[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tym weekendem. Przez kilka dni będzie udawał, że Tom nigdy nie istniał.
A przynajmniej będzie próbował.
95
RS
Pogwizdując poszedł się ubrać.
Jessika nie miała czerwonego lakieru do paznokci, ale znalazła w
szufladce toaletki buteleczkę jaskraworóżowe-go. Nie chciała myśleć, do
kogo też mogła należeć.
Dzianinowa sukienka na ramiączkach pasowała na nią idealnie.
Sięgała jej niemal do kostek, ale miała z boku rozcięcie aż do kolana. Jej
nos był jeszcze zaczerwieniony, ale wystarczyło nieco podkładu, by to
ukryć. Umalowała usta i postarała się uporządkować nieco włosy.
Właściwie rozpuszczone nie wyglądały zle. Zaczesała gładko boki i spięła
je u góry klamerką. Będzie musiała pójść do dobrego fryzjera, skoro
wreszcie może sobie na to pozwolić.
Jeszcze kropla perfum i była gotowa. Sprawdziła czas. Dwadzieścia
minut. Potem spojrzała w dół na swoje pomalowane paznokcie u nóg.
Buty. Brakowało jej butów. Białe sandałki, które również kupił jej Smith,
pasowały doskonale.
Kiedy otwarła wreszcie drzwi sypialni, Smith czekał już na nią. Miał
na sobie sportową koszulę i był oszałamiająco przystojny. Na jej widok
gwizdnÄ…Å‚ z zachwytu.
Jessika starała się nie uśmiechnąć, ale nie udało jej się.
Didżej puścił właśnie jakąś balladę -przytulankę. Krewetki były
doskonałe, sernik na deser jeszcze lepszy, a Smith tańczył po prostu
fantastycznie. Westchnęła i przywarła do niego.
- Nie tańczyłam tak, od kiedy skończyłam siedemnaście lat. Już
zapomniałam, jak bardzo to lubię.
- Wielka szkoda. JesteÅ› urodzonÄ… tancerkÄ….
96
RS
Miał rację. Poruszała biodrami w bardzo kobiecy sposób. Nie mogła
nie usłyszeć komentarzy dwóch samotnych kobiet, które siedziały
nieopodal, ale po raz pierwszy w życiu miała dziecinną wręcz ochotę
odpowiedzieć im coś nieprzyzwoitego i zaznaczyć, że Smith należy do
niej.
Przez cały wieczór mieli niewielki parkiet w hotelowej restauracji
niemal na własność. Od czasu do czasu pojawiała się jedna lub dwie inne
pary. Smith dał wszystkim pracownikom spory napiwek i wydawało się,
że lokal zostanie otwarty tak długo, jak będą mieli ochotę.
- Zmęczona? - zapytał Jessikę.
- Odrobinę. Ale nie chcę jeszcze kończyć tego wieczoru. Nie
pamiętam, kiedy ostatnio się tak bawiłam. Poza tym jeszcze nie
tańczyliśmy cha-chy.
- Wątpię, żeby była w repertuarze, ale zapytam. Chcesz coś do picia?
- Jeszcze jednÄ… pina coladÄ™.
Smith wrócił po chwili ze szklanką w ręku i nowinami.
- Nie ma cha-chy, ale poszuka czegoś latynoskiego. Chociaż teraz
wydaje mi się, że mam w domu płytę z tangami. Możemy potańczyć nago
w kuchni.
- Smith! - zawołała z udawanym oburzeniem, po czym zachichotała i
pobiegła za nim do samochodu.
Tańczenie w kuchni bez ubrania było dla niej zupełnie nowym
doświadczeniem. Nowym i bardzo przyjemnym. Tej nocy robili wiele
rzeczy, które były dla niej zupełnie nowe, i wszystkie jej się podobały.
Najbardziej cieszyła się, że może mówić to, na co ma ochotę, bez
konieczności uprzedniej cenzury.
97
RS
Następnego ranka znowu wybrali się na krótki rejs. Jessika nabierała
doświadczenia jako żeglarz, chociaż chyba najlepiej opanowała kochanie
się na pokładzie.
Smithowi nie zdarzyło się już zapomnieć o kremie
przeciwsłonecznym, a jego nakładanie było doskonałą grą wstępną.
Zresztą niektóre miejsca, które starał się nasmarować, nigdy nie oglądały
światła dziennego.
Pogoda była piękna, a na horyzoncie nie było widać ani jednej łodzi,
więc przez ponad godzinę płynęli bez niczego na sobie. Co za wrażenia!
- Nie mogę uwierzyć w to, co robimy - powiedziała do Smitha zza
koła sterowego.
- Ja też nie.
- Nie robiłeś tego wcześniej?
- Nie. Nigdy nawet nie przyszło mi to do głowy. Dopóki nie
poznałem ciebie, nawet nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić wiele z
tych rzeczy, które robiliśmy razem. Jesteś dla mnie inspiracją.
Pogładził lewą ręką jej piersi, podczas gdy prawa wsunęła się
pomiędzy jej uda. Jessika oparła się o niego, a wtedy pocałował ją w szyję.
Jęcząc z rozkoszy, Jessika złapała mocniej ster.
- Jeżeli zaraz nie przestaniesz, wywrócę jacht.
- Uratuję cię. Nie myśl o tym, kochanie. Ciesz się chwilą.
Posłuchała jego rady, po czym zamienili się miejscami, Czuła się
zupełnie pozbawiona wstydu. Co za fantastyczne uczucie.
- Ci z helikoptera muszą niezle się bawić - zauważył Smith.
- Z helikoptera? - pisnęła Jessika, automatycznie podnosząc oczy i
starając się czymś okryć. Smith wybuchnął śmiechem.
98
RS
Na niebie widać było jedynie kilka chmurek i przelatującego ptaka.
- Jesteś obrzydliwy! - zawołała. - O mało nie dostałam ataku serca!
Przytulił ją do siebie ze śmiechem.
- Wybacz, ale przy tobie znowu czujÄ™ siÄ™ jak dziecko.
- Znam to uczucie - uśmiechnęła się w odpowiedzi. - Wejście do
baru w Harlingen było najszczęśliwszą rzeczą, jaka zdarzyła mi się w
życiu. Tak bardzo cię kocham.
Tej nocy, kiedy leżeli w łóżku obok siebie, Smith poczuł ucisk w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl