[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Serce ścisnęło mu się boleśnie. Po raz pierwszy zwróciła się doń w taki sposób bez
żartobliwych nutek w głosie. Zcisnął jej palce i przyłożył do jej warg. Głosem wibrującym
emocjami powiedział:
 Będę zaszczycony twoją pomocą, moja księżniczko.
Przyciągnął ją i pocałował. Namiętnie i gwałtownie. Wkładając w ten pocałunek
wszystkie umiejętności.
Nie odrywając się od jej warg, uniósł ją i zaniósł do hamaka. Pragnął jej i potrzebował,
natychmiast. Ona także tego pragnęła. Zaczęła rozbierać się tak szybko jak i on. Po chwili
tulili się do siebie. I natychmiast odnalezli wspólny rytm.
Przez chwilę wydało mu się, że całe jego życie, jak ten hamak, kołysało się na cienkich
linkach. Ale gdy Delaney oplotła go nogami, gdy zarzuciła mu ramiona na kark, wiedział, że
była wszystkim, czego pragnął. I czego nigdy mieć nie będzie.
Pozostaną mu jedynie wspomnienia wspólnie spędzonych chwil. Wspomnienia, które
pozostaną z nim aż do śmierci. Poruszał się coraz szybciej. Wiedział, że nie powtórzy się to
już nigdy więcej.
Dzika namiętność wzięła ich we władanie pod czystym, błękitnym niebem. I już po
chwili usłyszał krzyk rozkoszy Delaney. Padł na nią, drżąc i dysząc ciężko. Zcisnął jej biodra
z całej siły. By do końca zaspokoić kobietę, którą kochał.
Z podjazdu przed domem usłyszeli warkot samochodu. Przyjechał Asalum. Telefonował
już wcześniej, z wiadomością, że prywatny samolot czeka już na lotnisku, by zabrać księcia
do ojczyzny.
Jamal i Delaney zdążyli tymczasem wrócić do domu i wziąć prysznic. Tylko po to, by raz
jeszcze poddać się namiętności. Potem Delaney. siadła na brzegu łóżka i przyglądała się, jak
Jamal wkładał swój narodowy strój. Starała się nie myśleć przy tym, iż pewnego dnia jakaś
inna kobieta stanie u jego boku.
Kiedy ubrał się już, spakowali jego rzeczy. W milczeniu. Bo i cóż można było
powiedzieć. Musiał przecież uczynić, co do niego należało.
Delaney westchnęła ciężko. Wiedziała, że ten dzień musi nadejść, ale miała nadzieję, że
jeszcze nie teraz. Liczyła na jeszcze przynajmniej tydzień w towarzystwie Jamala. Okazało
się jednak, że to niemożliwe. Jamal musiał wrócić do swojego świata i poślubić inną. Uniosła
głowę i napotkała jego wzrok. Obiecywała sobie, że nie będzie utrudniać, ale...
 Odprowadzisz mnie na ganek, Delaney?
 Tak.  Poczuła łzy w gardle. Podeszła do niego, wspięła się na palce i pocałowała go. 
Uważaj na siebie, Jamalu.
 Ty też.  Odgarnął jej włosy z twarzy. Westchnął głęboko.  Zdarzyło się, że nie byłem
wystarczająco ostrożny. Chociaż powinienem był, Delaney. Jeżeli nosisz moje dziecko, chcę
o tym wiedzieć. Zostawiłem na nocnej szafce numer telefonu Asaluma. On zawsze wie, jak
mnie znalezć. W dzień czy w nocy. Obiecaj, że zadzwonisz, jeżeli okaże się, że nosisz mojego
potomka.
Popatrzyła nań, zdziwiona. Dobrze wiedział, o co chciała zapytać.
 To bez znaczenia  powiedział miękko.  Jeżeli jesteś w ciąży, to jest to moje dziecko i
nie zamierzam się go wypierać Twoje dziecko będzie naszym dzieckiem i będę kochał je...
tak bardzo jak jego matkÄ™.
Wyznanie to sprawiło, że łzy grubymi strumieniami popłynęły po jej policzkach.
 I ja cię kocham, Jamalu  wyszeptała. I przytuliła go.
 Tak  pokiwał głową.  Lecz to jest jedna z tych chwil, gdy miłość nic nie znaczy.
Obowiązek przede wszystkim  dodał głucho.
Rozległ się klakson. To Asalum oznajmił swoje przybycie. Delaney odprowadziła Jamala
do drzwi. W milczeniu stała na ganku, gdy służący pakował bagaże do limuzyny. Na koniec
podał Jamalowi małe puzderko.
 Kazałem Asalumowi, żeby to przyleciało moim samolotem  powiedział Jamal, podając
jej.  Chciałbym, żebyś to zatrzymała, Delaney. Nie traktuj tego, proszę, jako podziękowania
za wspólnie spędzone chwile. Niech to będzie dowód mojej nieustającej miłości do ciebie.
Mojego głębokiego uczucia.  Otworzył pudełeczko.
Delaney odebrało dech. Na białym aksamicie spoczywał pierścionek z największym
brylantem, jaki kiedykolwiek widziała. Ale jej uwagę przykuła przede wszystkim wstążka z
napisem:  Mojej księżniczce .
 Ale... Ja nie mogę tego przyjąć  wyjąkała.
 Możesz, Delaney. Kiedyś należał do mojej matki. Dostałem go, by mógł stać się
własnością mojej wybranki.
 A co z kobietą, którą jedziesz poślubić?
 Ona została mi przeznaczona. Ale to ty jesteś tą, którą mam w sercu. Którą kocham i
którą wybrałbym, gdybym mógł. Ten pierścionek jest mój, a ja chcę ofiarować go tobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl