki ...albo coś w tym stylu.
Wątpię, żeby Cefalon wypowiadał się niejasno tylko po to, żeby zrobić na nas wrażenie
zauważył android. Przełożenie czterowymiarowości na basic nie jest wcale takie proste.
Jax miał już coś odpowiedzieć, gdy w drzwiach zamajaczył wysoki cień. Był to Rhinann.
Omiótł obojętnym spojrzeniem zgromadzonych i zatrzymał wzrok na Jaksie.
O ile mogłem stwierdzić rzucił posępnie na Coruscant nie ma żadnych mieczy
świetlnych.
Jesteś pewien? zapytał nieufnie Den. Sprawdzałeś za kanapą? dodał podejrzliwie.
Rhinann zignorował jego żart.
Moje poszukiwania były dokładne i wyczerpujące oznajmił. Oczywiście, całkiem
możliwe, że w mieście o powierzchni pięć przecinek jeden razy sto i osiem kilometrów
kwadratowych broń osiągająca po włączeniu mniej więcej metr długości mogła umknąć mojej
uwagi. Jeśli wątpisz w moją skrupulatność, zachęcam do podjęcia własnej ekspedycji.
A co z kryształami? zapytał Jax.
Ani śladu adegańskich, hum ani dantooińskich. Ale tak samo zastrzegł nie mogę
zagwarantować, że ktoś gdzieś nie trzyma sobie jednego na kominku dla ozdoby. Nie ma
sposobu, aby to sprawdzić.
Jax zgadzał się z nim. Chociaż większość rycerzy Jedi została wymordowana przez klony
na innych planetach, w Zwiątyni nadal przebywała w tym czasie spora grupa uczniów i
mistrzów. Jax wiedział, że Palpatine zarządził zniszczenie całej broni Jedi, a słowa Rhinanna
potwierdzałyby tylko, że rozkaz wykonano bardzo skrupulatnie.
Masz rację, z małym wyjątkiem wytknęła Elominowi Laranth. Co najmniej jeden
miecz ma Vader.
Vader jest Sithem wtrącił Jax, zanim Elomin zdołał coś odpowiedzieć. A
przynajmniej tak głosi plotka. Osobiście uważam, że to prawda, sądząc po jego biegłości w
posługiwaniu się mieczem świetlnym i Mocą. Mina mu zrzedła. Zdaje się, że mieliście
racjÄ™. Chyba sobie darujÄ™.
Bycie Jedi to nie tylko machanie mieczem świetlnym zauważyła paladynka. Mając
do dyspozycji Moc, można się nauczyć innych, równie skutecznych sposobów walki.
Wiem. Jax odwrócił wzrok. Po prostu nigdy nie miałem wyboru. Zostałem
pasowany na rycerza Jedi tuż przed wykonaniem Rozkazu Sześćdziesiątego Szóstego. Od
tamtej pory całe moje życie jest jedną długą próbą przetrwania. Większość czasu spędziłem,
starając się nie wychylać i nie korzystać z Mocy. Uśmiechnął się z przymusem. Tak
naprawdę miałem szansę użyć broni Jedi w walce tylko raz, podczas spotkania z księciem
Xizorem. Jak na ironię, odebrał mi wtedy miecz, a ja musiałem bronić się biczem świetlnym.
Nie wspominając już o tym, że twoje połączenie z Mocą było wtedy cokolwiek
niestabilne dodał Den.
Chcę cię poinformować, że uważam tę misję za zakończoną. Mam inne sprawy na
głowie. Beznamiętny głos Elomina sugerował, że nie zamierza poświęcać sprawie ani
chwili więcej.
Jax z zaskoczeniem usłyszał nagle głos Sullustanina.
Poczekaj chwilę powiedział reporter.
Den miał dziwne wrażenie, że te słowa wypowiedział ktoś inny. Jego usta zdawały się
działać niezależnie od mózgu, więc czuł się zakłopotany i poirytowany. Zdarzało się to już
wcześniej, ale teraz nasunęło mu się skojarzenie z półautonomicznymi submózgami Cefalona.
Taka werbalna samowola rzadko kiedy dobrze się kończyła.
Poczekaj chwilę mówił on-nie-on. Jestem pewien, że Rhinann odwalił kawał dobrej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]