[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zamiast żadnej innej kobiety. Ona jest jedyna
124 MISTERNY PLAN
i wyjątkowa. Lepiej będzie, jak sobie pójdziesz,
zanim powiesz kolejne głupstwo.
- Jeszcze nie skończyłam. - Ełly uniosła gnie
wnie głowę, ale w tym geście bardziej przypomi
nała przerażoną łanię. - Przejrzałam twoje sztucz
ki. Nie ufam ci za grosz, bez względu na to, co
myślą inni.
- Naprawdę? Chyba będę musiał mieć się na
baczności.
Zrobił krok w jej kierunku. Elly wydała z siebie
piskliwy okrzyk.
- Nie waż się mnie tknąć, ty brutalu! - Od
wróciła się i wybiegła za drzwi.
Travis patrzył z niechęcią za swoją byłą narze
czoną. Pomyślał, że Juliana nigdy by się tak nie
zachowała. Prędzej stanęłaby do walki.
Wrócił na swoje miejsce i sięgnął po papiery,
które przeglądał parę minut temu. Słowa Elly
wciąż dzwięczały mu w uszach.
Musiałam wybierać między tobą a moją ro
dzinÄ…".
Zdawał sobie sprawę, że Juliana nie jest tak do
końca wyjątkowa: podobnie jak Elly była cał
kowicie lojalna wobec swojej rodziny.
Travis modlił się, żeby to, co go spotkało pięć
lat temu z Elly, nie powtórzyło się z Julianą.
%7łeby nie musiała wybierać między nim a rodzi
ną. Wiedział, że byłby wtedy na przegranej
pozycji.
Jayne Ann Krentz
125
Znów zaczął się zastanawiać, co się stanie,
jeżeli mu się nie powiedzie.
Musiał przerwać te rozmyślania, bo drzwi ot
worzyły się szeroko i do pokoju wkroczyła Julia
na, niosÄ…c papierowÄ… torbÄ™ z logo Charismy.
- No i co zrobiłeś mojej kuzynce, ty bruta
lu? - Z promiennym uśmiechem postawiła tor
bę na biurku i wyjęła z niej papierowy kubek
z kawÄ….
Travis przyglądał się jej z nieukrywaną przy
jemnością. Miała dziś na sobie plisowaną spód
nicę, obcisłą kamizelkę, a pod nią koszulę z szero
kimi rękawami.
- Brutalu? - powtórzył, patrząc zachłannie na
kubek z kawÄ….
- Na pewno użyła tego słowa. - Juliana ot
worzyła drugi kubek i usiadła na krześle, które
przed chwilą zajmowała jej kuzynka. - Mieliście
małą kłótnię?
- Z Elly trudno się pokłócić. Ucieka, kiedy
zaczyna się robić naprawdę interesująco. - Z za
chwytem wciągał zapach kawy. - Tego mi było
potrzeba.
- Pomyślałam, że będziesz chciał sobie zrobić
małą przerwę i postanowiłam ci oszczędzić spa
ceru do Charismy. Poza tym musiałam wyrwać
się na moment z pracy. Znów nie mogę się
dogadać z Melvinem. Więc o co się pokłóci
liście?
MISTERNY PLAN
126
- Elly jest przekonana, że cię szantażuję, że
byś chodziła ze mną do łóżka. - Patrzył na
JulianÄ™, rozkoszujÄ…c siÄ™ kolejnymi Å‚ykami moc
nej, ciemno palonej kawy.
- Ona też?
- Nie tylko. Z pewnością jeszcze Matt i Sandy,
poza tym twoi rodzice i Tony Grant. Co oznacza,
że niemal wszyscy tak uważają.
- Szkoda, że to nieprawda - rzuciła lekko
Juliana. - To byłoby całkiem ekscytujące.
- Nie byłaś tym szczególnie podekscytowa
na, kiedy ci to zasugerowałem - powiedział
z lekką irytacją. - O ile pamiętam, kazałaś mi
spadać, kiedy zaproponowałem, że przyjmę two
je piękne ciało jako zapłatę za uratowanie Flame
Valley.
- Odmówiłam ze względu na ciebie.
- Na mnie?
- Oczywiście. Gdybym się zgodziła, wciąż
byś się zadręczał domysłami.
- Czym?
- Domysłami co do moich prawdziwych mo
tywów. Za każdym razem, kiedy bym cię cało
wała albo mówiła, że cię kocham, zastanawiałbyś
się, czy jestem szczera, czy tylko udaję, żebyś
harował jak wół dla ocalenia Flame Valley. A tak
sprawa jest czysta, interesy to interesy, a sprawy
osobiste to sprawy osobiste.
Travis zaklął z krzywym uśmiechem.
Jayne Ann Krentz
127
- Zawsze musisz być o krok do przodu.
- Nic na to nie poradzę, taka już jestem.
Musiałam zdusić w zarodku tę straszną próbę
szantażu tylko ze względu na ciebie. - Juliana
wstała i podeszła do Travisa. W jej spojrzeniu
kryło się uwodzicielskie, figlarne rozbawienie.
- Ale wiedz, że twoja propozycja wydała mi się
cudownie ekscytujÄ…ca.
Travis uśmiechnął się szeroko, odstawił kubek
i posadził sobie Julianę na kolanach.
- A ty wiedz, że gdybyś przyjęła moją pro
pozycję, wcale bym się nie zadręczał domys
Å‚ami.
- Nie? - spytała, całując go w szyję.
- Nie. A następnym razem, kiedy postanowisz
zrobić coś dla mojego dobra, skonsultuj to naj
pierw ze mnÄ….
- Dobrze. - Pogłaskała go zachęcająco po
szyi. - Kiedy masz następne spotkanie?
- Nie mam dziś żadnych spotkań. - Travis
przeciągnął dłonią po jej udzie, czując, że jest
coraz bardziej podniecony. Wszystko w tej kobie
cie działało na niego podniecająco.
Juliana zachichotała.
- Robiłeś to kiedyś w pracy?
- Nie - uśmiechnął się. - A ty?
- Nigdy.
- No to mamy parÄ™ rzeczy do nadrobienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]