[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z powrotem do swego pokoju.
Dotarłem na miejsce, zdjąłem mokre ubranie i położyłem się,
rozmyślając o ostatnich wydarzeniach, wściekły na swoją głupotę.
Nie usłyszałem, kiedy weszła, ale nagle błyskawica rozświetliła jej
postać na tle okna. Nie powiedziałem ani słowa  po prostu
wstałem i podszedłem do niej. Jej mokra suknia ściśle przylegała do
ciała. Zacząłem ją rozpinać.
 Jakie były jego rozkazy?  spytałem.  Wszystko, czego
zażądam? Wszystko, czego trzeba, żebym był zadowolony?
 Niech cię piekło pochłonie!  Trzasnęła mnie w twarz
i próbowała wyrwać się z mego uścisku.  Justin doniósł mu, co
się przed chwilą wydarzyło. Mogła zginąć. T w o j a si ostra
mogła zginąć! On nie żartuje, ty głupcze. Nawet przez chwilę. Czy
tego nie rozumiesz?
Moje dłonie zajęte były kilkoma ostatnimi guzikami. Odpiąłem
je, oderwałem suknię od ciała i pozwoliłem jej opaść na ziemię.
Simone wybuchnęła płaczem i padła w moje ramiona.
 Wszystko będzie dobrze  wyszeptałem, pieszcząc ją. 
Wszystko będzie dobrze.
Bez protestu weszła do mego łóżka. Leżąc w moich ramionach,
długo płakała, ale czy nade mną, czy nad sobą, czy nad nami
obojgiem  nie wiem.
W końcu zasnęła z głową na mej piersi, a ja obejmowałem ją,
przyglądając się błyskawicom rozświetlającym niebo na horyzoncie
i zastanawiając się, w jaki sposób zabiję Dimitriego Stavrou, kiedy
przyjdzie na to czas.
Rozdział czwarty
Deszcz na martwych
Cessna przycumowana była do kilku boi w małej zatoczce
u podnóża skał na tylach willi. Prowadziła tam wijąca się wiejska
droga i Moro zawiózł mnie na miejsce landroverem parę minut
przed dziewiÄ…tÄ….
Dzień był nieładny; nad skałami zebrały się ciężkie szare
chmury, kłęby mgły przetaczały się nad powierzchnią wody,
pchając przed sobą ulewę. Bonetti czekał za kierownicą motorówki
przycumowanej do kamiennego mola. Justin Langley stał na molo
i palÄ…c papierosa, obserwowaÅ‚ morze. OdwróciÅ‚ siÄ™, kiedy podszed­
łem. Wyglądał nieco teatralnie w ocieplanych futrem butach i starej
lotniczej kurtce.
 Założę się, że masz też kaburę pod pachą. Co dzisiaj gramy?
Pościg za sterowcem?
Langley uśmiechnął się z rozbawieniem.
 Daj spokój, dziadziu. W końcu jesteś, że tak powiem,
w moich rękach.
 Cóż, w takim razie nie zapomnij, że stanowiÄ™ cenny Å‚adu­
nek.  Spojrzałem na wijące się wokoło kłęby mgły.  Co
z pogodÄ…?
 Pogoda  zerknął z ukosa na ołowiane niebo  to coś, co
zawsze nam towarzyszy, nieprawdaż? Podobnie jak śmierć. A te-
raz, gdybyś łaskawie wsiadł do motorówki, moglibyśmy ruszać.
Mam pewien interes do załatwienia w Palermo, jeśli starczy nam
czasu.
48
 Niezmiernie ważny interes, domyślam się. Kto to jest,
blondyn czy brunet? ..
Jego rozmarzony uśmiech zniknął w okamgnieniu i przez chwilę
w jego oczach czaił się mord. W tych okolicznościach zrobiłem
głupstwo, że to powiedziałem, ale było już za pózno. Wyminąłem
go i wsiadłem do motorówki. Langley zrobił to samo i Bonetti
podwiózł nas do Cessny.
Kiedy do niej dopłynęliśmy, wyskoczyłem na pływak, wszedłem
do kabiny i usiadłem w fotelu pasażera, zapinając pas. Po chwili do
środka wszedł również Langley. Motorówka odpłynęła i Justin
 sprawdziwszy wszystkie przyrządy  uruchomił silnik.
 Wszystko w porządku, dziadziu?  zapytał.
 Nie widzę powodu, dla którego miałoby nie być  odparłem,
chociaż powinienem był wykazać więcej przezorności.
 Zwietnie  rzekÅ‚ Langley i ruszyÅ‚ powoli z wiatrem, wy­
chylając się przez okno i obserwując mgłę.
A potem, całkiem nagle, dodał gazu i znalezliśmy się w powietrzu
o wiele za wcześnie. Dziób samolotu opadł, ale Langley miał dość
zdrowego rozsądku, by nie odciągać manetki, dopóki silnik nie
zaczął pracować na odpowiednich obrotach.
Przelecieliśmy z rykiem nad przystanią, zaledwie parę metrów
nad powierzchnią wody, i wpadliśmy w ścianę mgły, po czym nagle
hałas silnika nabrał głębszych tonów i zaczęliśmy się wznosić,
dokładnie we właściwym momencie.
Wydostaliśmy się z mgły przez brudnobiałą chmurę, przy
akompaniamencie deszczu siekÄ…cego o szyby. Justin wyciÄ…gnÄ…Å‚
papierosa zza ucha i wetknÄ…Å‚ go sobie w usta.
 Wspaniale  rzekłem, zaciskając dłonie, by przestały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl