[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Srebrnemu Trenowi, a morderca wzniósł nóż, jednak nie powstrzymał drapieżcy,
który spadł na niego jak pocisk. Czarny Gryf zbił go z nóg, a trzask łamanych
kości usłyszeli chyba wszyscy zgromadzeni. Słońce wynurzyło się zza księżyca,
oblewając Skandranona złocistym blaskiem. Gwardziści, którzy nareszcie spo-
strzegli, co się dzieje, ruszyli pędem ku królowi, ale Czarny Gryf nie skończył
jeszcze z zamachowcem. Ujął jego twarz w szpony i nakreślił nad nią kilka skom-
plikowanych znaków.
Oblicze Bursztynowego %7łurawia zniknęło, odsłaniając kogoś nieznajomego
i bardzo posiniaczonego, kto zaczął wrzeszczeć z bólu. Shalaman wyprostował
się, wciąż osłaniając Srebrny Tren, i usłyszał, jak Zimowa Aania wciąga gwał-
townie powietrze, a potem zaczyna coś mówić, nie mógł jej jednak zrozumieć, bo
w podnieceniu przeszła na Kaled a in. Uciszył ją machnięciem ręki. Skan nadal
zaciskał szpony na gardle nieznajomego, drżącego jak w ataku epilepsji.
 Oto morderca, królu!  ryknął gryf.  Oto ten, który zabił twoich pod-
danych w sposób, w jaki nie zabijają nawet najdziksze bestie, tylko po to, aby
nakarmić magię ich krwią! On uwięził mnie i Bursztynowego %7łurawia, aby jego
plan się powiódł! Wygnaliśmy go spomiędzy nas i żałuję teraz, że nie skazaliśmy
go na śmierć! Użył swego kunsztu, aby naśladować magię, dlatego wydawało nam
się, że morderstw dokonał mag!
 Jeśli jest wasz..  zaczął król.
 Jest nasz tak, jak śmieci zagrzebywane na wysypisku!  odparł gwałtow-
nie gryf.  Wypędziliśmy go, zanim przypłynęli twoi posłowie. Nie będziemy go
sądzić, oddajemy go w twoje ręce, bo zbrodnie, które popełnił, uderzyły w ciebie
i twoich poddanych! Rozpraw się z nim jak z lwem ludożercą!
Shalaman odetchnÄ…Å‚.
 Zgadzasz się, aby był sądzony według naszych praw?
 Mam nadzieję, że tego dożyje  syknął Skan.
136
 Kłamie!  krzyknął jeniec.  Kłamie! Wygnali mnie, bo nie chciałem im
służyć! Oni. . .
 Zamknij się!  zagrzmiał gryf, zaciskając szpony. Mężczyzna jął spazma-
tycznie łapać powietrze i Shalaman pomyślał, że w innym przypadku współczułby
mu. Być może.
Rzucił okiem na Prawdomówcę. Leyuet gwałtownie pokręcił głową.
 Nie potrzebuję transu, Spokojny  powiedział z godnością.  To kłamca.
Brzydzę się jego duszą.  Prawdomówca drżał.  Jest zła i nieczysta.
Tłum zamruczał w gniewie i strachu, a ci, którzy stali blisko, powtarzali
wszystko dalej. Shalaman skinął na gwardzistów, a wtedy więzień znów zaczął
wrzeszczeć.
 Noyoki, ty draniu!  zawodził.  Wyciągnij mnie stąd! Obiecałeś! Za-
bierz mnie stąd! Pomóż mi! Pomóż!
Czyżby morderca nie działał w pojedynkę? Jeśli tak, dlaczego wzywał  Niko-
go ? Cóż to za imię?
 Opuścili cię, ty głupcze  powiedział król.  Będziesz miał o czym my-
śleć, czekając na wyrok.
Gdzie jest Bursztynowy %7łuraw? Czy z jego powodu zabójca nie doczekał się
pomocy?
Nieważne; gwardziści wywlekli wyjącego więznia, a za nimi podążyli szybko
dwaj kapłani przywołani przez Palisara. Shalaman zajmie się nim pózniej; teraz
musiał skończyć Ceremonię.
Srebrny Tren podniosła się już i utykając, ruszyła na swoje miejsce; Król Gryf
stanął obok Zimowej Aani. Shalaman zwrócił się do swego ludu, spychając lęk
o Bursztynowego %7łurawia na dno umysłu.
 Z woli bogów i z pomocą mych przyjaciół uniknąłem śmierci, by nadal
wam służyć!  wykrzyknął, a jego głos dotarł aż do krańców placu.  Oto znak
zmian: Skandranon, Król Gryf, tak biały jak jego miasto, przybył na mój ratunek
czarny jak noc i powalił mordercę! Co wy na to, moi poddani? Czy mamy się
sprzymierzyć z ludzmi z Północy? Czy Haighlei chcą jeszcze jednego czarnego
króla?
Odpowiedział mu ogłuszający ryk zgody. Shalaman skłonił się nisko i pod-
szedł do Zimowej Aani.
 Czy zwrócisz mi naszyjnik, moja droga?  zapytał głośno, zaglądając jej
w oczy.
Uśmiechnęła się i z nie skrywaną ulgą zdjęła ozdobę z szyi.
Jest zwiÄ…zana sercem i duszÄ… z Bursztynowym %7Å‚urawiem; gdyby coÅ› mu siÄ™
stało, ona pierwsza wiedziałaby o tym. Wziął od niej naszyjnik i ruszył ku swym
doradcom. Leyuet i Palisar podtrzymywali Srebrny Tren. Zabójca, na którego rzu-
ciła się z gołymi rękami, aby bronić Shalamana, nie zranił jej dotkliwie.
W tej jednej chwili król zrozumiał, co do niej czuje.
137
Nigdy nie pragnąłem Zimowej Aani. Pomyślę pózniej o problemach, jakie wła-
śnie stwarzam. Na drugą taką szansę musiałbym czekać dwadzieścia lat!
 Oddałabyś za mnie swe życie  powiedział. Tłum zamarł, Shalaman czuł
tysiące oczu świdrujących mu plecy. Z radością przyjmą zmiany, które ogłosi ich
król.
Srebrny Tren skinęła głową. Leyuet wstrzymał oddech, a Palisar, ponury, twar-
dy Palisar uśmiechnął się! Ciekawe, czy nadal będzie mu do śmiechu, kiedy Sha-
laman skończy mówić. . . ?
 Oddałabyś za mnie życie. Czy oddasz je mnie? Tylko mnie?  zapytał,
wyciÄ…gajÄ…c ku niej naszyjnik i patrzÄ…c jej prosto w oczy.
Nie udała zdziwienia ani wstydu: była na to zbyt uczciwa. Jednak jej oczy
zabłysły radością, która starczyła królowi za wszystkie słowa świata. Srebrny Tren
czuła to sarno, co on, wiedział o tym.
 Tak, królu  powiedziała.  Jeśli właśnie tego pragniesz. Shalaman pod-
niósł naszyjnik wysoko nad głową, a potem powoli zapiął go na szyi Srebrnego
Trenu. Rzucił okiem na Palisara i Leyueta: ujrzał na obu twarzach wyraz zachwytu
i niczym nie zmąconej radości.
 Spokojny, możesz wybrać następcę spomiędzy swych synów  wyszeptał
Palisar.  Ożeń się z miłości!
Kamień spadł z serca Shalamana; cały czas obawiał się, że Rzecznik Bogów
nie zaakceptuje jego wyboru. Ujął Srebrny Tren za rękę i poprowadził ją ku kra-
wędzi platformy. Zapadła cisza.
 Pomagając w ujęciu mordercy, pani Zimowa Aania udawała mą narzeczoną,
a Bursztynowy %7łuraw szaleńca; niech będzie wiadome, że przywódcy Białego
Gryfa narażali swe życie dla honoru Haighlei. Niech będzie wiadome, że bogowie
pobłogosławili nas, zsyłając parę, którą łączy więz dusz: panią Zimową Aanię
i kestra chern Bursztynowego %7Å‚urawia.
Ludzie, choć przygotowani na zmiany ogłaszane podczas Ceremonii Zaćmie-
nia, zamarli.
 Oto jest pora zmian  wyrzekł.  A rozpoczyna się ślubem króla z jego
ukochanÄ… Srebrny Tren!
Tłum oszalał: ludzie wiwatowali, skakali i machali wszystkim, co im wpa-
dło w ręce. Nawet gwardziści się uśmiechali! Shalaman nie zdawał sobie sprawy,
że jego poddani darzą Srebrny Tren tak wielką miłością. Kobieta zajęła miejsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl