[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co ty wyprawiasz?
73
S
R
Rose zamrugała oczami.
- Miałeś wrócić za pół godziny.
Zauważyła, że był mokry. Jego czarne włosy aż lśniły.
- Wszystko już sprawdziłem. A ty, gdzie się wybierasz z tym barłogiem?
- Wracam do siebie - wybełkotała Rose. - Chyba tak będzie najlepiej.
- Mogę wiedzieć czemu?
Rose puściła materac, który upadł jej na nogi. Straciła równowagę.
Zrozumiała, że nie minie Gabriela, który stał w drzwiach.
- Bo sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. - Rose chciała, żeby jej głos
brzmiał beznamiętnie, ale nie mogła zapanować nad jego drżeniem. Chcę być sama i
wszystko sobie przemyśleć.
- Możesz uciec do swojego pokoju, Rose. Nie zamierzam ci w tym
przeszkadzać. Ale spójrz prawdzie w oczy. Przecież czujesz to samo, co ja. Wiesz,
że pragniemy siebie. Nie ma sensu udawać, że nic nas nie łączy, i że jest jakiś
idealny mężczyzna. A nawet, jeśli jest idealny, to nie dla ciebie. Inaczej nie
drżałabyś pod wpływem mojego dotyku.
- Jak śmiesz? - odezwała się słabo. - To nieprawda...
- Nie? W takim razie nie będziesz się sprzeciwiać, jeśli przeprowadzę mały
test?
Rose chciała krzyczeć, ale z jej ust nie wydobył się żaden dzwięk. Kiedy
poczuła jego usta na swoich, powieki jej opadły, a po plecach przeszedł dreszcz
rozkoszy. Pewnie dlatego w jednej sekundzie znalazła się na ziemi, trzymając go za
szyję, i mocno przyciągając do siebie. Nie była na to przygotowana. Jego język
wsunął się w jej usta. Przylgnęła do niego mocno i kiedy cofnął się nieznacznie,
jęknęła, pragnąc jego powrotu.
- Nadal chcesz wracać do swojego pokoju? - mruknął Gabriel. - Bo jeśli tak,
powiedz mi o tym teraz. Zaniosę twój materac. Ale jeśli zostaniesz...
74
S
R
Nie dokończył zdania, ale Rose doskonale wiedziała, co miał na myśli.
Wiedziała, że jeśli zostanie, nie będzie odwrotu. Będą się kochać, bez względu na
to, co przyniesie przyszłość. Ale jeszcze mogła się wycofać.
- A co będzie jutro? - Musiała zadać to pytanie.
- Nie zamierzam nic planować, kiedy mogę cieszyć się tą chwilą z tobą. Takie
jest moje zdanie. Ale ty, Rose, musisz zdecydować sama.
Spojrzała mu prosto w oczy i uśmiechnęła się z żalem.
- Zawsze będę mogła zrzucić wszystko na pogodę - mruknęła i delikatnie
dotknęła jego policzek.
75
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
Nawet gdyby na zewnątrz szalała trzecia wojna światowa, Rose nie byłaby
tego świadoma. Gabriel popchnął ją na materac i odwrócił się do niej.
- Nic nie zdejmuj. Sam chcę cię rozebrać. Od dawna cię pragnę, Rose.
- Naprawdę? - Nie sądziła, że kiedykolwiek usłyszy taki komplement od
mężczyzny, a tym bardziej z ust Gabriela.
- O tak - powiedział cichym głosem. - Nie masz pojęcia, jak seksowne potrafią
być zapinane pod szyję kostiumy.
Objął jej biodra, a potem, bardzo wolno ściągnął z niej koszulkę, rozkoszując
się widokiem jej ponętnego ciała; jedwabiście gładkiego i płaskiego brzucha i
jędrnych piersi o idealnym kształcie. Na ich widok wstrzymał oddech. Energicznym
ruchem wziął ją na ręce i zaniósł na materac. Powoli pochylił się nad nią i zaczął
całować szyję, a pózniej ramiona. Przywierając do niej, poczuł jej nabrzmiałe sutki.
Kiedy zaczął ssać jeden z nich, wygięła się w łuk, wzdychając z rozkoszy. Nie
spieszył się.
Pieścił jej piersi tak długo, jakby chciał to robić całą wieczność.
Rose nie miała wątpliwość, że postępuje słusznie. Przynajmniej w tej chwili.
Miała świadomość, że zauroczenie przerodziło się w coś znacznie głębszego; i
chociaż dla niego był to czysto fizyczny akt, przynajmniej tak jej się wydawało, dla
niej to było coś bardzo ważnego, coś, co mogło całkowicie zmienić relację między
nimi. Rose nie należała do kobiet pewnych siebie, miała kompleksy, jak każda
młoda dziewczyna. Sądziła na przykład, że ma za duży biust, co bardzo ją
krępowało, zwłaszcza w szkole. Dlatego postanowiła przytyć, sądząc, że w ten
sposób zapewni sobie doskonały kamuflaż. To jednak nie był dobry pomysł, ponie-
waż z powodu wagi zaczęła wstydzić się mężczyzn. Nigdy nie była w stanie
odprężyć się w czasie seksu ani czerpać z niego przyjemności. Teraz, kiedy
76
S
R
wiedziała, że podoba się Gabrielowi, zamierzała wynagrodzić sobie stracone lata.
Nie czuła wstydu ani onieśmielenia, kiedy wyznał jej, że nigdy przedtem u żadnej
kobiety nie widział tak pięknego ciała.
- Mógłbym pieścić cię w nieskończoność. Podoba ci się?
Dziewczyna skinęła głową.
- Uwielbiam, kiedy to robisz.
- A ja uwielbiam twoją szczerość, Rose.
Po tych słowach Gabriel oparł ręce na jej biodrach, i przesuwając się coraz
niżej, zaczął całować jej brzuch. Rose chwyciła go za włosy i odchyliła do tyłu jego
głowę, żeby na nią spojrzał.
- Nie możesz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]